17 października 2011
okrętka
Będąc szczeniakiem u progu życia,
bez mleka matki jak dałbyś radę?
Więc gdybyś umiał, myślałbyś pewnie:
„Bóg zesłał babę”.
A potem, kiecki już uczepiony,
gdy ci na misce podaje papkę,
wrzaskiem obwieszczasz swą radość światu,
że dał ci matkę.
Rośniesz, rozrabiasz, milion zakazów,
upominania ciągłe, byś przestał,
no i zachodzisz w głowę jak głupi,
kto ci ją zesłał.
Nagle je widzisz wszędzie dokoła.
Na każdym kroku istne parady
kokardek, spinek, loczków i wstążek.
Bóg stworzył baby?
Wreszcie coś budzi się w twoim ciele,
ręce cię swędzą, w oczach masz mrowie,
serce wyrywa do takiej jednej,
by wziąć ją sobie.
I gdy dopełniasz losu wyzwanie,
na zew natury biegnąc jak ślepy,
pełen wdzięczności myślisz, że niebo
tworzą kobiety.
A potem proza dnia codziennego.
Stwierdzasz, że baby to głupie krowy
i jesteś pewien, że to bynajmniej
nie Bóg je stworzył.
Rozwód, adwokat i alimenty,
lecz w kawalerskim ponownie stanie
znów się radujesz, że mimo wszystko
istnieją panie.
No i tak w kółko po kres żywota.
Ożenek drugi, a czasem trzeci.
Baby się mnożą, a ty wciąż głowisz,
kto je ulepił.
Ale w chorobie, na stare lata,
kiedy złudzenie życia już prysło,
ile byś oddał za dłoń na czole
i za jej bliskość?
Za uśmiech, troskę, uczucie kogoś,
kto nie zważając na nic tym razem,
wciąż trwa przy tobie i wtedy myślisz:
„Bóg zesłał babę”.
Dla Bazyliszka za słowa: Ach, te baby... ;)
13 maja 2025
wiesiek
13 maja 2025
Eva T.
13 maja 2025
AS
13 maja 2025
Arsis
13 maja 2025
Marek Gajowniczek
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
Yaro
12 maja 2025
wolnyduch
12 maja 2025
wiesiek
12 maja 2025
sam53