17 listopada 2011
Bęc
księżyc w pełni. zapalam papierosa. uwalniam
pasmo dymu. układa się jak słowa w naprędce
pisanym wierszu. roztrząsam na nim liście
listopadowe i zamieniam w ścieżkę biegnącą
bez butów. umieszczam nas, twarzami do siebie
i zamykam w kółku graniastym. zatapiam palce
w twoich włosach. uwierz, jestem na wyciągnięcie
języka. wszystko kołysze się słodko. tymczasem,
dalej stoję pod ścianą. jednym szybkim gestem
burzę obrazek nierealnie szczęśliwy i wszystko
zarazem. nie, nie wyrosłam z marzeń lecz przez
krótką chwilę zapragnęłam umrzeć.
Tobie:-)
26 kwietnia 2024
2608wiesiek
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis
25 kwietnia 2024
nie mogę zasnąćYaro
25 kwietnia 2024
zatopiony obrazYaro
25 kwietnia 2024
***eyesOFsoul
25 kwietnia 2024
Adam Zagajewski - pamięćsam53
25 kwietnia 2024
2504wiesiek
25 kwietnia 2024
IdęKrzysztof Piątek
25 kwietnia 2024
Bajkowyvioletta