17 listopada 2011
Bęc
księżyc w pełni. zapalam papierosa. uwalniam
pasmo dymu. układa się jak słowa w naprędce
pisanym wierszu. roztrząsam na nim liście
listopadowe i zamieniam w ścieżkę biegnącą
bez butów. umieszczam nas, twarzami do siebie
i zamykam w kółku graniastym. zatapiam palce
w twoich włosach. uwierz, jestem na wyciągnięcie
języka. wszystko kołysze się słodko. tymczasem,
dalej stoję pod ścianą. jednym szybkim gestem
burzę obrazek nierealnie szczęśliwy i wszystko
zarazem. nie, nie wyrosłam z marzeń lecz przez
krótką chwilę zapragnęłam umrzeć.
Tobie:-)
22 stycznia 2025
telepatiaprohibicja - Bezka
21 stycznia 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 stycznia 2025
Zaloty na lodachajw
21 stycznia 2025
2101wiesiek
21 stycznia 2025
Prośbasloneczko010981
21 stycznia 2025
czym dalej tym bliżejprohibicja - Bezka
21 stycznia 2025
Powrót do domuwolnyduch
21 stycznia 2025
Dla równowagi.Eva T.
21 stycznia 2025
Penelopa otwiera oknoajw
21 stycznia 2025
pianistaprohibicja - Bezka