1 lutego 2012
Przeszło, nie minęło
W ciepłym bagienku zagrzebany po szyję
jeszcze oddycham.
Wdech – wydech i ślina zbierana w międzyczasie.
Dyskusje z pustego w próżne,
jak u Salomona,
albo w niesłusznym okresie.
Komisje i podkomisje, pomniki
jak grzyby po deszczu.
Apteka, staruszce znowu brakło
trzydziestu groszy.
Lodówkowy przeciąg, kolejka
w sklepie dla biedaków.
Jeszcze pisze wiersze,
już nie mówią o mnie młody, gniewny.
Co rano sprawdzam sennik,
śnią mi się szubienice.
Później pastuje stare glany,
nucąc pod nosem wiersz Tuwima.
W rytmie marszowym. Nie wiedzieć czemu sąsiedzi
mają tak samo.
19 października 2025
Misiek
19 października 2025
smokjerzy
18 października 2025
Nesca
18 października 2025
violetta
18 października 2025
wiesiek
18 października 2025
Yaro
18 października 2025
Belamonte/Senograsta
18 października 2025
dobrosław77
17 października 2025
tetu
17 października 2025
wiesiek