poezja

poezja
Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 16 października 2025

Głaskanie

kobiety, szaleńcy i dzieci
jestem nimi, przytulam dobrą sukę i śledzę
gdy grzmi burza głaszczę jej włosy i ta opiera mi głowę
na ramieniu, jej lęk uspokaja się, goryl we mnie zasypia,
jest dumny
burza ich przeraziła, mężczyźni są by stawiać namioty,
płoty, montować schrony
gdy oni się boją, oni w nich - są konkretni i twórczy
pomysłowi i praktyczni
ale wraz z trójcą - dzieci, szaleńców, kobiet - biją
pokłony przed burzą
wiatrem, wojną, chorobą, samotnością
straszliwą bestią z lasu i z gwiazd
zwierzęciem przerażonym są oni wszyscy
w rdzeniu, szukającym ciepła stada,
przywódcy, miłości dwojga

straszliwa wichura, sztorm
głaszczę główkę zwierzęcia
buduję schron
głaszczę główkę
modlę się przed gromnicą
gdy nadchodzą nie-ludzie

w samochodzie blondynki
powtarza się głaskanie
jej suczka na moich kolanach uspokaja się głaskana
moglibyśmy tak wrócić ze sobą gdzieś
na plan sztuki Szekspira - oboje nieszczęśliwie zakochani
w narcyzach,
niemożliwe staje się możliwe
jej włosy głaskać
tamtej, tej, czyjejś, włosy kościotrupa
zwierzęcia

ten kościotrup to Klarysa Annalena
martwa kochanka
a ja piszę pamiętniki zmarłego
a to zwierzę to zwierzę ze Ślęży
z czasów gdy Klarysa Annalena
była jeszcze żywym złudzeniem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Belamonte/Senograsta

Belamonte/Senograsta, 16 października 2025

O wszystkim i o niczym

dom, obowiązki i element zatracenia, zabawy
to wszystko związki z ludźmi

dom to szałas wśród lian, pokój wewnętrzny
oko cyklonu
zapach wieczerzy
zatracenie bezpieczne

ucieczka to zatracenie, sztuka, grupy
twórców, filozofów, samotnictwo też
zakon jakiś, świat heter
ascetów w ich ucieczce często odwiedzały

świat zbroniarzy i złodziei, ciemnych
interesów, szantaży, elit jeżdżących
do Dubaju, lekarzy zbrodniarzy

świat natury, polowania i spania, zabawy
umierania i rodzenia, walki, zakochań
i odkochań, stamtąd psiaki, papużki i seks

pomiędzy światami krążą hetery, gejsze
czasem zakładają firmy i rodziny
interesują się sztuką
każdy krąży, ociera się trochę
ale przekraczać granice światów swobodnie
tylko one potrafią, a nawet one tego czasem
nie potrafią

lecz przedmioty, technika, dzieła krążą
informacje, rzeczywistość skleja rzeczy
nie da się uciec przed tym

znałem jedną przed nią, dbała o
dziecko, a była wspaniała w zatraceniu
i nie miała poczucia wyższości pieniądza

pocałowała mnie na gwizd pociągu
a oddała się za mój uśmiech

echa przeszłości wracają, owoce czynów
nawyki, uwodzenie, manipulacja
myśli prześladowcze
rzadziej sami prześladowcy
a ja kim byłem,
„jesteś kimś“ - mówiła tamta
kim jestem,
uczniem uciekającym ze szkoły na wagary
piszącym ten tekst
parasolem, latawcem
mężem, listonoszem
hodowcą róż
nie potrafiącym przestać myśleć
kolekcjonerem chwil
nicią i koralikami

nie martwię się o zdrowie, każdy umrze
mam co jeść i pić, mam dom i kochającą żonę
nie posłuszną, kochającą
o jej zdrowie się martwię
ona o moje

już wszystko wiecie, szukam romansu z romansu


liczba komentarzy: 2 | punkty: 2 | szczegóły

violetta

violetta, 16 października 2025

Myśl

szybuję ze złotym listkiem klonu
zwiewnym lotem spadasz obok

w wiązanych botkach jak u Pippi
i łobuzerskim uśmiechem podnoszę

twoje romantyczne spojrzenie
a ja piękna otulona jarzębina


liczba komentarzy: 4 | punkty: 4 | szczegóły

Jaro

Jaro, 15 października 2025

Lustro

patrzę w noc,
a ona patrzy we mnie.

gwiazdy są tylko kurzem
na powierzchni szkła,
które ktoś dawno temu odwrócił w moją stronę.

każdy ruch planety
jest drgnieniem mojej powieki.
każdy rozbłysk supernowej
wspomnieniem, którego jeszcze nie przeżyłem.

w tej tafli
nie widzę początku ani końca,
tylko twarz,
która nie jest już moja,
ale wie, kim byłem,
nim nauczyłem się mówić: Ja.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 13 października 2025

z pierwszą zorzą

mgła przerosła wieczorem senną ścianę lasu
rozrzucając po liściach chłód wilgotnych kropli
cienie zeszły z obłoków gwiazdy nie chcą zasnąć
szare mchy pod stopami zwyczajnie przemokły

noc milczeniem zakwitła rozsiewając ciszę
drzew kikuty wspierają dziką ciemność nieba
rym przed wierszem zawrócił i więcej nie przyszedł
czyniąc ukłon poezji nawet jakby nie chciał

chociaż strojnym jałowcom w przezroczyste perły
sacrum nocy drżąc z zimna wciąż nowe zawiesza
jakby jasność dla której już nie piszę wierszy
chciała dziś z pierwszą zorzą niechybnie się przespać


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 13 października 2025

przeznaczenie

Bóg powiedział spotkasz ją
spotkałem ciebie przed wiekiem

śniłem o tobie jeszcze nie byłem człowiekiem
błękit oczu twych prowadził mnie

błądziłem wśród gwiazd
błądziłem w przestrzeni

mleczna droga wiodła do ciebie

twoje włosy warkocz komety
splątane z moimi włosami
rozczesywałem palcami


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 13 października 2025

oblicza

umykając
przed stadem rozwścieczonych liści
wdepnąłem
w wiersz o jesieni

obrzucił mnie błotem


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 12 października 2025

Miłość

zawsze będę widział w tobie anioła
chociaż teraz wydajesz mi się kobietą z innego świata

ciągle masz te swoje dwadzieścia trzy
zadarty nos i wyraziste usta
z uśmiechniętym zdumieniem na twarzy
gdy nie odczytałem zakochanego spojrzenia

zbudziłaś mnie dzisiaj z głębokiego snu
znów jesteś
znów trzymam ciebie w ramionach


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 12 października 2025

marcinkowy sen

przychodzisz nocą prosto do mnie
srebrnym księżycem mimo chłodu
rzucasz poświaty jasny promień
gdy sny schowane pośród poduch

mglistą zasłoną zza firanki
sypiesz jesienne barwy złota
jakby październik każdym rankiem
huśtał się perłą w wąsach kota

rosił ostatni kwiat w ogrodzie
czy zapach jeszcze w nim choć mieszka
chciałbym go nosić tobie co dzień
w snach i na jawie
choćby w wierszach


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 11 października 2025

obraz

patrzę na płótno poszarzałe z czasem
kurz na ustach zastygł
zastygło serce

w objęciach samotności
czekam gdy wpadniesz w moje ramiona
kilka słów wypowiem
zatańczmy wczesnym wieczorem

księżyc nie zgaśnie na niebie
jak nadzieja
czekam ze smutną miną
jesień niesie echo po lasach

na polach spłoszona zwierzyna jak moje serce
szelestem liści usypiam na ławce w parku
napijemy się po lampce wina
wróć tak jak wiosna wraca

przewraca w głowie i prowadzi do ołtarza
z wiatrem popłyniemy łodzią z obrazu
pokochaj mnie tak od razu na wrzosowym polu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1