poezja

poezja
Yaro

Yaro, 3 września 2025

skryć się przed chwilą

dlaczego się boję
strach paraliżuje dłonie

uciekam przed słowami
nie potrafię odpowiadać

czekasz na odpowiedź
twoje niedoczekanie

smutek na dnie serca
w drzwiach niepokój

stuka dobija się
nie otwieram mu

znikam środkiem nocy
latarni blask razi w oczy

daleko do bram
gdzie dają nadzieje


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 3 września 2025

proces

strzępy myśli
w sidłach
zszywam wiersz
zszywam trupa


liczba komentarzy: 4 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 2 września 2025

z dojrzałą kobietą

jesień zasiała kolorowe liście
księżyc się oparł na zmurszałym płocie
zamilkły świerszcze - ciszę grają skrzypce
złoconym puchem sypią się nawłocie

pobladły chmury schudły - były chude
wrzesień deszczowych chyba nie zaprosił
coś pokropiło - tylko tak na próbę
śniłem o burzy z miłością w miłości

jak o kobiecie dojrzałej nad wyraz
która za sobą pomarszczonym szronem
zimę przyciąga nie pytając - czyja
burza niczyja - choć gadamy o niej

gotowa jeszcze dziś kwitnące róże
białą pierzyną przykryć tak skutecznie
że jesień zimą staje się na dłużej
z dojrzałych kobiet ja tej burzy nie chcę


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 2 września 2025

odwroty

ból zasnął
zbyt już zmęczony
nieustannym błąkaniem się
w ruinach ciała
leżysz bez ruchu i dźwięku
obłożony plastrami czasu
który z uwagą wsłuchuje się
w słabnące tętno nie twojej nadziei


liczba komentarzy: 7 | punkty: 3 | szczegóły

absynt

absynt, 2 września 2025

rozdarcie

powiedz to wreszcie, wyrzuć wspomnienia,
kapelusze przestały już szeptać. jesteś wolna,
nie wiesz wszystkiego, ale pole usłane różami
trąci myszką,

nie w twoim stylu rozmieniać drobne,
wydrapywać imiona kochanków, jesteś wielka,
tak chcesz, a nie świat, jego odrzuć, niech układa się
z kimś innym., niech zdycha, zdrajca.

miałaś swoje chwile, nie zawsze udane,
lgnęli do ciebie ci inni, przetrąceni przez życie
skazańcy. matka, kochanka, hetera, i dziwka – tak,
nie zaprzeczaj, tą siebie lubiłaś najbardziej.

i dlaczego umilkłaś?
sama wiesz, że milczenie nie jest złotem,
a nieobecność ośmiela winnych. nie potrafię nic
ci powiedzieć, od doradzania byłaś ty, ja tylko
czekam, aż się obudzisz

i poczujesz głód, pustkę, którą beze mnie
nie wypełnisz niczym.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

smokjerzy

smokjerzy, 1 września 2025

Perfumy

Słowa stworzyły dziurę
w próżni. Wystaje z niej stopa poety.
To pachnie wierszem.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 2 | szczegóły

sam53

sam53, 1 września 2025

chciałbym(modlitwa)

żeby nasze poranki
nie mieściły się w filiżance z kawą
a rozmowy
nie kończyły się wpół drogi

chciałbym nie dzielić włosa na czworo
a raz złączone połówki jabłka
smakować całe życie
chciałbym cieszyć się radością w twoich oczach
i uśmiechem na ustach

wymyślmy pocałunek na szczęście
szept przed pocałunkiem
reszta niech będzie sacrum
jak noc i dzień jak każda chwila
kiedy zapomnimy się w sobie

na amen


liczba komentarzy: 3 | punkty: 3 | szczegóły

Yaro

Yaro, 31 sierpnia 2025

twardym być

tak trudno jest żyć
gdy odchodząc
mówisz że tak być musi
patrzę na zdjęcie
nie ma tam nas
może w naszym niebie
spotkamy się

w dłoni mam dla ciebie
kilka muszelek
Bałtyk wyrzucił je
na piaszczysty brzeg

ruszyłem w świat
świt wyganiał mnie
by nigdy nie wrócić
nie rozpieszcza życie

czasem zapominam
czasem umieram
gdy wszystko się wali
upadam i wstaję z kolan

maszeruję szukając celu
szczęścia zbyt wiele
nie wolno narzekać
każdy dzień to nowe piękno


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 sierpnia 2025

Pójdźmy

Chodź. Pójdźmy jeszcze raz. Jeszcze… Zagrajmy. Idziesz? Chodź.
Przez brudną szybę zamkniętego okna wpada szare światło.
Świt albo podwieczorny zmierzch.
Byliśmy tu jeszcze przed chwilą. A teraz…

Twoje milczenie. Twoja kamienna twarz. Nieruchome usta...

Weź mnie za rękę i przytul. Zatańczmy. Jeszcze raz.
Choć raz jeszcze. Będę ci mówił do ucha
i szeptał słowa ostatniego wiersza.

Wiesz? Przegrałem. Będę umierać jesienią.
Późnym listopadowym popołudniem.
W chwilę. W jedną, tylko.
W krótkim momencie, który będzie jak błysk.

Olśniewający błysk na szybie zamykanego z trzaskiem okna.

Ale jeszcze nie teraz…

Muszę ci powiedzieć, że byłem na cmentarzu o zachodzie słońca. Wróciłem dopiero, co.
Deptałem wilgotną ziemię pociętą lemieszem, przestępując niezdarnie skibę po skibie
śladem glinianego fauna.

I matkę widziałem, i ojca. Złożonych w szarym grobie.
Na wznak.

Ich woskowe twarze.
Zastygłe.
Ich blade usta...

Boże, co ja mówię. Po co ci to szepczę…

Zniechęciłaś się. I dobrze. Masz rację. Ale byłem tam. I sam już nie wiem.
Czy po to, aby zobaczyć ich, czy może bardziej zachód słońca…

Albo jedno i drugie…

Choć może bardziej… Nie. Już nic. Niczego więcej nie powiem, bo znowu obrzucisz mnie
spojrzeniem pełnym gromu. Więc już nie będę. Ale to we mnie i tak pozostanie…

Usiądź przy mnie na chwilę.
Usiądziesz?
Odsunę tylko ten pusty futerał po skrzypcach.

Zagrać ci coś? Nauczyłem się niedawno.
Albo i dawno. Nie pamiętam.
Pamiętam jedynie
kilka ostatnich nut większej całości.

Lecz i one
idą jakoś tak nie po kolei.

Zagram ci a potem najwyżej sobie pójdziesz. Dobrze?
Ale poczekaj! Nie odchodź jeszcze…

Czemu mi to robisz?

O! Już wiem. Pójdziemy sobie na ten spacer, na który namawiałem cię tyle razy.
Nazbieramy liści. Kolorowych. Jesiennych…

Będzie ci z tym bukietem ładnie,
mimo że bez czerwonych róż,
takich, co zawsze ci dawałem w dzień i w noc.

A potem sobie
wrócimy
do swoich miejsc.

(Włodzimierz Zastawniak, 2025-08-30)

***

https://www.youtube.com/watch?v=uINKUPEhK8A


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

absynt

absynt, 30 sierpnia 2025

Zakłamanie

Oczekujesz rozgrzeszenia, ale czy sam potrafisz wybaczać?
Obsesja rąk uniesionych ku niebu, łzawe kwiaty rzucone na stos.
To wszystko tłumaczy, dlaczego jesteśmy chwilą, ułamkiem
bez wartości.

Biegniesz łapiąc motyle, odwracasz kamienie,
ścierasz kurz z zapomnianych spojrzeń, dotyk, który powinien
dać ciepło, rani. Karuzela niepowodzeń, oddech dzikiego zwierza,
którego nie chcesz obudzić.

Jest w tobie,
ta dwoistość natury nadaje sens, dobro i zło, niewinność i grzech.
Czas niepogody ma w sobie siłę, hartuje lub zabija. Gdy zapada
mrok zapalasz latarnie, i ryglujesz drzwi.

Nie wiesz, czy ktoś czuje to co ty
i czuwa.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1