11 listopada 2013
11 listopada 2013, poniedziałek ( I myślę o nim, choć nie powinnam. )
Chociaż nie ma to sensu i boli. I że wiem, jak bardzo odmiennymi światami jesteśmy i jak boli mnie to, że nie umiem uwolnić swoich myśli od niego i że tak bardzo się przywiązałam.
I znowu byłam pijana i też znowu się śmiałam beztrosko, pokazując na wierzch tę miłą, optymistyczną mnie. I powtarzałam co chwilę, że go nienawidzę i nie potrzebuję i faktycznie go nie potrzebowałam, ale potem...
Potem przyszło to rano, to okropne rano wraz z promieniami słońca i to samo rano, które zabrało beztroskie myśli i pijany stan, przyprawiając o smutek i pragnienie, by ktoś leżał obok mnie, kiedy budzę się z bólem głowy.
To cholerne rano. Przypomina, że trzeba wstać i uśmiechać się, żyć i przeżyć kolejny dzień, nie myśleć, nie myśleć, tylko nie myśleć. Na to jest czas nocą. Bo nocą, przed snem myśli same się o to proszą, ale to nie niepokoi, bo wtedy jest ten czas. Można pomyśleć i się pomartwić z tym zapewnieniem, że zaraz się zaśnie i wszystko będzie inaczej.
Lepiej. Z każdym dniem lepiej. Myśli zaczną blednąć, wspomnienie szarzeć, obietnice tracić na wartości. Na wszystko trzeba czasu.
16 września 2025
wiesiek
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt
16 września 2025
absynt
16 września 2025
sam53
16 września 2025
smokjerzy
15 września 2025
Bezka
15 września 2025
wiesiek
15 września 2025
AS
15 września 2025
Atanazy Pernat