12 december 2013
Sen
Jechała tramwajem pośród obcych ludzi o szarych twarzach, pogrążona we własnych myślach wbijała wzrok w szybę skupiając się na kilku drżących, w takt nierówno ułożonych szyn, kroplach deszczu. Nie musiała patrzeć za okno, doskonale trafiała na swój przystanek był to ten zaraz po tym na którym wychodziła większość ludzi. Nienawidziła tych szarych pomarszczonych pysków oraz trwale obrażonych lub smutnych spojrzeń. Gardziła ludźmi i dlatego wolała ograniczać swoją interakcję z nimi, co zresztą było powodem dla którego cały czas patrzyła na szybę a nawet nie przez okno. Po jakimś czasie tramwaj opustoszał co było sygnałem, że już za chwilę będzie musiała wstać co zresztą uczyniła gdy dzwoneczek smętnie wydał z siebie drażliwy dźwięk. Uczyniła parę kroków i zeszła po schodkach i nagle zamarła. Zamiast znajomego jej chodnika pod jej butami mieniły się lśniące od deszczu kocie łby a miejsce wszystkich znajomych budynków zajęła potężna rozległa katedra której strzelista konstrukcja pięła się ku samym chmurą. Czarna katedra, o kształtach nieznanych jej z żadnych zdjęć, trwała milcząco patrząc na nią rozwartymi paszczami pustych okien z których snuł się monotonnym pomruk przewiewającego katedrę wiatru. W przypływie rozsądku obróciła się za siebie gdzie zamiast trakcji, ulicy i budynków ujrzała osłonięty wilgotną mgłą las starych powykrzywianych bezlistnych drzew oraz kamienny portal. Wysoki łuk obrośnięty suchymi pnączami z jakimiś niejasnymi plątaninami rzeźbionych symboli. Nagle usłyszała ciężki oddech za sobą i ponownie zwróciła się w stronę czarnej katedry. Zadrżała i zdrętwiała ze strachu. Poczuła jak kolana się pod nią uginają a usta drąż nerwowo. Patrzyła w oczy, złote oczy ciemniejące ku czarnym wykrzywionym źrenicą. - Kto kroczy po mglistym lesie? - z pomiędzy zwierzęcych warg wydobył się bełkotliwy głos. - kto...? - zdołała wykrztusić z siebie nim stwór runął w jej stronę trzaskając kopytami po śliskich kocich łbach.Starsza kobieta patrzyła z wyrzutem na siedzącą blisko niej młodą dziewczynę i starała się tym spojrzeniem przekazać nie tylko wściekłość na to ze zajmuje miejsce starszej osobie. Nienawidziła jej za to że jest młoda, że ma życie przed sobą, że będzie kochać i że może jeszcze tyle zrobić. Nagle dziewczyna otworzyła szeroko oczy, wrzasnęła na cały wagon - tak iż wszyscy odruchowo spojrzeli na nią po czym runęła pchnięta niewidoczną siłą na przeciwległą stronę wagonu wypluwając z ust struge gęstej krwi i kwasów żołądkowych. Mimo płaszcza, dawało się dostrzec że jej klatka piersiowa zapadła się znacząco a pomimo krzyku dawało się słyszeć trzask pękających kości. Padła na ziemię. Jej ręce drżały a wszyscy patrzyli na nią w osłupieniu, każdy stojąc jak najdalej sie dało. Ktoś mamrotał do siebie, kto inny wycierał krew z twarzy. Nagle zakrwawiona dziewczyna obróciła się na plecy, ostatkiem sił wrzasnęła po czym poderwała się w powietrze uderzając o sufit i raz jeszcze silniej runęła na podłogę - tym razem gubiąc w locie żuchwę która z mięsistym mlaśnięciem oderwała się w locie i znaczonym krwawą mgiełka łukiem przeleciała przez cały wagon. Leżała już bezwiednie na podłodze w kałuży krwi która zbierała się pod jej roztrzaskaną czaszką. Ludzie trwali w osłupieniu, aż dzwonek tramwaju mimo wydarzenia znów smętnie wydał z siebie drażliwy dźwięk. Jednak dla pasażerów brzmiał jak dzwonek zwalniający boksy na wyścigach koni. Ruszyli. Wszyscy. Na raz. W panice, krzycząc, przewracając się i płacząc. Nikt nie został, wiec i nikt nie zobaczył nerwowo zaciśniętej dziewczęcej dłoni, która skrywała spory fragment kosmatego szaroczarnego futra...
22 december 2024
2212wiesiek
21 december 2024
2112wiesiek
21 december 2024
Wesołych ŚwiątJaga
20 december 2024
2012wiesiek
19 december 2024
18,12wiesiek
18 december 2024
1812wiesiek
17 december 2024
tarcza zegara "miasteczkojeśli tylko
17 december 2024
3 zegary ceramiczne - środkowyjeśli tylko
17 december 2024
1712wiesiek
16 december 2024
1612wiesiek