Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFILE About me Friends (52) Forums (3) Poetry (761) Prose (10) Photography (10) Graphics (18) Diary (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 july 2011
Totalna paranoja jest stanem totalnej świadomości.
Charles Manson
londyński King's College Mental Hospital położony w Southwark na południowym brzegu Tamizy
należy do najlepszych placówek medycznych w Zjednoczonym Królestwie
ostatnio otrzymał trzy gwiazdki za jakość usług
pacjenci przebywają tam w przestronnych pawilonach
mają do dyspozycji zamykane na klucz szafki
oraz szpitalne radio które nadaje pozdrowienia od bliskich
(ponieważ miejsce na rzeczy osobiste jest ograniczone dyrekcja szpitala zaleca wziąć ze sobą
tylko najpotrzebniejsze rzeczy takie jak paczka chusteczek higienicznych monety do telefonów i automatów z napojami dwie zmiany bielizny książki przybory do pisania krzyżówki włóczkę i druty wszystko pozostałe pacjent otrzyma na miejscu)
życiem duchowym pacjentów zajmuje się departament opieki duchowej i kapłańskiej
do dyspozycji pacjentów i ich bliskich pozostaje szpitalna kaplica św. Łukasza
(nabożeństwa w każdą środę o 16.30)
oraz czynna całą dobę międzywyznaniowa sala modlitw
również przez całą dobę dyżurują kapłani Kościoła Anglikańskiego
kapłanów innych wyznań w tym Rzymskokatolickiego i kościołów wolnych
można wzywać w razie potrzeby przez centralę
nawet w depresji nikt nie traci tutaj wisielczego poczucia humoru nie pragnie śmierci
bo żaden samobójca niecodzienną maestrią jej nie pragnie
gdyż z pietyzmem ordynowany jest każdemu inwentarz szczególnych specyfików
indywidualnie wyselekcjonowanych w znoju i pocie czoła
takich jak duszpasterze kapłani i nadzorcy podróżujący nieraz politycy biznesmeni i pracodawcy
a przypuszczalny pacjent zawsze budzi się w kałuży wymiocin zlizując z podłogi swój ostry ból brzucha
i własne umorzone symptomy pełnej całości diagnozy wraz z wnioskiem
innych gestów nie spisano choć krwistość spraw więcej z ciążenia pochodzi aniżeli z myślenia
tak jak dla siebie samej pasję stworzono zaś całe życie to malwersacja zmysłów władz i darów
przekraczająca pryncypia jakiegokolwiek przeramowania nie zmieniającego żadnego modelu
w zasadzie to nic nie zmienia ale skutkuje ogromną zmianą
jakkolwiek to zabrzmi ta epikurejska rozkosz Wszechświata według pluszowego królika
jak Giacomo della Chiesa który przybrał imię Benedykta XV i kanonizował Joan d'Arc
zaś przez ironię losu pomogła mu w tym wojna której tak nienawidził -
po unieważnieniu partycypacji żalu w jaki od czasu do czasu popada Duch Święty
wszystko dzieje się dużo łatwiej w szczodrości pełnej wyczucia chwili
to nawet nie kiczowatość ale raczej szokująca nonszalancja to doprawdy bezwstydna wynalazczość
bo ludzkość jest przereklamowana a wszyscy ze względu na łaskę zakładają że są pacjentami
nie chcą żeby pomyślano iż nieuczciwa niedziela parlamentarzystów jest najdoskonalszym lekarzem
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 july 2011
Nicość nicestwi
Martin Heidegger
szkoda
że tu
nigdzie
nic
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 july 2011
peronowe światło nieśmiałej latarni
kapie suchym smutkiem
i mgłą z przyległych łąk hebanu -
niczym żywe kości zburzonych ołtarzy
zastanawiam się
dlaczego Bóg wymyślił samego siebie
jakby nie mógł zrobić tego ktoś inny
w przerwie między nieokreślonym progiem
a domem odnalezionej wyspy –
albowiem ostoją życia jest kłamstwo
gdzieś kiedyś przeczytałem
iż niejaki Georg Trakl poeta i Medikamentenmann
po obejrzeniu w kościele w Innsbrucku
(gdzie odbywał niegodziwą praktykę w godziwym Szpitalu Garnizonowym)
figur około stu świętych i błogosławionych wszystkich z rodziny von Habsburg
stracił wiarę we wszystko z medyczną dosłownością w każdy szczegół bóstwa
święty Franciszek z Asyżu powiedział komuś po pijanemu
że chciał zbawić świat a założył jeszcze jeden zakon
ale ja
nie wziąłem się
z niczego
przecież
niekiedy dochodzą do mnie porozrzucane wieści
z których nie mogę nigdy złożyć raweńskich mozaik
więc nie nalegaj drogi Logosie –
maszeruj albo giń
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 july 2011
będziemy palić dużo papierosów
będziemy pić dużo mocnej czarnej herbaty earl grey
będziemy się kochać bez dodatkowo nawilżanych smakowych prezerwatyw
przestroimy nasze radia
ustawimy je przy wygodnych fotelach
spuścimy z wodą w klozecie marihuanę lub heroinę
będziemy łykać nootropil albo tisercin
i będziemy palić dużo papierosów
pozbawieni i wykluczeni pójdziemy na nieswoje wybory
oddamy głosy na skrajnych konserwatystów lub lewaków – anarchistów
odkurzymy nasze analogi i najdzikszą naiwność
będziemy golić poranne twarze ruską żyletką i spirytusem salicylowym
i będziemy pić dużo mocnej czarnej herbaty earl grey
wyjdziemy do parków w letnie popołudnia lub zostaniemy w ciasnych mieszkaniach
zatrujemy atmosferę niezdrowymi spojrzeniami
zaczytamy się w klasykach egzystencjalizmu lub w starym Ginsbergu
będziemy wycinać na przedramionach pacyfki swastyki lub zwykłe sznyty
i będziemy się kochać bez dodatkowo nawilżanych smakowych prezerwatyw
zapamiętamy wszystkie plamy ze szminki na ostygłych szachownicach
zapamiętamy pogryzione schody i zamarznięte orzechy
zapamiętamy ślepy spokój którego winien jest tylko pierwszy z brzegu głód
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 july 2011
zaraz zgaśnie światło bo kilowatów zostało tyle co kot wymodli nad pustą puszką po whiskasie
zaraz eksploduje ciszą w szklankach wody ustawionych na kaflowym piecu
temperaturze pokojowej na przekór jak pęka worek z szaleństwem
kiedy pobliski sklep samoobsługowy odmawia sprzedaży zbutwiałych pączków
z ubiegłorocznego zbierania głogu
zaraz przyjdzie anioł tchórz w wojskowym płaszczu
z którego pagony zdarto dziesięć wiorst za jeziorem Gilead
i wytrzęsie z rękawa wymłócone ziarna pewnej pazernej partii szachów
przy której stracił rękę Max von Sydow
zaraz prawo zachowania entropii wydusi wszystkie toskańskie winogrona
bez obaw o polarne wczoraj o przyszły ramadan o dzisiejszy łyk świeżych odwrotów
tudzież rozsypie brzozowy śrut i spopielałą soczewicę w centrum baśni o nędzy pobliskiej rzeki
zaraz zaschnie grawerowany atrament wyparuje w przebitej czerwieni bladych ust bolesnego oddechu
z bijącą maczetą w piersi dobiegnie na czas by przed czasem ujrzeć konającego torreadora
zaraz stracimy mowę jak ci w których deszcz światła wysechł
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 25 july 2011
Boże Ojcze ateistów –
weź ból mój i pustelnię moją
i na drugą stronę modlitwy przeprowadź
Mesjaszu agnostyków –
zabierz zdradę i obłąkanie
i przy drodze do Emaus porzuć
Duchu Święty egzystencjalistów –
uwierz w drżenie pohańbionych i szatana nieskalanych
i zza zamkniętych okiennic wieczernika ogłoś
Trójco Przenajświętsza ślepców –
dotknij Logosu ciała i złorzeczeń skały
i wodą żywą namaść
przecież zawsze
było dość miejsca
dla osuniętych w nicość
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 july 2011
1.
jestem bez przeszłości –
rozstrzelano ją
zamurowano w starej piwnicy spalonego domu
zasypano gruzem
pokryto kostką brukową
i zalano asfaltem
codziennie przechadzają się po niej
tłumy anonimów
zupełnie nie podejrzewając
śpiącego niewypału
nigdy nie wiedziałem
kto kiedy gdzie dlaczego z kim za ile –
swoista mitologia
burza w szklance wódki
jednakże ktoś
nauczył mnie
smaku chleba
2.
druga wojna światowa
nie umarła w Poczdamie –
maszeruje dalej
przez życiorysy
wojny z natury
nie ulegają przedawnieniom
kanalizują sumienia
legalizują szaleństwa
rok 1945 oznaczał tylko
iż upłynęło tysiąc dziewięćset czterdzieści pięć lat
od początku naszej ery
i dlatego był taki ważny
kiedy byłem dzieckiem
poddawano mnie orwellowskim seansom nienawiści –
wykazywałem nieświadomie pilność
więc teraz
moja nienawiść zaczyna opiewać
nawet własną prawą rękę i nieparzyste myśli
żyć z karabinem na głowie
jest w sumie
najwygodniej
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 july 2011
nauczyciel jest wolny
kiedy chce mu się
analizować i interpretować
poezję
zapachów dochodzących
ze szkolnej stołówki
nauczyciel czuje się zniewolony
gdy musi
analizować i interpretować
swoje życie
w nieuleczalnym kontekście
szkolnej stołówki
nauczyciel staje się
na powrót uczniem
robiąc sobie z kartki obiadowej
wymarzonego skręta
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 july 2011
w klatce o wymiarach
poniżej chęci przetrwania
czasami pojawia się nagle
z Bożej Łaski Najmiłościwiej Windykujący
Apostolski Król Harpii
by protokolarnie opieczętować cienie
i zostawiwszy na stole
wezwanie do Abbadonu
odejść
zabierając przy okazji
to co jeszcze nie zabrane
to co już dawno zabrane
w pustym pokoju
za zatrzaśniętymi drzwiami hipoteki
rozsiada się zwykle
nieczynny śmiech
gorączkowo zwany
zastawem
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 july 2011
moi rodzice kochali się zawsze na kredyt
więc zostałam poczęta w datkach i subwencjach
tudzież urodziłam się jako wspomożenie wiernych
żłobek przedszkole szkoła studia miałam za dotacje
a własną progeniturę spłodziłam na wsparcie in spe
kochankowie sponsorzy pracodawcy byli mi alfą i subsydium
remonty depilacje sakramenty i wyroki wyłącznie w liniach kredytowych -
męża nie mam bo nie dostałam pożyczki
(za niskie dochody za wysokie opłaty)
nie potrafię wytłumaczyć
dlaczego jestem anglojęzyczna
dlaczego olałam Studium Biblijne ze Świadkami Jehowy
dlaczego nie udzielam wsparcia bezdomnym i Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy
dlaczego Tomek Lipiński powinien pójść do pulmunologa –
przecież na wszystko jest rada
wszak wszystko jest kredytem
albowiem każdy jest genem nieulepionej plasteliny
w spojrzeniach wytrawnych ślepców zajada się resztkami drewniany krzyk karnych odsetek –
zawsze zostaje sterta świeżo wypranych racji brudnych ubrań i przybite do pleców krzesło
którego nie ma gdzie przesłuchać wyprasować zważyć oczernić zaszczepić przeciw ospie
którego nie można przykleić do następnego kredytu mimo iż zawsze zostaje coś więcej
które mówi ezopowym językiem paraliżu z deklaracji podatkowych rodem
że prawda leży w kredycie a tenże jest substancją esencją i egzystencją
być może z podwójnym Borisem Vianem być może z podwójnym Vernonem Sullivanem
my wyrywacze serc wykończymy wszystkich obrzydliwców naplujemy na ich groby
bo późną jesienią w Pekinie kredyty są najtańsze najpiękniejsze najwznioślejsze najtrwalsze
nie sypią piaskiem w oczy nie obiecują niczego nie zasypiają jak gruszki w popiele –
moja prywatna śmierć na kredyt zdecydowanie przerośnie koszty
uzyskania
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys