Poetry

Petroniusz
PROFILE About me Poetry (38) Graphics (2)


Petroniusz

Petroniusz, 8 september 2015

Portret

Daję ci pędzel i sztalugę,
I wszystkie barwy świata,
Abyś namalował mnie po
środku morza, którego odcieni
nie da się nawet nazwać.
 
Sportretuj moje myśli:
wzniosłe i plugawe,
beztroskie i osowiałe.
 
Jednym ruchem ręki
ochrzcij moje sprzeczności,
I jady nigdy nieproszone,
Które zatruwają krew
w żyłach.
 
Namaluj smak moich słów,
gorzkie zawody i miłość,
Niewidzialny port, do którego
kazano mi płynąć.
 
Otocz mnie chaosem spraw
codziennych, który w bezczelnym
porządku trzyma moje życie
przy życiu.


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 31 august 2015

Dobrze jest

Dobrze jest umrzeć za życia
i żyć życiem umarłym
jakby wszystko było już
po wszystkim.
 
Dobrze jest być umarłym dla żywych,
gdy żywi muszą wciąż żyć,
a umarłego nie tyczy się już
nic.


number of comments: 3 | rating: 7 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 31 august 2015

Znaczenie słów

Ciemna cisza unosi się
nad biegiem słów,
których pojąć się nie da.
 
W niej rodzi się z nicości
zaciekawienie i niepewność.
 
Przez nią słuch sięga do serca,
by jego biciem zagłuszyć
milczący lęk przed nadchodzącą
burzą.
 
Dziś jesteś, a jutro cię nie ma.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 29 august 2015

Na spalonej ziemi

Na spalonej ziemi,
gdzie dawniej kłębiły się wonie
róż i jaśminów pamiętające
żonglerów słów namiętności
i mędrców barw cieszących zmysły...
 
Na ziemi jałowej ukrytej
w moim sercu, które
stało się ciemną piwnicą
dla popiołu buduję swój
pomnik cmentarny.
 
Dwa anioły przelewające
z warg do warg smutek
opowiadają o zwiedzionym
nadziejami życiu, które
karmili ludzie rajskich ogrodów
uwięzionych na mieliźnie.
 
Ich miłość przebita włóczniami
wyrwanymi z pejzażu Golgoty
i ciał rzymskich gladiatorów
nie troszczy się o bezdomnych
wędrowców duszonych w oparach
przeznaczenia.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 18 july 2015

Niestałość

Jeszcze wczoraj byłem bogaty
w kwiaty, które rodziły się w mojej duszy,
szumiące lasy i górski potok.
Przechodnie mawiali: jak tu pięknie,
gdy zapach róż zatrzymywał ich w drodze.

Jednak wystarczył jeden podmuch wiatru,
błysk na niebie i grom zrywający bębenki
w uszach.

Dziś jestem wyłącznie wyjałowioną ziemią,
która budzi postrach.

Pustynią, na której umiera życie.

Pasterzem ciemnych dni.

Tak wiele nienzanych chwil przed nami,
a wystarczy tylko jeden czarny trefl,
aby rzucić nas na kolana.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 18 july 2015

Nasze życie

Nasze życie zawsze kończy się klęską.
Starość, śmierć, choroba, przemijanie -
to puste bukłaki nabierające sensu wraz
z wlewanym do niego winem.

Wzniosłe nadzieje uskrzydlone
zapachem z ogrodu rozkoszy
upadają jak kamienne kostki
domina - jeden po drugim
przy wtórze monotonnego
śpiewu antycznego zegara.

Tak mało czasu przed nami,
a tak wiele cierpienia czeka,
aby nas otulić swoim
zimnym ciałem.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 12 july 2015

Anioł wolności

Upijam się słodką chwilą samotności,
ukryty za własną duszą, gdzie nie szukają
mnie błędne oczy i nie dochodzi promień błękitu,
uczę się słów ciszy.
 
W ciemnej otchłani rodzi się anioł wolności,
który nie ma twarzy i nie zna uczucia bijącego
serca.
 
Jego białe skrzydła otulają mnie przed światem,
w którym prawo kocha się z bezprawiem.
 
Ogołocony z życia trwam w istnieniu.
Wolny od ciał płaczących bólem,
zegarów odmierzających litery przemijania,
myśli dźwiękiem barw uwodzących umysł.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 11 july 2015

Nadzieje

Nie mam juz złudzeń,
gdy z nieba zrzucam
nadzieje ubrane w perły.

Sny haftowane ze złotych nici,
marzenia śpiewane o brzasku
przez słowika.

Będąc kaznodzieją zapalonej świecy,
w którą z tęsknotą wpatrują się
róże zielonookie...

Nie mam już złudzeń,
czego najbardziej pragną
kwiaty rosnące na równinie.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 28 june 2015

Tułacze

Jeśli jesteś w drodze niech
twoje myśli nie będą
zniewolone Ziemią Kanaan.
 
Wzrokiem sokoła obejmij
kręgi pól, lasów i łąk.
Zadziwiający pejzaż oblany
zachodzącym słońcem,
tylko pozornie nakarmi cię
usypiającym spokojem.
W piwnicach swej pamięci
pielęgnuje zapach bez celu
przelanej krwi, ludzki trud
i łzy nad bezwładnym ciałem
dziecka, które jak rwący potok
płynęły z oczu serdecznej matki.
 
Idziesz po niwie zmęczonej i
strapionej, która przyglądała
się twarzom Kaina, Napoleona,
Tyberiusza i młodego chłopca,
który nie znał jeszcze słów:
głód, choroba, wojna.
Oni upadli w proch,
ciebie też to czeka.
 
Zatrzymaj się na dłużej, żeby
zrozumieć złudny śpiew ptaków.
One głosem fagotu opowiadają
sobie o tych, co szli przed tobą.
Medytują nad ich pychą i naiwnością,
dzięki temu nie muszą siać,
żąć i gromadzić w magazynach,
aby przetrwać.
 
Niech cię nie zmylą powiewy wiatru.
Jego chłodne ramiona nie wspomogą
cię w wędrówce: on szyderczo bada
kolejnego tułacza, który chce poczuć
smak gorzkich ziół, które można
kupić na małym bazarze w opustoszałej
Ziemi Kanaan.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 28 june 2015

Witraże

Maluję na niebie witraże,
ramki z ołowiu zapełniam
miłością o twarzy anioła i
głosie niewiasty.
 
Z jej pofałdowanych szat
można wyczytać troski:
o pokrytych mgłą rozstajach
i podartych sandałach, w których
trzeba ruszyć w drogę.
 
Maluję na niebie ludzi,
którzy wypełniają
kolorowe witraże.
Przeźroczyste farby tworzą
ich ostre kontury ubrane w życie.
 
Moje niebo mówi, że między
narodzinami a śmiercią
grany jest spektakl o wszystkim
i niczym.


number of comments: 1 | rating: 5 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 28 june 2015

Bez końca

Nic nigdy nie umiera do końca.
Odpływające dni odpoczywają
w zapomnianych korytarzach,
wspominając koleje swojego losu.
 
Dawni bohaterzy zamknęli się
na wieczność w komnatach i
ze zdumieniem czytają o sobie
książki.
 
Nic nigdy nie kończy się w zupełności.
Promyk światła zostawia cień
w pamięci drzew i rzek.
 
Księżyc codziennie notuje na
swoim ciele ludzkie drogi, aby
każdy nowy przybysz mógł
poznać przeszłość istniejącą
w teraźniejszości.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 28 june 2015

Zagubione serca

Zamknij mnie w swojej dłoni.
Otocz jasną ciemnością,
w której nie trwoży się serce.
Rozpal niewidzialny płomień,
niech pulsuje namiętnością.
 
W tobie chcę ukryć się przed światem.
Może mam nieczyste sumienie.
Może uwiera mnie los.
Ciebie nazwę imieniem róży.
 
Nie chcieli powiedzieć prorocy,
bo nie wierzyli, że między
niebem a ziemią truchleją
serca zgubione.
 
Nie nauczali też kaznodzieje,
bo bali się budzić uśpione
morza i oceany.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 28 june 2015

Okaleczone dusze

Okaleczone dusze tułają się
między zmęczonymi blokami,
które dławiąc się w niemocy
piszą pamiętniki.
 
Kamienne twarze kryją rozgoryczenie,
a zwiotczałe ciała tęsknią za pustynią,
na której życie jest tylko złudzeniem.
 
Po omacku, drogami bez drogowskazów
wędrują do bezimiennego portu.
Nikt nie wie, czy on istnieje i
nikt nie pyta, czy ból mylonych dróg
nie jest daremny.
 
Tak dużo okaleczonych dusz
miota się w bezładzie, że każdą
z nich można nazwać religią.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 24 june 2015

Tropiki

Czas nie istnieje między palmami
otoczonymi lazurowymi wodami.
Każdy mógł przynieść swojego Rolexa,
lecz zegarek miał mniejszą wartość
od ciepłego piasku, który służył
za wygodny materac.
 
Nikt nie pytał o porę obiadu i kolacji,
bo przemijanie wyznaczał berek
księżyca ze słońcem.
 
Nikt nie musiał chodzić do pracy
ani płacić podatków – słowniki
nie znały słowa pieniądz i urząd.
 
Jednak nie dotarli tam mieszkańcy,
ponieważ wolność w tropikach
była tak duża, że uwierała palce
w bucie.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 24 june 2015

Zamknięte drzwi

Nauczyłem się odwracać plecami
od wspomnień katujących moje ciało
jak rózgi żelazne, pamiętające
jeszcze smak krwi Galilejczyka.
 
Od lęków, które rozrosły się
na czarnoziemach w godzinach,
gdy nawet serce swoim biciem
nie chciało wymawiać mojego imienia.
 
Nauczyłem się zamykać drzwi.
Klucz w zamku przekręcam
dwukrotnie, aby żadna stara
rana nie mogła się odnowić.
 
Cienie osób znanych ze szkolnej ławki,
ciemne dni zapisane w podręczniku
od historii czy słowa wypowiedziane
wtedy, gdy twój język stał się
mieczem przenikającym dusze.
 
Przez zamknięte drzwi nie przelatuje
już iskra pamięci.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 23 june 2015

Kobieta w płaszczu

Ja nie jestem dobry.
Jestem chłodny jak jesień,
gdy pożółkłe liście opuszczają drzewa,
a porywisty wiatr rozmywa je na drodze.
 
Po niej pośpiesznie kroczy kobieta
w czarnym płaszczu i kapeluszu
zmierzając do swojego domu,
aby przy kominku otulić się
złotymi płomieniami.
 
Ja nie czynię dobra.
Maluję chłodny pejzaż jak zima,
gdy płatki śniegu przylatują z nieba,
a porywisty wiatr zamienia je w zasieki
na drodze.
 
Po niej pośpiesznie kroczy kobieta
w czarnym płaszczu i kapeluszu
zmierzając do swojego domu,
aby przy kubku gorącej czekolady
otulić się słodkimi tęsknotami.


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 9 june 2015

Cztery strony świata

Tam, gdzie siedzi
głodne dziecko
ubrane tylko w
smutek.
 
Tam, gdzie serce
przestało bić po
zderzeniu z
ciężarówką.
 
Tam, gdzie płynie
rzeka wina i słychać
śpiewy na chwałę
miłości.
 
Tam, gdzie oszukany
milioner wiąże sznur
na drzewie.
 
Tam, gdzie chłopiec
otwiera prezent od
rodziców z okazji
urodzin.
 
Tam, gdzie sędzia
orzeka o rozwodzie,
a lekarz oznajmia
o chorobie.
 
Tam toczy się życie.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 9 june 2015

Bogaty człowiek, ubogi człowiek

Otworzyłem lodówkę z widokiem
na górskie potoki, aby szumem
wody i śpiewem lasu nasycić się
spokojem.
 
Myślami utkwiłem na łodzi
narysowanej słowami przez
Hemingwaya, aby popatrzeć
na starego rybaka.
 
Całym sobą oglądałem Chopina
z tańczącymi dłońmi po klawiszach
fortepianu i jednocześnie słyszałem
muzykę ze stepów akermańskich,
którą w słowa zamieniał Mickiewicz.
 
A jednak za mało jest chwil w godzinie
i godzin w zegarze, by między brzaskiem
a zmrokiem, nocą a dniem, pielęgnować
niewiastę.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 8 june 2015

Myśli

Łzy bogów niemym krzykiem rozdzierają
na strzępy lazurowe niebo, rozpuszczają
świeże obłoki o smaku wanilii, aby
upaść na kłębiaste włosy z walizką
pełną myśli, marzeń i pragnień.
 
Głosy Platona, Augustyna i innych
zapisane na pięciolinii w postaci nut
rytmicznie stukają w drzwi, bo i one
nie chcą być dziećmi sierocińca.
 
Ile cierpienia może być w przytulaniu, a
ile bólu w pocałunkach?
 
Ta pienista fala, która zalewa zakątki
mojej wyobraźni, nie zna słowa kresy.
Nikt nie nauczy startego serca jak ma
przestać bić.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 7 june 2015

Powołani

Rodzimy się ze złocistego piasku
rozsianego na stepach pustyni
odziani w puste naczynia które
napełniamy wschodzącym słońcem.
 
Szukamy śladów ojców na malowidłach
w jaskini Laxcoux.
Słowem przenikamy domy Persów
i statki Wikingów, bo chcemy się
wznosić ponad epoki.
Ponad cienie średniowiecznych katedr
i kościołów.
 
Ochrzczeni świętą jemiołą
pragniemy przegonić tygrysa
i pokonać smoka, aby jadać
przy okrągłym stole w Camelocie.
 
Powołani do istnienia trwamy
w istnieniu dopóki nie przytulą nas
dłonie brodatego Charona.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 6 june 2015

Rzym

Rzym jest taki piękny i taki spokojny.
Powiedział król po wrzuceniu Romulusa i
Remusa do Tybru.
 
Stolica strzelistych katedr,
w której życie i śmierć razem
przy stoliku piją cappuccino.
 
Miasto, w którym czas zatrzymał się
na wieczność obok wiecznie zatłoczonych
autokarów i zakorkowanych ulic.
 
Mieszkańcy, którzy najgłośniej krzyczą
do nieba, a niebo odpowiada im echem.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 6 june 2015

Wojna

Nikt nie powiedział głośno o nienawiści, a mimo to:
 
Spłoszona sarna przebiegła przez łąkę pomalowaną astrami.
Ich zapachem rozkoszują się bogowie zamieszkujący Olimp.
 
Niewidzialne miecze i tarcze przypięto nam do zbroi, a nasza mowa
zaczęła strzelać pociskami.
 
Rycerze pokoju nie chcieli powstać ze słodkiego snu.
Śni im się czekoladowa chatka z bajki braci Grimm,
pokryta lukrem i polewą truskawkową.
 
Między słońcem a księżycem Kain zabił Abla.
Tak minął pierwszy dzień wojny
w pracy, w domu, w nas.
Od urodzenia wszyscy jesteśmy żołnierzami.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 5 june 2015

Ziarna

Ludzie, którym można zaufać, jeszcze się nie urodzili.
 
Padły ziarna na żyzną ziemię, lecz plonu nie wydały.
Bały się przelatujących ptaków, które chciały je wydziobać.
Bały się wschodzącego słońca, które chciało je przepalić.
Bały się się rosnących obok cierni, które chciały je zagłuszyć.
 
Siewca spojrzał na plon, jednak plonu nie było.
Przyklęknął zasmucony i powiedział:
 
Ludzie, którym można zaufać, jeszcze się nie urodzili.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 4 june 2015

Lata minione

Nie lubię oglądać kalendarzy z lat minionych.
 
Czytać o podbojach Aleksandra, klęskach Hannibala
i cierpieniach ludów sprawiedliwych,
które wydarzyły się w moim życiu.
 
Nie lubię pamiętać smaku trufli i ostryg,
skoro starannie przetrawione przez żołądek
zakończyły swoje życie.
 
Nie istnieje radość z podziwiania
ogrodów Semiramidy czy posągu Zeusa,
jeśli stały się jedynie czarno-białą karykaturą.
 
Popiół pamięci rzucam na wiatr,
aby na zawsze rozpłynął się we
wszystkich kierunkach świata i
niezapraszany nie wplątał się
w dzieje chwil obecnych.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 3 june 2015

Samotność

Samotność jest taka piękna.
W tej ciszy konik polny gra
uwerturę Verdiego, a w godzinie
mieści się cała historia wojen punickich.
 
Sokół z nieba odkrywa świat,
czyta ludzkie dłonie i rysy twarzy,
często zagląda w oczy Hieronima Boscha,
samemu tkwiąc na wysokościach pustyni.
 
W samotności nie istnieją rzeczy istotne.
Miłość, śmierć, przemijanie, wolność -
krzesiwo nie pamięta jak wzniecać ogień,
a milczenie staje się największym monologiem.
 
Spokój i obojętność zagłuszają dzwony.
Nawet trąby nie są w stanie skruszyć murów,
mimo że dzwonnik z Notre Dame ma upór Syzyfa.
 
Samotność okryta jest mgłą z jedwabiu.
Można się w nią wtulić stojąc na środku sceny
dla jednego aktora.


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 3 june 2015

Listy smutnych dni

Odkąd pamiętam pragnąłem śmierci.
Im pragnienie było silniejsze,
Tym mocniej życie wzywało do życia.

Dęby i troski rodziły się na kręgosłupie,
Zielone liście szeleściły Chopinem, Schubertem...
A słońce nie chciało zgasnąć -
wciąż wschodziło. Wschodziło ku górze.

Koperty smutnych dni otwierał listonosz
I czytał puste kartki z ciekawością.
A listów w torbie było dużo,
O wiele więcej niż dni ma wieczność.

Zatarła się pamięć, rozmyły pragnienia,
Tylko listonosz siedzi pod dębem
I dalej czyta z zaciekawieniem.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 2 june 2015

To nic wielkiego

To nic wielkiego,
gdy metodycznie każdego ranka
uchodziło życie z młodej matki trójki dzieci.
(Dzieci bawiły się w klasy)

Nie stało się nic,
gdy lekarz oznajmił rodzicom o śmiertelnej chorobie ich synka.
(Chłopczyk lubił lody o smaku kiwi i wiśni)

To nie jest ważne,
gdy patrzymy na pusty fotel,
na którym jeszcze wczoraj siedział on.
(Padający deszcz wydawał przyjemny odgłos)

To nic wielkiego.
To tylko życie.


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 1 june 2015

Kapitanowie statku

Każdego dnia z pokładu statku
schodzą jego kapitanowie.

Opustoszałe ciała pokrywają ziarna kurzu
i niewidzialnie dla oka przemieniają je
atom po atomie w nicość

Pory roku, lata, dni i noce.
Morskie fale nie odmierzają już dla nich czasu,
bo czas przestał być czasem, wiosna wiosną,
a świecąca latarnia świecącą latarnią.

Czerwone słońce odpłynęło w milczeniu,
Jednak nikt nie chciał go podziwiać.
Nic się nie stało - pomyślał latarnik.
Jutro odpłynie znowu.

Każdego dnia z pokładu statku
schodzą jego kapitanowie.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 1 june 2015

Alcatraz

Każdy ma swoje Alcatraz.
Ślepy los z dokładnością zegarmistrza
wyznacza jego wzrost i rozmiar stopy.
Podanie o zmianę celi zawsze ląduje
w niszczarce marki Tracer.

Jedynie przez dwa okna w kolorze
niebieskim, zielonym, piwnym, czarnym
- niepotrzebne skreślić – widać wodę,
ląd i drzewo zrzucające liście, i pszczoły
latające chaotycznie.

Z czasem Alcatraz ulega degradacji.
Pomarszczone twarze, podsiwiałe głowy,
Za oknem mgła jak o poranku na brytyjskim
wybrzeżu.
(Przemijanie waży tyle co rutyna,
a melancholię mierzy się w kilometrach).

Po odbytej karze Alcatraz zmienia się w muzeum.
Spaceruje po nim chrząszcz, który nie ogląda
obrazów Picassa, Moneta, ani rzeźb Klingera.
Jedynie szepcze pod nosem: tu mieszkał
więzień. Pokój jego duszy.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 12 june 2011

Sztorm

Sztorm myśli w wyjałowionej z uczuć głowie
Z rzadkimi włosami i szmaragdowymi oczami
które nigdy nie okażą się przypływem nadziei
Na miłość ustał po dwóch psychotropach

Zwijam żagle ale nie białe bo
gdzieś na szorstkich falach życia
zagubiłem czystość bezpowrotnie

Zarzucam kotwicę by przymknąć
oczy choć na chwilę odpoczynku
dla rozleniwionego ciała

Zapanowała przerażająca cisza
Wszystkiego co jeszcze kilka minut
temu męczyło mnie niemiłosiernie


number of comments: 1 | rating: 10 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 27 november 2010

Rebelia

Powrócił wróżbita ze stepów Baru

Trzymając w dłoni róg wyzwolenia

Z piór czapka zakryta miłością kraju

Ostatnie już słychać hańby tchnienia



Jankiel bić zaczął taktem tryumfalnym

Buchnął dźwięk na zdumionych słuchaczy

Mistrz coraz takty nagli i natęża

Aż tu Jasiek krzyczy: - To rebelia!



Nowych trzeba Judymów i Kordianów

i Prometeuszów i Syzyfów

Co własne serca na ofiarę złożą

Swoje życie na szafot wystawią



Bo przed ucztą potrzeba dom oczyścić

Powtarzam: ze śmieci dom oczyścić

Kto ma uszy niechaj słucha

Kto ma rozum niechaj myśli


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 13 august 2010

Miłosna nić

Spotykam Cię gdzieś wśród przechodniów
Na wąskim chodniku mijamy się bezkolizyjnie
Jak gdyby nic między nami powstaje nić
Łącząca jak gdyby nic nasze dusze
Nić która pęknąć nie może
Której przeciąć się nie da
W pamięci pozostaje obraz Twojej twarzy
I oczekiwanie na następne spotkanie
*
Spotykam Cię gdzieś wśród przechodniów
Na wąskim chodniku mijamy się bezkolizyjnie
Jak gdyby nic nasza nić robi się grubsza
Łącząca jak gdyby nic nasze serca
Nić która która staje się widoczna
Która zaczyna świecić blaskiem słońca
W pamięci pozostaje obraz Twojego ciała
I oczekiwanie na następne spotkanie
**
Spotykam Cię gdzieś wśród przechodniów
Na wąskim chodniku mijamy się bezkolizyjnie
Jak gdyby nic jesteśmy w sobie zakochani
Jak gdyby nic miłość pięknieje w wyobraźni
W pamięci pozostajesz Ty
I oczekiwanie na następne spotkanie
***
Już Cię nie spotkałem wśród przechodniów
Na wąskim chodniku nie minęliśmy się bezkolizyjnie
Zniknęłaś w gąszczu tajemnic świata
ludzkiego zakłopotania
Pozostała tylko jasna nić której zerwać się nie da
Utkwiła w duszy sercu głowie
I pęknąć nie może


number of comments: 0 | rating: 9 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 12 august 2010

Pory roku

Raz jeszcze zdobyć szczyt samotności
W pustych zimy przedsionkach odnaleźć siebie
Odpocząć od ludzkiej zawiści, chciwości
Pływać po bezkresach ludzkiej myśli
Odnaleźć namiętność w serca biciu
Posmakować artysty marzeń niezwykłych
Przenieść się do pełnych nadziei wiosny korytarzy
Zapachem róż i przyrody muzyką karmić zmysły
Delektować się każdą chwilą życia
Myśleć tylko o rozkoszach i pragnieniach
Przy wtórze pieśni Homera
Wbiec w złote sierpnia pokoje
Przeżyć do skrajności sił miłość życia
Pośród gęstych lasów uczuć znaleźć najważniejsze
Pośród korowodu barw odszukać najbliższą nam
Do utraty tchu kochać i być kochanym
Spełnionym wejść w jesień życia
W spokoju oczekiwać na ostateczność
Wspominając lata urodzajne być gotowym do dalszej drogi
W swojej Itace patrzeć na radość potomków
Aż w końcu pofrunąć w siódme niebo Boga Ojca


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 12 august 2010

Jestem

Jestem ubogim pielgrzymem tego świata

Wędrowcem żółtych łąk i zielonych traw

Obserwatorem potężnej Matki Natury

Listkiem na wietrze nic nieznaczącym



Jestem skromnym mędrcem świata

Myślicielem nad księgami Mistrzów

Uczniem potężnej Matki Natury

Pyłkiem na wietrze nic nieznaczącym



Jestem człowiekiem mieszkańcem ziemi

Ciałem poznającym świat zmysłami

Duszą badającą to co zmysłowe

Nieśmiertelnym Synem Stwórcy


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 10 august 2010

Jutro

Nie pytaj mnie o jutro gdy słońce jeszcze na firmamencie

A nawet gdy zmierzch nastanie - nie pytaj mnie o jutro

Nie ma potrzeby byś dbał o mój bagaż kłopotów a nawet torebkę cukierków

Naprawdę nie chcę żebyś zdjął ze mnie ciężki papierek niepewności czy zieloną koszulę strachu

Jedynie ja - sam ze sobą mogę stanąć naprzeciwko szarej ściany przeciwności

I nawet twoje gorzkie łzy zawodu czy głęboki oddech oczekiwania nie zmienią mej decyzji

Dlatego nie pytaj mnie o jutro póki jeszcze ono nie nadeszło

Ale nawet najważniejsze jutro za dwa dni będzie tylko błahym wczoraj


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 10 august 2010

Nie zgadzam się

Nie zgadzam się
Na podróż po niebie samotności
Wśród błękitu ogromnej pustyni
Patrząc na klepsydrę przemijającego czasu

Nie zgadzam się
Na utratę upragnionej ziemi obiecanej
Homerowej Itaki ludzkiej imaginacji
Odpływ sensu człowieczej egzystencji

Nie zgadzam się
Na smutek szarego świata
Żal krętych dróg i rozdroży
Oczekując na lekceważącą nicość

Choćbym szedł przez cierniową drogę
W prometejskim bólu własnego wyboru
Niech gra wesoła melodia szczęśliwej duszy
Do której pędzi moje zawiedzione serce!


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 8 august 2010

Kotwica

Dumnie rozwijasz ogromny żagiel pewności siebie

By świecić jak gwiazda betlejemska pośród innych

Na maszcie wywieszasz kolorową banderę przekonań

By jak kameleon dostosować się do barw towarzystwa

Na wszelki wypadek wiosła sprytu trzymasz w gotowości

Żeby tylko użyć ich gdy pomyślny wiatr ustanie

Skrzętnie chowasz armaty które strzelają salwami jadu

Jednak największą broń ukryłeś głęboko w kajucie duszy

Czujność która pozwoli ci wykorzystać szansę zysku

Pomimo wszystko zapomniałeś o najważniejszym - kotwicy

Opuszczonej pokorze - a bez niej nie zacumujesz na przystani sukcesu


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

Petroniusz

Petroniusz, 8 august 2010

Łąka

Ostrożnymi krokami niepewności stąpamy po zielonej łące okrytej gęstą mgłą zagadki

Wokół nas roznosi się zapach kwiatów pokusy

A w uszach rozbrzmiewa symfonia natury

Nad nami zachmurzone niebo gniewu żądne sprawiedliwości za nasze odejścia

Mimo to labirynt zatracenia tętni życiem

Szyderczy uśmiech królów uwiódł ludzkie twarze

Czarne kule śmierci stały się symbolem nikłej władzy

Strach na zawsze rozstroił spokojne bicie niewinnych serc

A my ostrożnymi krokami niepewności stąpamy po zielonej łące okrytej gęstą mgłą zagadki


number of comments: 2 | rating: 10 | detail


10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1