3 may 2015
nie umiem pisać prozy cd3
listopad 2012 r.
Kilka dni temu przenieśli mnie na salę pooperacyjną z OIOMu. Mama ciągle powtarza, że mnie kocha a babcia kiedy myśli, że nie widzę, cały czas płacze. Nie wiem co mi jest, ale mam świadomość, że jestem w szpitalu i to chwilowo wystarczy. Wczoraj wieczorem pięlgniarka Marzena, rozmawiała z pielęgniarzem, kiedy mnie myli i przebierali. Słyszałam tylko ciężki stan i afazja. Tego słowa nie znam i nie rozumiem, ale podobno dlatego nie mówię. Lubię ich oboje, są zawsze uśmiechnięci i dbają o mnie, mimo, że nie mogę poprosić o pomoc, ani powiedzieć o co mi chodzi.
-Przepraszam, nie wie pani czy Monika jadła dzisiaj śniadanie? – Jest i babcia. Podobno bardzo ważnym zaleceniem jest żebym jadła, niestety rzadko się zdarzy pielęgniarka, która mnie nakarmi.. Sama nie dam rady nawet usiąść. Próby utrzymania widelca mają słuzyć rehabilitacji, ale już cała reszta w tym podawanie to koszmar. Na szczęście na mniej więcej godzinę po sniadaniu ktoś przyjeżdża i wtedy mi pomoże. Jeszcze kilka dni temu podawali mi jakieś papki przez sondę w nosie. Paskudna rzecz, chyba sama ją sobie wyrwałam w nocy. Tak mówił mój ulubiony pielęgniarz jak przyniósł leki. Dostaję kilkanaście tabletek dziennie, w trzech porcjach. Dokładnie nie wiem na co są.
- Pan doktor powiedział, że jesli wszystko dobrze pójdzie to za kilka dni przeniosą Cię na normalną salę. – To chyba fajnie. Wnioskując z tonu babci powinnam się cieszyć. – Już idzie Twoja rehabilitantka, widziałam ją jak wchodziłam.
Nie wiem jaki jest dzień tygodnia i nie jestem pewna co do miesiąca, listopad albo grudzień. Natomiast wiem doskonale, która jest godzina. O 7.30 jest śniadanie, około 9 przyjeżdża babcia albo mama i od 10 rehabilitacja póżniej logopeda i tak do 12. Nie lubię tego, ale daję się przekonać, a częściej przymusić. Ta rehabilitantka jest nieprzyjemna i zdecydowanie wolę kiedy zajmuje się mną jej kolega, który wykazuje się cierpliwością lub studentki, mające praktyki. One są zawsze uśmiechnięte i delikatne. Z tej logopedki to kawał francy, szczerze jej nie znoszę. Głownie dlatego, że masaże jakie mi robi polegają na uciskaniu dziąseł i to strasznie boli. Mowi, że tak trzeba. Wczoraj długo płakałam po tym masażu, ale już zaczęłam mówić samogłoski i to podobno bardzi dobrze. Babcia płakała ze mną. Potem jeszcze raz, gdy słyszała jak mówiłam. Niby ze szczęścia, ale nie wydaje mi się. Około 13 podają obiad, i to moja ulubiona część dnia. Przed 16 jest pociąg do Koszalina więc mama lub babcia muszą wyjść jakoś po 15, żeby zdażyć. Na dworzec jedzie się do 40 minut o tej godzinie. Kolacja jest wcześnie, bo po 17 i podobno potem mogę być głodna do rana. Nie jestem. Dostaję kolejną porcję tabletek i leżę patrząc w okno dyżurki. W sali pooperacyjnej jest okienko, przez które pielęgniarki mogą obserwować stan pacjentów. To moja głowna rozrywka. Wczoraj mama przyniosła radio i postawiła je na szafce obok mojego łóżka. W większośći go nie słucham. Chociaż bardzo mnie denerwuje kiedy ktoś je wyłącza. Najabardziej to, że nie mogę nawet zaprotestować. Obecnie moje komunikacja ogranicza się do kiwania głową na „tak” i kręcenia na „nie. Oprócz tego, kiedy chcę coś powiedzieć więcej to podają mi zeszyt i długopis, pomysł rehabilitanta. Pierwszą rzeczą jaką zapisałam byłi „chcę lody.” Większość rzeczy w tym zeszycie jest o jedzeniu. Lekarz mówi, że vardzo ważne, żebym miała apetyt. Lepsze coś takiego niż ciągłe pytanie mnie „jak się czujesz?” Cały tak samo. Na dodatek naprawdę nie mogę odpowiedzieć nic więcej niż „a” lub „u”. Jutro będziemy ćwiczyć całe słowa. Mam straszną ochotę na frytki.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.