yakub, 7 january 2020
siadam przy stole
wyciągam słoik
stoi
po blacie słoje
schodzą na dole
w nogi drewniane
gniotę kolanem
boli
pokrywkę odkręcę
zaciskam ręce
śledzie
już tylko w płacie
ryba w tomacie
wolno faluje
w nosie ją czuję
jedzie
przez ścianę wchodzisz
ciałem swym robisz
balans
w samej pidżamie
podchodzisz do mnie
i zanim znikasz
w rękę mi wciskasz
fajans
otwieram oczy
słoik pokrywka
leży
środek już nocy
świeci żarówka
boli skurcz kończyn
olej się sączy
z odzieży
yakub, 7 january 2020
metafory tabunem pędziły z prawa na lewo
gałki oczne nie wyłapywały właściwych
może to przez kurz
nie następowała integracja z weną
wykonałem salto powrotne
do rzeczywistości
strawa duchowa tuż tuż
wbiłem stopy w kędziory dywanu
intelektualnie poryłem czoło
zaskoczony spostrzegłem
że mam przenicowane
ubranie
teraz konsumuję przenośnie przerzucając
między wersami gnieciuchy z mamałygą
główne danie niczym konkluzja drażni umami
podniebienny kubek nowej generacji
jest w zasięgu prawostronnego sztućca
lecz skosztuję później
yakub, 6 january 2020
samolot ląduje o dwunastej
będę czekał w sali przylotów
trzymając zamkniętą parasolkę
..a jeśli taki znak rozpoznawczy
zastosuje wielu witających?
powracająca
starsza pani ucieszy się
że tyle lasek przygotowano
dla starszych pań
potencjalny przestępca
zobaczy lufy karabinów
sterczące nad głowami
bokser wagi ciężkiej
pomyśli
- czy będzie lało nie wiem
ale
przyyyygooootujcieeeee się
naaaaa grzmmmoooooooooootyyy -
yakub, 6 january 2020
Jestestwo co za brzydkie słowo
człowieczeństwo też okropne
człowiek jest ssakiem dwunożnym
przyzwyczaiłem się do kształtów
nawet wygodny
jaki posłuszny
- mrugaj - mruga
- siadaj - siada
wykona polecenia nawet niemożliwe
- podrap się lewą ręką po prawej łopatce -
wygina się próbuje niestety nie sięga
śmieszy mnie ale muszę o niego dobrze dbać
ostatnio w czasie marszu otarł obie stopy
poleżałem z nim w wannie był zadowolony
teraz położę go spać zasłużył na bezruch
ja teleportuję się do ciebie
...poprawna implantacja
prawidłowy przebieg wprowadzenia duszy do ciała
co zawiodło
yakub, 6 january 2020
Tego wilka nikt nie widział
do ustroju wszedł ukradkiem
już w dzieciństwie mnie wyśledził
i za sobą zamknął klatkę
gdy wahliwa moja dusza
pozostaje długo w spleenie
wilk na łowy wtedy rusza
upolować moją szyję
powinienem zacząć krwawić
bo na żyłach leżał nóż
nagle w klatce się pojawił
introwertyk smutny struś
pazurami w sprincie drapał
biegiem wzbudził w bestii lęk
- jesteś nul nie będziesz latał -
wyrugował strusia sęp
po nim kangur po kangurze
nastroszony wielki ptak
orzeł bielik jak w naturze
wzbudzał wielkość gdzie jej brak
tapir zebra biała sowa
chcą mnie zmieniać choć daremnie
walczą z sobą wciąż od nowa
wszystkie we mnie we mnie we mnie
bo ta moja schizofrenia
nie ma tylko jednej twarzy
w ciągu dnia się zwykle zmienia
zmienia zwykle..... ze sto razy
wierszyk napisałem po przeczytaniu powieści H Hessa "Wilk stepowy"
polecam i to i to
yakub, 5 january 2020
siedzę wpatrzony w monitor nieświadomy
może tylko trochę przypuszczający
że walka trwa ciągle od momentu
gdy pierwszy plemnik pokonał milion pół-sióstr
i pół-braci w drodze do celu
naciskam klawisze prawym palcem
stukot dociera do pierwszej myśli
wydobytej z galaretowatej substancji rozpędzonych elektronów
po nieskończonych kombinacjach ścieżek neuronowych
która wyznaczyła zasady gromadzenia i selekcji informacji
pozycjonując je zgodnie z hierarchią ważności
wstaję zza biurka a do kłębowiska myśli walczących o pierwszeństwo
dołączają ruchy wewnętrzne organów
gwałtowne uderzenia serca pokonujące chwilowe przeciążenie
falowanie płuc perystaltyka jelit
filtrowanie płynów przez kanaliki nerkowe
nieświadomy tego może tylko trochę przypuszczający
zanurzam się w wodzie zimnego Bałtyku
bo w końcu to wszystko mam uogólniając w dupie
yakub, 5 january 2020
wspina się po drabinie na dach zielonego domu
szczeble tną słońce i chmury na plastry
okien nie otwiera to nie jego światy
druty przepychaczy uzbrojone w szczotki
wiszą na ramieniu a worek na sadzę przy pasie
zastało jeszcze kilka stopni można policzyć
ale zatrzymał się stoi na jednej nodze
- ułatwić kopciuchowi emisję ? - dylemat
pędzel uwypuklił turbulencję myśli
zmieniając cylinder w papachę z jenota
malarz zapalił papierosa zaciągnął się dymem
wypuścił białe kółka i zamalował kominiarza
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
31 october 2024
3110wiesiek
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.
29 october 2024
Into DepressionSatish Verma
28 october 2024
Jarzębina czerwonaJaga
28 october 2024
2810wiesiek
28 october 2024
In HoneymoonSatish Verma