4 lutego 2013
4 lutego 2013, poniedziałek ( mara )
Od kilku miesięcy, każdej nocy towarzyszy mi sen. Zapadam w niego z lękiem, bojąc się miejsc, w które mogę trafić. Odwiedzają mnie zmarli. Junior też był, wyglądał w tym śnie świetnie, lśniąca sierść, rozbrykany, jakim dawno już go nie pamiętam. Najbardziej nie lubię snów z dziećmi. Zawsze je gubię. Najczęściej na dworcach, skąd uciekają nam pociągi. Nigdy do nikąd nie możemy zdążyć. Bo albo nie znam celu podróży albo zagubione dziecko właśnie odbywa swoją w przeciwnym kierunku. Wiem tylko że powinnam ruszyć przed siebie i najlepiej na południe. Morze mnie przeraża, góry onieśmielają, więc może tam uda się być człowiekiem między ludźmi.
Za bardzo rozglądam się w środku siebie. Ciągle coś przekładam, analizuję jak wypłowiałe broszurki - czy to było ważne, może dobrze pozbyć się starych instrukcji, tyle teraz nowości łatwiejszych w obsłudze. Dobrze pamiętam czas bezsennych nocy. Kiedy ten przychodził bez okazji. Teraz żyję w dwóch światach i nie mogę decydować w żadnym.
25 maja 2024
W kotle burzyMarek Gajowniczek
25 maja 2024
25.05wiesiek
25 maja 2024
Nieuniknionevioletta
24 maja 2024
24,05wiesiek
24 maja 2024
ZłudaArsis
23 maja 2024
2305wiesiek
22 maja 2024
Wyśmienicievioletta
22 maja 2024
2205wiesiek
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Światło i cienieJaga