25 may 2018
25 may 2018, friday ( Słowo na dzień dobry )
Przeważnie rano, przy kawie, zbiera mi się na wiersz. Słowa obsiadują mnie wtedy, jak muchy wiadomo psie co. I brzęczą, brzęczą, brzęczą - to brzęczenie poddaję destylacji, żeby oddzielić piękne od brzydkiego, pachnące od śmierdzącego, żywe od zdechłego, zjadliwe od trującego. Po zderzeniu czołowym z efektem końcowym ( proszę, jaki piękny rym! ) niemal zawsze rzucam pisaniem o ścianę - sam ją budowałem, to wiem, że jest w stanie przyjąć wszystko. Plamy kiepskiej poezji ważą niewiele i łatwo je zmyć, więc zmywam. A potem znów jest rano, kawa i ściana.
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz