7 february 2015
7 february 2015, saturday ( Level 28 o chłopaku w dwóch szalikach )
Jest zaGombrowiczowany, nosi dwa szaliki jednocześnie, pokręcone włosy i długi płaszcz. Wygląda jak młody Przybyszewski. I tak ładnie mówi. Ja też lubię Gombrowicza, chociaż nie tak jak on. I nie umiem mówić tak podniośle, ale jednocześnie naturalnie - że pobudza, że aktywizuje i że chłonę każde słowo. Więc on mówi o Dziennikach, a ja dostaję hiperwentylacji. Wdech i wydech, i próbuję nie zapomnieć, jak sylabizować wyrazy.
Umierającym głosem syreny mówię, że Gombrowicz w porządku, ale Mrożek zawsze bardziej. Że te rysunki i że te muły tak lubię. I nagle dociera do mnie, że zachowuję się jak ktoś z IQ gąbki do mycia naczyń, więc milknę, a on prawdopodobnie ma na twarzy uśmiech politowania.
Powietrze jest słodkie, a wszystkie szmery brzmią jak ciepły ton jego głosu. Brzuch rozpina swój suwak i wylatują z niego motyle. Myśli kręcą się jak jego loczki. Prawdopodobnie jesteśmy w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której dookoła jest łąka, świeci słońce, a w tle słychać River flows in you.
I myślę sobie, że muszę wstać i wyjść, bo przecież nie jestem amatorką historii skazanych na porażkę. Bo przecież ideały trzymam w koszu, a nie w sercu. Mimo tego nie wychodzę. Zostaję i niczym się nie przejmuję. Może to ma sens. A może nie ma. Przecież nie mam już nic do złamania prócz kości.
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga
22 february 2025
ajw
22 february 2025
ajw
21 february 2025
wiesiek
21 february 2025
Eva T.