Antywar, 22 lutego 2012
Świat naszego łóżka
gdzie dzielimy się opłatkiem prześcieradła wigilijnego
Pozostawiony ślad
krwi
naszych ciał
(kawałek języka)
oka i ucha
Roztopiony Pałac Wiary
w ustach
wilgotnej skóry
opłatek
dłoni składanych do modlitwy
po ciężkiej pracy
Kochając się w ciszy i skupieniu
Przeszłość od przyszłości
przechodzi jak prąd przez żyły do czaszki
Przez ciężar pustych oczu
i pełni szczęścia
Antywar, 17 lutego 2012
Przebudzenie to wypadek miłości
To jest kochanie się z tobą na pościeli chmur
W lekkość jazdy jaguara to jak szybki seks
ku gwiazdom naszych zimnych oczu szybkości mrugnięć
przemykających obrazów zapalonych
w płomieniach ciał i drzew
zjednoczeni ale nieobecni
tak jakby ta jazda była jazdą
po kosmosie nad autostradą
a napięty mięsień twojego uda
poruszał się w kole jaguara
Jakby wbita myśl była srebrną felgą
migających obrazków gdzie
podłączamy sie do materii
bez pola widzenia w snach
złotej struny od gitary
płynącej muzyki z
gwiezdnego radia
Antywar, 26 lutego 2012
ciebie już niema tylko czarna wstęga
modle sie w słońcu i pluje na ziemię
tańczę jak biały Indianin
jestem słodkim brutalem
jestem w piekle za ciebie umarłem
modle się za zmarłych w niebie
w blasku księżyca nadziei
moja anarchia u twoich stóp
nurkuję pod twoją skórę
płonące dwa serca
spalona na popiół wiara
powracając do korzeni snów
gdy jestem w tobie
rozstaje sie z Bogiem
to pierwsze wtajemniczenie
by powrócić do niego przez
przekleństwa i krok w przepaść
do przebudzenia
Antywar, 18 lutego 2012
Zamiast twoich oczu Dwa Atomy
Pociski romantycznych pierwiastków
Rozczepione dłonie na kawałki oczów
Uzbrojone po zęby głowice atomowe
uderzają w planete naszej miłości
z naszych ciał ulatuje skóra przez
okna do płuc
Świat jak oślepły wieloryb
ślizga się po ścianach bankomatów
Po zmielonych książkach na proch wulkaniczny
Nad przepołowionym ksieżycem
pozostają tylko przekleństwa w nadziei
że przyjdzie złoty czas
bez samochodów pamieci
bez pamięci telewizji
bez serca
nienawiści
bez buntu
anarchii
i szatana podzielenia polityki
wolności na wolność
słowa na słowa
na mieć albo być
Wieloryb świata umiera jak motyl
zaraz po stosunku z innym samotnym wielorybem
ogłuchła cisza cywilizacji
została nam minuta
ostatni ratunek to róża
naszych chwil
pojednanych śpiewem
Podarunkiem losu
przed zejściem ze sceny
Antywar, 22 lutego 2012
wszyscy jesteście odpowiedzialni
wszyscy jesteście skurwysynami
jesteście odpowiedzialni za świat polityki
za układy i narkotyki
nie ma tu świętych - każdy jest
pierdolnięty - za to że żyje!
uwikłany w system pieniędzy!
przyzwalamy na zabijanie
bo reszta to puste gadanie
nasza wolność jest tylko mirażem
śmiesznym zjawiskiem zwanym gwałtem
bo wszystko sprowadza sie do dupy
by świat sie kręcił wokół kurwy
przerażeni utopią świata bez płatności
nie wymyślicie niczego innego od złości
nie jesteście ani trochę dorośli
Nawet od bomby atomowej - taki styl życia jest gorszy
na co cie stać tylko postraszyć policją
i obejrzeć w telewizji jaką jesteś pizdą
na kamerach jest zapisane całe życie Babilonu
bo całe twoje życie to kupa gnoju
wywalony na twoich oczach
jesteś tylko błaznem skończonym
poruszonym w emocjach - czułości materialnej
bez sumienia jak żołnierz doskonały
twój los idzie na marne
ku miłości instrumentalnej
jesteś zagłodzonym szczurem
i napełnionym wieprzem
pochylając głowy nad seksem
zamknięty w wiezieniu kredytów
tak płodzimy nowych bandytów
"dobroć jest jak powolna świnia a zło ma skrzydła"
Antywar, 23 lutego 2012
Chore umysły
budują autostrady
dla transporterów
mebli z
czekolady
i banków krwi
Jak Żelazne mosty
łączą wielkie i małe miasta
do przemieszczania
wojska i policji
by trafić do
ciebie
w 5 minut
za jeden głos
przeciw porządkowi
Dla spokoju
idziesz mieszkać do bloku
przykuty do telewizora
Już są całe oddziały
pod twoim oknem
instalują kamery w
korytarzach wewnątrz
długopisów
i w żarowkach
Rozwalone na twoim podwórku
skrzynie szczepionek
w ogrodzie
na kolorowych
skrzydłach
papugi
na klatce schodowej
uśpione mózgi
z reklamy
wielkiego komputera
To betonowe ściany
oblegają
twój
internetowy pokój
Prawdziwym mieszkaniem
jest tylko noc
pod gołym
niebem
w jaskini piratów
których wyrzuciło morze aż po
horyzont gór
do gwiazd
Antywar, 13 marca 2012
Chodziłaś po zielonych łąkach
jakbyś była w samym niebie
ale chodziłaś po ziemi
po kartkach zielonych tomików poezji
A twoja łagodność nosiła sukienkę
z materiału wiosennego słońca
śpiewały ptaki nad
strumieniem
Suka poezji
pochodziłaś od właściciela psa
który ma szczekającą dusze
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 maja 2024
Litania dla GazyDeadbat
22 maja 2024
Światło i cienieJaga
22 maja 2024
Na końcu świataJaga
20 maja 2024
Czeka nas wojna!Marek Gajowniczek
20 maja 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta