jolka (Jolanta Steppun) | |
PROFILE About me Friends (13) Collections Books (2) Poetry (78) Photography (5) Graphics (21) Diary (8) Handmade (4) |
jolka (Jolanta Steppun), 27 september 2016
przyłożysz do krtani
nastanie cisza
chcesz
przecież wiesz
no dalej
tak
namiętnie
ten tekst rzuć
podniecenie
pijąc kawę zapomnę
jolka (Jolanta Steppun), 17 september 2016
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z mężczyzn co sikają w krzaki
i udają że jak psy na smyczy chodzą
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z kłamstwa co ma nogi kaczki
śmiesznie krótkie
czy ktoś napisał o tym bajkę
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z kobiet co do pięt nie dorastają miłości
z nich się śmiejmy do łez
nawet toast za nie wznieśmy
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z życia co śmierdzi gnojem
na nim róże delikatne jak poranna mgła
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z przyjaciół naszych co w ogień skoczą
za no właśnie za czym
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z antyalergicznych poduszek
co żywych
ciebie mnie duszą
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z noża prymitywnego narzędzia zbrodni
czy słowa nie zabijają precyzyjniej
pośmiejmy się
misiaku mój sznurkowy kochanku
z nieprzemyślanych żartów
wiec jeszcze raz
pośmiejmy się z nas
jolka (Jolanta Steppun), 16 september 2016
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
masz oczy z guzików dlaczego
moje głębokie sięgają do obcych
galaktyk zwanych przekleństwem mężatek
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
lgnę do ciebie przez lata ciałem i sercem
ty jutą kłujesz i choć w środku jesteś antyalergiczny
łzawią oczy i pociągam nosem
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
teraz w naszej kosmicznej oazie gwiazda Ziemia
pod stopami zapada się grunt prawdy
oszukując siebie na ślepo wpychasz w czarną dziurę
co się z nami stało
misiaku mój sznurkowy kochanku
oddaję tobie moje oczy
uratuj nas
jolka (Jolanta Steppun), 15 september 2016
Chopin nie gra sonaty b moll
wypluwam emocje lecą jedna za drugą
burzliwym tonem łez
w rozsądnej melodii przemyśleń
oderwanie
na onkologii leżą maluchy
czym zasłużyły na ból
w oknie życia noworodki
czekają na szczęście
poza kolejnością
głupie kobiety i ślepi mężczyźni
próbują nowej „M jak miłość”
kiedy stare małżeństwo skleja pękniętą
wszędzie rosną kwiaty
Chopin nie gra sonaty b moll
jolka (Jolanta Steppun), 4 august 2016
na krawędzi zdruzgotania
głupich słów nieważonych zdań
ukrytych tajemnic więcej niż ma jeż kolców
cokolwiek uczynisz nie będzie tak
byliśmy świątynią zaufania do dnia
kiedy inne otworzyłeś drzwi
- mistyfikator w zawieszonej ciszy trwa bezduszny
wieczór zgaszone gwiazdy i księżyc
daleko za chmurą cienia ślini się mroczny jedi
na szklanym ekranie wiadomości
i dramat jak wyjąć motyle z brzucha
zapomnieć twarz
w żyłach oszukać krew
w trzewiach zgasić puls miłości
skazany na śmierć
wyrok w zawieszeniu trwa
jakkolwiek rozumiesz
jolka (Jolanta Steppun), 16 august 2015
powroty sygnalizują brak światła dziennego
przekroczenie prędkości powyżej huraganu
kiedy eskapady płyną we krwi lawiną
otwartego wulkanu obowiązuje nakaz ciszy
usta szeroko otwarte krzyczą milczenie
dobijam niewypowiedziane słowa
nagłe wyskoki lisa kota psa na zebrach
kroją drogi w poprzek
przy latarniach miasto w neonach
emocjonalny skok ciśnienia BR h+
asfalt zalany ciepłą czerwienią
sinieją wargi i inne części pod skórą
nie budź przed czasem świtu
bez nas nie będzie
jolka (Jolanta Steppun), 14 august 2015
kiedy czerwień zamienia się w biel
blaknie flaga Twojego narodu
patrząc w słońce cierpisz
na cień
ślepniesz w metaforach
jolka (Jolanta Steppun), 14 august 2015
poeto
wciąż o tym samym niebie i piekle
o ogniu stanowczo więcej
kusisz pan tak bezwstydnie
falbanki sukienek
i krągłe niepiaskowe baby
ach Stefanie
od mostów inżynier jesteś
wiersze z rzeki czerpiesz
nie zanudzasz panien z miasta
ze wsi wszystkie sznurem korali
za tobą lecą
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
jak daleko jest
od fikcji do prawdy
fakty układają się same
w nocy z bajką o złym wilku
skuteczne przebija się dziewczynka
na plan pierwszy rzuca czerwień
krew się leje z wilka
czerwony kapturek
morderczyni
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
on żonaty ona mężatka
nie wiem skąd wyszło
może z różnicy
czy wiek ma znaczenie
zapadła cisza
w uścisku
kiedy w niepożądanym tłumie
odsuwali się od siebie
krzyczały oczy
że kiedyś ulegną skuszą
jak wąż ewę
w raju
jolka (Jolanta Steppun), 13 september 2014
jest trudna
dla ciebie dla niego
dla samej siebie
ale nie próżna
w gorące południe
podaje piwo schłodzone
dla ciebie dla niego
dla samej siebie
próbuje rozluźnić na
pięcie
jolka (Jolanta Steppun), 5 september 2014
szedł rozdarty wpół w niemodnych buciorach
z pustym plecakiem na prawym ramieniu
z lekkim uśmiechem i pewną swobodą
podziwiał miasto o zachodzie słońca
w zachwycie mijał stare kamieniczki
strudzony usiadł nad chłodną Motławą
czytałam jego rozdarcie w pośpiechu
widniało miedzy wsią a wielkim miastem
tak rozeszły się nasze wspólne drogi
zaszłam aż pod dach na dziesiąte piętro
widok z balkonu bardzo późnym zmierzchem
przypomniał cmentarz jesiennej aury
i stare miasto jako cmentarzysko
z milionem świateł częściowo uśpione
bardzo tłoczne dniem zapadało się w sen
lekki wiaterek kołysał nostalgię
„precz z moich oczu” nuciła pod nosem
moja samotność była przyjemnością
jolka (Jolanta Steppun), 6 august 2014
piętrzą się słowa
wymykają falą dźwięku
łapiesz w minimum
zrozumiałego obrazu
dzieje się w tobie
domniemana galaktyka
jolka (Jolanta Steppun), 16 july 2014
kiedy rozwodnione słowa
wylewają się z ust półprzytomnych
a ciała płoną w rytmicznych uściskach
milczy hotelowy pokoik
obok gryzie zachłanność
aktorów z dramatu gorącej nocy
którzy na zawsze odejdą
z pierwszym zapachem porannej kawy
jolka (Jolanta Steppun), 14 july 2014
Beniaminowi
czekam od wiosny
lipiec upalny
drzewa łysieją
z pierwszych liści
dlaczego milczysz
przyjdą wrzosy
i będzie za późno
na sztukę rozmowy
a jabłka moje
w sadzie
zarumienią się
nie wiedząc czemu
jolka (Jolanta Steppun), 20 june 2014
od kiedy przestałam myśleć o tej
która więdnie szybciej niż kwiaty
wsunięte w czerwony wazon
wbijam oczy w książki
czuję się znacznie lepiej
długie godziny upalnego lata
spędzam zamknięta w betonowej wieży
po pokoju szwenda się mucha
bezczelnie przeszkadza psu śnić
o długich spacerach ulicami miasta
(teraz ma szybkie wybiegi wokół blokowiska)
nie chcę wspominać antyków
czasem mogłabym zbłądzić na długiej
albo przypadkiem wyjść poza miasto
zaczynam uczyć się mówić dla dobra ogółu
choć myśli rozbiegane zupełnie inaczej
i jeszcze w głowie francuska
(niech spoczywa w spokoju)
wiem że kiedyś wyjdzie na zdrowie
jolka (Jolanta Steppun), 11 june 2014
pomiędzy kobietą dwaj mężczyźni
czy miłość trzeba tłumaczyć na słowa
podstawowy środek komunikacji
niczego tak dogłębnie nie przekaże
wnikliwość źrenic - więc mimika twarzy
jest zdrajczynią najskrytszych tajemnic
na jej szczęście gapie tego nie widzą
a ja tobie tej prawdy nie wyjawię
jolka (Jolanta Steppun), 8 june 2014
dwie połówki
symetryczne
by się chciało
lecz się nie da
w młodych latach
atrakcyjne
są w zachwycie
i bez grzechu
komuś bardzo
zależało
by różnica
była wielka
więc osiągnął
rewelację
ona i on
płeć odmienna
lecz dojrzała
nie bez grzechu
jolka (Jolanta Steppun), 28 may 2014
nie opowiem ci
jak to jest
kiedy z dnia na dzień traci się miłość
wiarę w przyjaźń
a wszędzie panoszą się wspomnienia
moja niemoc zamyka usta
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
muszę zrobić rachunek sumienia
ale żadnych grzechów nie pamiętam
prócz uwierającej garści uczuć
to ty je nazywasz po imieniu
a ja żałuję że nie pamiętam
od kiedy motyle tańczą w brzuchu
droga do nieba stała się krzyżem
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
jeszcze będą poprawki
nie każdy ma w sobie krew portrecisty
tym bardziej nie ja
może mój upór cierpliwość moją
posłać do diabła
zapomnieć o farbach i płótnie
ale mówiła mi przyjaciółka
że on że ja
że oczy mamy takie same
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
nie była zwyczajną kotką
nosiła ogon wysoko ponad
głowę tak aż zazdrościł świat
i zepsuł się którejś nocy
jolka (Jolanta Steppun), 27 may 2014
kocham bezsenne noce
bezcenne nadgodziny
moje słowa banalne
zwykłe szczere wyznania
powiedz skąd świeci słońce
przecież już po północy
nie ma wilkołaków
i wampirów też nie
nów blisko a ja rozkwitam
jakby to była pełnia
to dla mnie świeci wenus
i nów jest bardzo blisko
bliżej niż własna skóra
wena na klawiaturze
zakreśla piruety
słowem w prawo i w lewo
przytupuje obcasem
z marzeń się nie wyrasta
jolka (Jolanta Steppun), 26 may 2014
nie ma kocich łbów
słońce wtapia podeszwy w asfalt
pod ciemną drogą rozciągają się
szkielety przegranego życia
nie przeraża milczenie poległych
trwamy w okrucieństwie wojny
za mało nam krwi
wsiąkniętej w matkę naturę
zakorzenione pola bitew
niezależnie przechodzą w genach
jolka (Jolanta Steppun), 22 may 2014
jutrzejsza godzina będzie beze mnie
świadomy unik
wyciągnięty z podświadomości
już po chwili uświadamia wewnętrzne rozdarcie
ominę obcowanie z tobą
na odległość nic się nie zdarzy
prócz milczenia
i samotnej drogi przez żółwi czas
twoje ciepłe słowa
oddalają się coraz bardziej
ostatnie uściski przesiąknięte chłodem
bez wątpienia zwiastują nadchodzące mrozy
kiedy aura obfituje w czyste niebo
kwiaty bzu umierają czekając na deszcz
ja wysycham z łez
wiedząc że któregoś dnia zniknę z twojego życiorysu
jolka (Jolanta Steppun), 11 may 2014
o czwartej prawie świt
czy mam się położyć
na poduszce obok ciebie
śpiącego snem twardym
ja spod Wenus
mizerna istota
czy snuć temat niby o niczym
a jednak wspomnij
że studnia i że dno
chociaż to
jolka (Jolanta Steppun), 11 may 2014
jak sobie chcesz tak myśl
jedno wiem świnie muszą żyć
nawet kiedy takowe we mnie się rodzą
co przeciw ty człowiek postawisz
jakie występki nazwiesz po imieniu
jakiego prawa użyjesz żeby zaprzeczyć
istnieniu stworzeń tarzających się w upalne lato
w błotnej kałuży tuż obok
naprzeciw ciebie w ciemnej marynarce
nienagannym geście i w stu procentach trzeźwym
ja w stu procentach inna z ładunkiem
niewybuchowym a emanującym zachwytem
kiedy sól spływa po mojej brodzie
co czujesz ty ponad mną panem
ponad wszelką sztuką małą i wielką
uwięziony pod żebrem Ewy Adamie
żeby nie wskrzeszać świętości
nie bluźnić przeciw nicości bo może istnieje ktoś
wielkiej uwagi zbagatelizowany przez ziarno piachu
jeśli tak to z miłości odpuści bluźnierstwa
gdy jest gość egoista
i ciągnie sznureczki według widzimisię
cóż wtedy znaczy moje twoje
kiedy są niezależne od nas od przyczyny
przecież nie chcemy takich decyzji
jednomyślnie zaprzeczają nasze głowy
stawiamy opór ale nie wiemy z czym kim walczymy
wszystkie asy są w nie naszych dłoniach
jolka (Jolanta Steppun), 9 may 2014
nie zapomnę
i nawet nie myśl
że mogłabym tak sobie kwitnąć
narodziny -
długie milczenie
w którym dojrzewały owoce
już czas zerwać
rumiana czekam
wiem - nie odmówisz tej rozkoszy
jolka (Jolanta Steppun), 9 may 2014
złota rączka nie przyznaje się jednak do istnienia*
a więc to tylko zmyślony sen
dobrze znamy wąskie uliczki
i urok czerwonych latarni
zaułki wyciągniętych rąk
i kataryniarza z piosenki
dziś już bez pierścionka na szczęście
kiedyś mieliśmy wspólną chwilę
i ty złamałeś szyfr do mych drzwi
piękny kwiat stał się milczeniem
bo niby nic się nie zdarzyło
pożądanie niezdrowych zmysłów
pójdziemy drogą zależności
rozsądną albo nie rozsądną
ta przyznajmy jest kapryśna
bo ktoś nierówno ciągnie sznurki
czyżby to była złota rączka
* „Ostatni kwartał” Krzysztof Nowicki
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga