berbelucha, 9 listopada 2012
i co z tego
że czasem lubię samotność
tapczan w motelu
wino z biedronki
dni milickiego karpia jadalne
pierwsze
w życiu kasztany
a czegokolwiek bym nie napisał
nigdy nie będzie poezją
bo nie chcę
mieć wyrazu
mam kumpla
może nawet przyjaciela
a on
on ma las
i króliki
to cenię w nim najbardziej
i że wierzy w boga którego ja
jakoś nie widzę
a paciorki
snują się jeden za drugim
jak papieros przy piwie
w oczekiwaniu na wódkę która pokaże przestrzeń
nieeuklidesową
a hitler
hitler stoi i nikogo nie zabił
czeka na swoją szansę
i schnie
a miłość jest wtedy
gdy pokochasz zło
berbelucha, 16 października 2011
nie ma cię tylko chwilkę
a kończy się prawie wszystko
światło cichnie
subtelnie dogaszając hałas ulic
rozrywa paciorki całości
obiecuje zmartwychwstanie
strzelając z knykci pozoruje istnienie
jawi się światem
tli
i gdyby nie to nigdy bym nie pomyślał
że można umrzeć
aż tak bardzo
berbelucha, 2 marca 2013
by w końcu może zniknąć
przesiać się przez czarne dziury
odbytami istnienia w inne światy się wstworzyć
zagłaskać śmierć na śmierć
choć raz się uśmiechnąć
wdostać się do wewnątrz wewnętrza
sprzeniewierzyć
sprzepacierzyć
przeołtarzyć
pokochać wroga
wybaczyć rodzicom
być mężczyzną
berbelucha, 12 stycznia 2013
a pokój
po brzegi wypełniony pustką
tak już jest gdy się nie rusza
i nie ma wojny
celu we który by można
wetknąć siebie
opuszkiem palca zaznaczyć obecność
odcisnąć w pierzynie nieba
niechęć smoka i innych z komodo
językiem niemowlęcia w podłogi
baranów bród
berbelucha, 10 października 2011
chciałbym napisać że umiem miłość
spotkałem smoka
odkryłem nic
ilekroć próbuję wysłać ci esemesa mam za duże palce
jakkolwiek chcę się odnaleźć
pytasz o dziecko
lubię słowo balustrada
rdza
nietakość
bez nocy nie ma ciem
nietoperzy
diabła
szatana
lucyfera
każde słowo znaczy to samo
chcesz powiedzieć śmierć
najpierw umrzyj
berbelucha, 14 sierpnia 2012
każdej przyjaźni
zawijanej w papierek
i sreberko co wspomina o sobie jak korkowiec
że mi odpuści
gdy przegonię szpaka
a przecież czarne są tylko suchoty
gdy ciebie nie ma lub jesteś aż tak blisko
że cię nie odróżniam
a ja
ja od zawsze byłem tylko tłem
więc odgarnij piach
tam jeszcze płonie
berbelucha, 12 sierpnia 2012
mógłbym zaniknąć
jak płetwa
wężowa kończyna
bo i po co
świat się nie zmienia
noc
nie przechodzi w dzień aż tak gwałtownie
by dostrzec
własną śmierć
berbelucha, 25 sierpnia 2012
to dziś jest powietrze
jakby świat nie istniał w ogóle
się zapomniał by wyjść
z komory ciszy bo mu dobrze
że go nie patrzą
i nawet w biedronce śmiało bez gotówki
berbelucha, 8 września 2013
niedziela to trudny dzień
szczególnie wieczorem, teraz, a jednak
dawno nie miałem tyle siły
że mógłbym przenieść wszystkość lecz wolę
patrzeć jak pleciesz warkocze
to bardziej ludzkie niż miłość
niż seks, który uprawiam z pieniądzem
krew, którą rozrzedzam czerwonym winem
by już nie płakać
słuchając w deszczu maleńkich żółtych kwiatów
bo tam już nie wiem kto jest kobietą
bo teraz już wiem
że płeć
nie posiada żadnej formy
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis