29 november 2013
29 november 2013, friday ( zjada mnie a coraz ciężej )
klatka to jednak jakaś przestrzeń. nie ma wymagań wystroju, nie potrzebuje okien żeby prześwitać. ani drzwi - jest tylko jedno wyjście. nikt tu nikogo nie trzyma siłą, raczej by oswoić. regularne posiłki, odwiedziny - chociaż nie można się dotknąć. jak u spowiedzi.
tylko noce dławią się ćmami. żadnego światła w pobliżu.
ulice pełne ludzi, nie potrzebują latarni, prowadzą się za ręce.
a głupie ćmy z pamięci snują się między nami.
i z pragnienia.
więc myśli to słowa, których nikt nie słyszy.
a kiedy piszę, moje dłonie, które nie należą
już do głowy - czuję tylko ich szorstki dotyk.
jakby pióro ożyło. odchodzą. zmyć podłogę,
dokończyć sweter na drutach. niepodobne.
bezbarwność powiek. nigdy nie używałam
kolorowych cieni. powinnam była.
26 october 2025
wiesiek
25 october 2025
wiesiek
24 october 2025
ajw
24 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
23 october 2025
wiesiek
22 october 2025
ajw
22 october 2025
Jaga
21 october 2025
Jaga
21 october 2025
wiesiek