6 february 2014

6 february 2014, thursday ( ostatnia kartka z zapomnianego brudnopisu, znaleziona w koszu )

W dzień, co następuje
 
 
Stuka do mnie jak, z bielmem na oku. Dzwoni rogami, niosąc w pysku hymn chwalebny do stóp. Kurde, przecież Tośka ma smuklejsze stopy ode mnie, no ale nic. Mówię, że nie jestem zbyt mocarna w pocieszaniu, nie znam się na rogach, na okulistyce, na okultyźmie też się nie wyznaję i nie bardzo wiem, na co liczy. Co mam zrobić, żeby jakowi było dobrze? Bo mnie już niedobrze. Nie ten adres, jaku. Stratę poniosłam w życiu i nie jestem zainteresowana wchodzeniem w komitywne więzi. Więzi mnie swoimi hymnami. W ich rytm jak projektuje sobie taniec przy słupie. Słowem, objeżdżam jaka i każę mu śpiewać i stepować subtelniej, jeśli już. Bielmo nie daje za wygraną, prosi o kilka kawałków z pięciolinii, które już gdzieś słyszał. Odmawiam, powaliło go, czy jak? Niech idzie do amfiteatru, prywatnie nie koncertuję. Dobra, charytatywnie komponuję mu etiudę. On jakuje pod swoim, zagrodowym szyldem, a ja buczę. Ożesz... pierdziu. Kończą mi się pomysły. Nie będzie z nas kucyków z kolorowymi kokardkami w grzywach, jaku - zostajesz odesłany na safari.
 
 
 
W kolejną kwartalnicę, po tym co następuje
 
 
Jestem z Tośką z lekka, kameralnie - od popołudnia, aż po dobranockę dla dorosłych. Przeglądamy albumy, a barman patrzy na nas, jak na zombie i miga się przed kolejnymi fikołkami. Tośka mówi, że to przez te cieki, żebym już nie płakała. Ja do niej: to nie łzy, Tosia, bo już przebolałam, to cyrk spod parasoli odparowuje przez kanaliki łzowe. Głupia Tośka, kochana Tośka, ona rozumie mnie najlepiej, a i barman ma wyczucie. Wchodzi gość, się rozgląda. No, nie ma miejsca, poza barem. Daję znak, że może się do nas przysiąść. Siada z browarkiem i puszcza żurawia w te albumy. Mięknę na jego widok -  jest taki podobny z buzi do pyska mojego futrzaka, do tej poczciwej psinki. Może to te julinki, a może widzę, co chcę widzieć? Widzę psinę w twarzy człowieka. Rozklejam się, kiedy on pokazuje swoje zdjęcia z portfela. Tak na legalu pokazuje, barmanowi też i innym gościom. Boleśnie niepodobnie podobne wspomnienia, więc wyczuwam bratnie czakry. Na odchodne mówię mu, żeby pięknie w życiu kochał, nawet zwierzęta. Żeby im grał, bajki puszczał i czule przemawiał, no takie tam i żeby głaskał na dobranoć, bo nigdy nie wiadomo, czy dobra będzie kolejna noc. Ten patrzy z pogardą, zrywa się i mówi, że go nagabujemy. Gdzie? Jak? Czy ja mu tu teksty z gorącej linii zapodawałam? A Tośka to już zupełnie nic, bo o swoim kocie nawet nie wspominała. Pomyliłam się, ten gość nie był wcale podobny do mojego pinczera. Wybuchamy śmiechem przez łzy, a Tośka mówi, że teraz gość będzie miał koszmary. Ona miała kiedyś koszmara: przyśnił jej się koleś z podstawówki. Usmarkany po gimnazjum, pryszczaty gej, z którym o mało nie tego, ale budzik zadzwonił na szczęście :) Dziwny jakiś, bo geje są raczej zadbani i tak super pachną - wiem po moim fryzjerze. Tośka, mówię ci, bierz jakieś piguły na sen, wtedy nic ci się nie przyśni. Wiem po sobie i nie śnię już o cmentarzach. Owszem, owszem, miewam fantazje na jawie, jednak tylko z detektywem Monkiem w roli głównej.
 
 
Po kilku zmrokach
 
 
Patrzę w ekran fona i własnym óczom przestaję wierzyć: esemów od pyty. Skąd ci ludzie mnie znają? Przecież nie dawałam nikomu numeru. Swoje wstukiwali, ale nigdy nie korzystałam. Czytam, że jestem pasjonatką zwierząt, no i są chętni do wyprowadzania psa. Ale ja już nie mam psa, kurde, smyczy też nie mam. Niczego nie mam i niczego nie rozumiem. Oczywiście, że kocham zwierzęta, wszystkie zwierzęta, no, może poza pająkami. Te z szacunku do życia omijam, ale się ich od dziecka boję i nie wiem dlaczego. Wiem jedno - po dniu co nastąpił, w każdą kolejną kwartalnicę, zaraz po zmroku będziemy piły z Tośką kefir i trzymały wartę na progu baru mlecznego. Jestem pacyfistką, dlatego zamiast obrzyna pneumatyczna proc w dłonie i oby do jutra.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1