ZGODLIWY

ZGODLIWY, 3 september 2018

ZOSTAW !

O co mnie pytasz?
Nawet nie potrafię zrozumieć.
Pytania zobaczyć.
Nie pytał byś bezradnej matki
widzącej płonące dziecko.
Jej dziecko...
 
O co mnie pytasz ?
Usłyszeć nie umiem pytania.
Słowa tylko.
Pytał byś człowieka
tonącego z ostatnią tchu
chmurą w ustach?
 
O co mnie pytasz ?
Nie rozumiem.
W mej głowie
mrówki rozzłoszczone tańczą
na burzy słów.
Ścierających się jak gradowe
chmury,
w zamkniętym pokoju.
 
O co mnie pytasz ?
Potrafisz ułożyć pytanie?
Do garści rozrzucanych emocji
z ust moich wyplutych ?
Nie, nie moich...
ust też nie rozpoznaję.
 
Słowa
S Ł O W A
 
Miłość spłonęła
na mych bezradnych oczach
a ostatni dech pali w piersi.
Nie moje usta otwieram i sączę
z nich kłębek bólu.
 
Pytaj...
i nie czekaj odpowiedzi.


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 9 september 2018

Nie będzie

Jak ślepiec dłońmi szukałem,
delikatnie błądząc opuszkami palców,
natchnienia wpisanego 
w zakamarki Twojego ciała,
 
Ja nie pisałem wierszy dla Ciebie
Twoja miłość mi je szeptała.
Układałem tylko w słowa
i przelewałem na papier.
 
Byłaś muzą.
W uniesienia momentach, 
gdy nawet skóra 
parowała nam 
w takim samym rytmie....
 
Byłaś atramentem mojego pióra...
zatapiałem stalówkę, 
by bezszelestnie muskać 
powierzchnię papieru
zostawiając ślad za śladem.
 
Same układały się w znaki
nabierając znaczeń
a te tworzyły historie
utkane z naszych oddechów. 
 
Teraz,
sucha stalówka zgrzyta
po twardym papierze.
Wydając nieznośny 
dźwięk samotności.
 
Nie będzie już wierszy...


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 2 september 2018

CO MA BYĆ TO BĘDZIE (piosenka reggae).

Pewnie czasem też czujesz  
W środku JAKĄŚ dziurę.
Chcemy pustkę tą schować, 
czymś szybko tuszować.
Gdy tak jakoś nam nieswojo
Cudze wzorce zbroją. 
Style życia i idee
wlewamy przez lejek.
 
           Co ma być to będzie. 
           Niebo znajde wszędzie 
           i nie muszę nigdzie iść.
           Ani cudzą wiarą żyć.
 
       Bo ma być co będzie. 
       Niebo przecież jest wszędzie 
       i nie musisz nigdzie iść.
       Ani czyjąś kopią być.
 
Religia czy nałogi, żeby
pełni stan czuć błogi. 
Ale szczęście nie przychodzi
bo nie o to chodzi.
I zaczynasz szukać szczęścia 
gdzie popadnie wyjścia. 
Jedni patrzą ciągle w stecz
omijając ważną rzecz. 
 
           Co ma być to będzie. 
           Niebo znajde wszędzie 
           i nie muszę nigdzie iść.
           Ani cudzą wiarą żyć.
 
       Bo ma być co będzie. 
       Niebo przecież jest wszędzie 
       i nie musisz nigdzie iść.
       Ani czyjąś kopią być.
 
Inni snują wielkie plany
grafik zapchany.
Żeby wszystko miało cel 
zapełniają dzień.
I padają jak komary
z kazdym planem nieudanym.
Jakiś plan Ci nie wychodzi 
Musisz się z tym pogodzić
 
           Co ma być to będzie. 
           Niebo znajde wszędzie 
           i nie muszę nigdzie iść.
           Ani cudzą wiarą żyć.
 
       Bo ma być co będzie. 
       Niebo przecież jest wszędzie 
       i nie musisz nigdzie iść.
       Ani czyjąś kopią być.

 
A wtym wszystkim o to chodzi
Żeby z pustką się pogodzić.
Zamiast chłamu w dziurę upchać 
wiatru świstu w niej posłuchać.
Olać jutro, wczoraj burzyć 
Teraz, Tu  trzeba żyć 
Spokój znajdę w sobie. 
wiarą szczęście nadrobię.
 

           Co ma być to będzie. 
           Niebo znajde wszędzie 
           i nie muszę nigdzie iść.
           Ani cudzą wiarą żyć.
 
       Bo ma być co będzie. 
       Niebo przecież jest wszędzie 
       i nie musisz nigdzie iść.
       Ani czyjąś kopią być.
 
Zatrzymam się na moment
Wzruszę szumu wiatru tenem.
Z deszczem kapię kiedy pada
Parująca w kubku kawa.
Szczęście skrywa się w szczegółach
słońca promień, dziwna chmura
Małe szczęścia mi umilą 
kiedy żyję chwilą
 
           Co ma być to będzie. 
           Niebo znajde wszędzie 
           i nie muszę nigdzie iść.
           Ani cudzą wiarą żyć.
 
       Bo ma być co będzie. 
       Niebo przecież jest wszędzie 
       i nie musisz nigdzie iść.
       Ani czyjąś kopią być.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 12 september 2018

DOLINA CISZY

Kiedy dolina ciszy
rozdziera łączącą nas cisze
W głębi skulona milczysz
Cierpienia litanię piszesz 
Litanię do życia ,

co nie chce
Być życiem.
 
Trzeszczą spoiny naszej jedności. 
Gdzie jest dawne poczucie bliskości. 
Milczący nasz świat bywał ciszą 
co nie dzieliła.
 
Dziś serce mi rozrywa, 
chęć by słyszeć 
Twój krzyk 
żalu do życia

co nie chce 
być życiem
 
W lęku stłumiony mój szept ginie
Że zgubisz drogę w cichej dolinie
Ktoś śpiewem fałszu zagłuszy te słowa
Nim znikniesz w obcej piosence
Odwrócisz się ostatnim gestem
Zaśpiewasz  "zapomnij że jestem"
A ja bezsilnym już dźwiękiem
 
Zapłonę 
cierpieniem
 
A ja tu jestem na skraju doliny
Dłoń do ciebie w rozpaczy wyciągam
Drżącym jeszcze gestem. 
Maluję ci znak że jestem,
 
Dziś serce mi rozrywa, 
chęć by słyszeć 
Twój krzyk 
żalu do życia
 
co nie chce 
być życiem
 
Jeśli zdołasz zauważysz
Może swój ból ukażesz
Ułożysz to w słowa cierpienia 
By ulżyć wysłucham piosenki 
Choć kolana mi gnie
Własny wór pełen 
niepokojów i nieszczęść
 
Jeśli zechcesz
Ja jestem
 
Niewiele już mam
Mniej mogę jeszcze 
Dwie ręce i serce 
Może zechcesz
Opuścić cichą dolinę 
Ułożymy piosenkę
O życiu co jeszcze 
 
Może być 
Piękne


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 5 november 2010

Zasad kilka tworzenia Poezji

By pisać poezję trza się zastanowić:
Jak wyszukane słowa chcesz łowić.

Rozpylać na ostro, jak karabin maszynowy.
Czytelnika wytarzać w brei, zostawić bez głowy.
Czy sypać kwieciste niczym puch wrzosowy.
Obrazy przepiękne, tworząc nimi świat nowy.

Ważne też są rymy a użycie modne.
Ustawić właściwie, nadać odpowiednią formę.

Dwa rodzaje rymów głównie się spotyka:
Rym parzysty – to jest klasyka!
Wers pod wersem pięknie się rymuje.
Ucho słucha, dusza się raduje.
 
Krzyżowy trochę trudniejszy jest w tym,
że tworzysz go na przemian w co drugich wersach.
Powstaje wtedy równie zgrabny rym.
Używali go często Klasycy w swych wierszach.

Odnaleźć swój styl musisz bardzo szybko.
Czy pisać chcesz rozlegle, obrazując wszystko.
Jak aparat, czy płótno malarza, ukazuje kwiat.
Gdy rosa na płatkach w słońcu błyszczy na wiwat!

Czy też krótko,
szczędząc słowa.
Niczym dłutko,
kłuje twa głowa.
Czytelnik się męczy,
szukając w tym sensu.
Delikatnego
i niemal niemego,
w międzysłowiu
ukrytego.

Pisać też
możesz,
nie szukając w głowie
pustej rymu
wersy dłuższe wtrącając czasem
czy krótkie.
Gubiąc rytm
lub
zatracając go umyślnie.
Wtedy
wykręcić się
możesz
niebanalną nazwą:
Wiersza Białego

Gdy już opanujesz te ważne podstawy.
By dodać temu właściwej oprawy.
Pseudonim wymyśl pełen patosu,
by zapomnianych poetów  nie podzielić losu.

I tak oto będziesz, jak ja – wierszokletą.
Lecz nie pomyl tego pojęcia z Poetą

                                                      Zgodliwy
                                                      Wrocław 2010 r


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 16 september 2018

Aż boli !

Czasem w głowie
pustka z walającymi się
tu i ówdzie
rozrzuconymi słowami.
Podnoszę pojedyncze
oglądam i dumam:
„Może by coś z tego
dało się zrobić”
Odkładam na miejsce
i łażę dalej
szukając inspiracji.

Bolesny to stan
gdy dusza chęcią
przepełniona
rwie się
by tworzyć.
Jej puls bije w rytm
nie ułożonej nigdy
muzyki.
Nucąc rymy
nienapisanych wierszy.
Niezdolna złożyć tego w całość.

Głowa szuka inspiracji.
Dusza formy nie znajduje.
Miotają się
nerwowo...
Skrzeczą:
Tworzyć !
Tworzyć !!
TWORZYĆ !!!

I nagle zastygają
w bezruchu
dostrzegając
poranione stopy
okruchami
potłuczonego
serca.

16.09.18


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 31 may 2010

W poplątanej głowie

CIACH…
Pierwsze cięcie,
to w mojej głowie.
Najgłębsze, najbardziej stanowcze,
niewidzialną ręką sumienia…
bolało najmniej…
CIACH…
Jest późny wieczór Wielkiejnocy…
w głowie „zrywam kolejno jakby godziny istnienia”
świat powoli ogranicza się …
ściska… od drzewa do drzewa,
od bólu i znowu do bólu wspomnień…
CIACH…
…zrywać bez żalu, z uśmiechem smutnym
świat zamknął się do tych kilku kątów w mieszkaniu…
… ostatni listek został na stole,
drżącą ręką spisane kilka słów…
zasnąłem,
bez myśli, bez problemu…
snem spokojnego już człowieka…
CIACH…
3.30 zadzwonił budzik…
ostatnie spojrzenie na to co za oknem,
na ten dom…
w kontach pochowały się już wspomnienia…
szarość poranka czyni go już obcym…
już pierwszym krokiem jestem gdzieś tam....
CIACH…
Drzwi łazienki zamknęły się bez hałasu…
to jest teraz mój świat…
to, co poza nim
JUŻ NIE ISTNIEJE…
CIACH …


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 11 january 2013

Zapętlanie

Palcem po udzie Twym błądze,
pod paznokciami brud.
Rogówkę Ci zczytuję,
źrenicą wadliwą na minus 
Utulam galop żądz
w zapachu koszulki mej, dwudniowej
 
A w snach jestem zdobywcą,
bezimiennym bohaterem.
Stojącym na straży
cnoty Twojej i czci.
Zastygamy co wieczór 
w objęciach przed kominkiem.
I wszystko kończy się
szczęśliwie.
 
A jutro.
Znów spojrzę
na Twą fotografię.
 
I tylko koszulka
będzie już trzydniowa.


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 3 december 2010

Teza - anty.. dylemanty

W rozprawce z mojego życia
Rozpoczynając od nowego zdania
Dokonałem strasznego odkrycia
Nie da się ukryć tego zaniedbania
 
Zapodziała się gdzieś teza
Co zmieniło argumentów siłę
Na cóż oczytanie i wiedza
Zbyt dużo błędów popełniłem
 
Nic nie pomoże cytowanie
Znanych, cenionych klasyków
Chaos ogarnął wypracowanie
I zaprzeczeń jest bezliku

Rzuciłem poprzednie twierdzenia
Powstała nowa – antyteza
Zabrałem się do tworzenia
Nowych klasyków odwiedzam

Ledwo usiadłem do dzieła
W głowie tworząc schemat
Anty się nagle zmieniać zaczęła
Potwierdzać poczęła temat
 
Stoję zagubiony i rozdarty
Problem ten duszę mą zżera
Starą tezą czy nową anty
Zająć się mam teraz ?
 
Więc odpowiedź chcę odkryć
Jak Hamlet zadaję pytania
Teza czy anty? Być czy nie być?
I: Jak życie oceni me wypracowanie?


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

ZGODLIWY

ZGODLIWY, 24 september 2018

Czasem

Czy to czas leczy rany ?
On łagodzi pobojowiska
gdzie nasze dusze 
doznały cierpienia.

Wiejący wiatr
zmaga się z twardą
materią wspomnień.
Ściera drobinami
unoszonego pisaku 
ostre krawędzie 
wydarzeń z przeszłości,
które raniły 
przy każdym dotyku.

Nanosi delikatnie 
małe drobiny ziemi.
Przesłaniając wyryte
w pamięci twarze
uczestników potyczek.
Pozostawiając już tylko
zarys i kilka
cech charakterystycznych,
nie wywołujących już
silnych emocji.

Słońce wychodzi 
zza czarnych chmur
niedawnych burz,
by promieniami 
zabierać proporcom
naszych oczekiwań
ich krzykliwe kolory. 
Blakną powoli
pozostawiając białą
flagę rezygnacji.

Nie trzeba nerwowo
odgarniać ziemi,
ostrzyć tępiejące się
krawędzie broni,
odnawiać
symbole proporców.

Trzeba nam tylko 
odrobiny deszczu
wiary na jutro
by z pola walki 
uczynić ogród kwiatów.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1