Jeremiasz Berensztajn | |
PROFILE About me Friends (5) Poetry (20) Photography (9) Video poems (1) |
Jeremiasz Berensztajn, 15 august 2010
lubię jak przejeżdza czerwonym językiem po moich kreskach
różnej grubości czarnych kreskach i rozbrzmiewa
to trochę płochę pi jakby była jedną z doskonałości koła
perwersyjnie dotyka każdej nowej rzeczy dłonie ma rozbiegane i zniszczone
zawsze mówi dzień dobry powtarza to w nieskończoność
aż opuchlizna z pod makijażu odbarwi się w niepamięć
i wtedy zawsze robię ten sam błąd
głośno z nią wymawiam magiczne zaklęcie
zielony pin zielony
wtedy mnie zauważa
staję się nachalny złośliwy i dzień dobry przestaje być dobry
środkowym palcem wskazuje mi napis na opakowaniu baterii alkalicznych
nie wkładać z niewłaściwą polaryzacją
Jeremiasz Berensztajn, 27 august 2010
mogę być dla ciebie
tylko
wszystkim
i niczym więcej
gwiazdy utoną w kałuży
myśli zwołasz przez megafon
ustawione w rzędzie dostaną medale za każde błogosławieństwo
wyblakną fotografie odfruną wspomnienia
wzrok twój na czubkach butów zatrzymam
usta i kolana zmuszę do modlitwy prostej i głupiej
piosenki nauczę
"Po pierwsze i ostatnie
tylko na mnie patrz bez końca
Po tysiąc i stokroć
w moich oczach szukaj słońca
la la la la ... "
Jeremiasz Berensztajn, 16 august 2010
byłem już Arabem paliłem z Nią fajkę
podłożyłem bombę pod głowę by było wygodnie
wybuchać wiosny troskliwością
teraz muszę zostać jak najszybciej Żydem
obrzezać się z bezmiłości
unieść ręce do nieba zaśpiewać
jeszcze muszę zacząć oddychać w stereo
a potem już tylko będę musiał umrzeć
ale i tą myśl wybijam sobie z głowy
regularnym szyjki ust pocałunkiem
Jeremiasz Berensztajn, 14 august 2010
a gdy On jest zajęty
w innej kobiecie
przecudownie
tak
roztrzaskuje się
telefon komórkowy
o ścianę
abonenta chwilowo niedostępnego
patrzy na mnie
i wiem już
znam
rozkład zajęć na pamięć
postępujący
w naszych głowach
rozkład
taksówka
wino
albo lepiej wódka
gotycki smutek
spływający czernią po policzkach
tak samo
ja wyświęcę twój brzuch
ty pobłogosławisz mnie jękiem
przeżegnamy się jeszcze papierosem
i
pójdę sobie w noc
rano posklejam telefon
Jeremiasz Berensztajn, 17 august 2010
twarz mam zwróconą ku niebu
mówią na mnie dach
jestem ponad podziałami
na piersiach mam pas startowy
nasłuchuje jak gołębie klaszczą skrzydłami
na imię mi dach
zakrywam rozkrzyczane przestrzenie
brudy rozkosz i samotność
jestem ponad podziałami
przed świtem ogolę twarz z anten
wypluję resztki sadzy
i przestanę być dachem
dosyć już palącego słońca
dosyć już ciężkiego śniegu
dotknij mnie nagą stopą
bosym nieschodzonym ciałem
tutaj nikt cię nie znajdzie nie zobaczy
i będziesz w połowie drogi
do nieba
unosząc się nad ziemią
jak mrucząca czarna kotka
Jeremiasz Berensztajn, 25 october 2010
slamujący dredziaże świetliki w ciemnym kiblu dworcowym
gęsto od środków sztuka przez pijane ess za darmo do tego
wszystko masowane chichotem dziewic intelektualnie
z zapładnianiem są kłopoty już przy barze po za tym ciasno
i sucho mi się robi w dymie papierosów brak miejsca
na podłodze obok butów czas start czas na riposty
ten to nawet ma tomik w esżepie z wódką i lodem być może
palimy fajki i pijemy dużo i jest nam niedobrze dzięki temu
czujemy się lepiej z największą awangardą i w proteście
kupa zrobiona w McDonaldzie śmierdzi z siłą milionów wierszy
Jeremiasz Berensztajn, 28 august 2010
jestem mężczyzną mam instynkt mordercy
najlepiej wychodzi mi zabijanie siebie
przyjmiesz to jak Heather Brooke
głęboko w sobie schowasz
czy zamyślisz się jak Hedviga Golik
przez ten cały czas mój nie bycia
znam jeszcze historię o kaczuszkach gumowych
ale jej nikt nie rozumie …
Jeremiasz Berensztajn, 21 august 2010
armia szarych
komórek
a ja sam
na reducie
wale do nich
z działa
co noc
salwami
za umarłych
generałów
wyrzucam
do śmierci
puste pociski
puste butelki
Jeremiasz Berensztajn, 20 august 2010
ja patrzę się
i
pytam
gdzie jest miłość?
i wtedy ten koleś
w szarym garniturze
w okularach jak dwie anteny satelitarne
krzyczy:
"a jak ja byłem na korytarzu
i mówiłem wyraźnie – teraz miłość!!!
to gdzie pan był
w kiblu ?
nie zaliczam"
Jeremiasz Berensztajn, 18 august 2010
jak się bawiłaś ? bo ja cud-wziośle !
zastępy spragnionych z oczami wokół głowy
dla ciebie są oni a dla mnie one
oni są dumnie w pionie sterczący
one w poziomie lekko tylko rozchylone
żeby się zgadzało żeby wyszło
ale broń Boże nie weszło nam w krew
i tak jeden po drugim
ta jedna jedyna po drugiej jedynej
pełno kropli tęsknących
które już tylko w dół po udach popłynąć mogą
a MY ?
którzy jesteśmy
na liście
do nieba ?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek