marcin reuko, 22 september 2011
Światło zaczyna się na końcu ulicy
powoli rozciąga na bruku
wchodzi na okna
rozpływa się po mojej twarzy
i przelewa na plecy
marcin reuko, 12 july 2010
Dobra spowiedż z całowania pod kranem
Się zabrania wypuszczać dłonie
Głębiej pod ubranie
Pod kontrolą zmysłów
Napychają się okruchami przekleństw
Nie pluję się na pomarszczone prześcieradło
Karmione opowieściami dzieciństwa
Miłości obietnice kwaśne
Grzech sumiennie puchnie
Nawet śmiesznie poczęty
Walcz o bezpłodność nieba
Nieplanowane ciążenie dzieci
Spadających jak gorączka
spowiadany nerwowo
Coraz szybciej rośnie sumienie zjadliwe
Więcej nie chce pamiętać
Ale żałuję
marcin reuko, 12 september 2011
Jestem
tylko na chwilę
przytomność straciłem na stacji kolejowej
czarny deszcz zanika
między torami
czekam na ciebie
zarażony
poruszamy się po liniach
własnych niepokojów
zatrzymując oddech
jestem
tylko twoimi stopami
i niczym
wyżej
nie ma dłoni
dotyk jest monotonnym drganiem
szkła
jesteś
wytartą reguła mojego
miasta
które nie chce spać
marcin reuko, 12 september 2011
Zacieram oczy bezsennością
skóra napina się w krajobraz pokoju
prawy bok
lewy bok
trzeci
Wybacz ten burdel uczuć
marcin reuko, 1 october 2013
To jest ten czas
kiedy ślina gęstnieje
a policzki pustoszeją
a ona uśmierca wróble na parapecie
spokojnie odchodzi
zamyka drzwi
właśnie mija godzina na północ
samotność zmieściła się w kluczach
pomiędzy rdzą
ciszej brzęczy ten smutek
jakby zasypiał
to jest ten czas
kiedy oczy niespokojnie milczą
nadchodzi burza
marcin reuko, 11 october 2011
Więcej światła niż zwykle
tylko przez szybę
w pokoju bez zmian
ten zapach nocy skatowanej
muzyką i papierosami
wciera się w ubranie
roznoszę jak chorobę
to zapatrzenie
więc dziś nie wyjdę
Nie wyjdę bo
na drugim piętrze znowu ktoś zarzynał ścianę miłością
chrobotanie noża
byłem pijany i trzęsą się dłonie niepoprawnie
więcej światła niż zwykle
powoduje niebezpieczne plamy na skórze
oczy prześwietla
po duszę
marcin reuko, 20 july 2010
Telefon od matki
jak zwykle niespokojnie
papieros
koniec rozmowy
Matka pijana na klatce
świętuje moje urodziny tradycyjnie
otwiera
tuli
i mówi
gdzieś się kurwa tak wyświnił
matka w sklepie wpycha się do przodu
spokojnie czekam
myślę ile wódki
matki
urodzone
w moje urodziny
zdechłe pragnienie
izolacji
marcin reuko, 11 october 2011
I obudzę się
podczas snu twojego
zabierając papierosy
ręką zanotuję twoje sny
gdzie jesteś
nagość staje się obojętna
kiedy obgryzam paznokcie
czas nieskończony
miesza się z radiem
oblepiając oczy
nocą
marcin reuko, 12 september 2011
Mając na czole plamę symetrii
wyszedłem
wieczór stał się zwyczajnie obgryzionym paznokciem
nerwica przystanków i autobusy
Czekałem na ciebie wolniejszy niż zwykle
obiecując że dzisiaj zasnę
marcin reuko, 22 september 2011
Ta część zmielonego uśmiechu
Rozsypana na podłodze
Przenosi bakterie przeciągu pomiędzy szpary desek
Coraz bardziej lepka i przestrzenna staje się obecność
Na bruku pokoju
W oknach wojny
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga