Leszek Czerwosz, 21 lutego 2016
Początkowo czułem jej ostre brzegi, niczym żeglarskie liny, naprężone, szorstkie, nieprzewidywalne. Nie przeciwstawisz się naporowi. Ręce zdarte. A jak za mocno uchwycisz, pociągnie z porywem wiatru, rozedrze w sprzecznościach. Najmocniejsza. Ta zwycięży, zdominuje.
Ten rozpaczliwy obraz (... więcej)
Slawrys, 16 lutego 2016
Gdy umierają uczucia!
wstęp:
Słowo ma niewielką wartość, ale takim ważnym jest "proszę". Kilka dni temu otrzymałem
prośbę o napisanie pewnej historii. Zdrowie u mnie kiepskie i nie skończyłem wielu dłuższych
wielo-rozdziałowych opowiadań (... więcej)
Ampathy, 15 lutego 2016
- Hremphrh - wycharczał Hrem, wypluwając przeżutą kość.
- Drakharakerk – przyznał Drak, wskazując na niewielką liczbę pozostałych szczątków. Ptak Senki, którym właśnie się posilali, był drobny, a jego mięso chude. Nie wystarczy na zaspokojenie ich głodu.
- Gangarnakha ga! - (... więcej)
swdr, 10 lutego 2016
Wracał tą samą drogą, co zawsze. Prosto z pracy do domu – około czterdziestu minut piechotą. Nie zwracał już nawet uwagi na mijane budynki, domki, ludzi, latarnie, płytki chodnikowe i sklepy. Zatapiał się w brzmieniu muzyki i szedł jak zahipnotyzowany. Równym miarowym krokiem i oddechem. (... więcej)
Leszek Czerwosz, 5 lutego 2016
Spotykaliśmy się zawsze o tej samej porze, zawsze w tym samym miejscu. To jest gdzieś pośrodku pola walki, na linii kompromisu, w ciasnej kanciapie wybudowanej jakby specjalnie dla złapania oddechu dla mniej wytrwałych. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę z grożącego niebezpieczeństwa, co jeszcze (... więcej)
Pi., 3 lutego 2016
BADYL: O! Szefie! Jak to dobrze że się szef pofatygował! Szef to zawsze wie, kiedy się fatygować i kiedy pozostawić fatygację w sfatygowanych dłoniach swojej prawej ręki.
PIĄCHA: Masz na myśli siebie?
BADYL: A gdzieżbym śmiał. Ale przecież nie będę z Szefem polemizował. Choćby przyszło (... więcej)
Pi., 3 lutego 2016
Rozlega się intensywne walenie w drzwi!
RYSIEK: No i masz! To właśnie oni! Muszę się ukryć. Natychmiast. To sprawa życia i śmierci! Ratuj!
ANDŻELA: Yyyyy... Yyyyyyy... Yyyyyyyyyyy... To może tu?
RYSIEK: Gdzie tu? Gdzie tu? Tu się nie zmieszczę!
ANDŻELA: Wciągnij brzuch to się zmieścisz. (... więcej)
Pi., 3 lutego 2016
Wchodzi Andżela. W długim płaszczu, z damską torbą i z futerałem na skrzypce. Na scenie mamy dwa krzesła, stół na którym stoi karafka z wodą plus dwie szklanki, parawan, wieszak na ubrania oraz stojak pod nuty. Andżela ściąga torbę i płaszcz i przygotowuje się do prób gry na skrzypcach (... więcej)
Florian Konrad, 31 stycznia 2016
I.
Najbanalniejszy początek tekstu: przebudzenie, powrót z czarnego kraju. Nie, nie rozpoczynać tak! Grzech sztampowości.
Choć właściwie-co stoi na przeszkodzie? Zaraz nastanie świt- mówi narrator nowej historyjki.
Zza chmur wyłazi słońce- nadpsuta cebula. Szara mgła z powbijanymi tu (... więcej)
dintojra, 29 stycznia 2016
Myśli. Burzliwe, kłębiące się myśli. Te najbardziej nienazwane dopadają nocą. Chcą zostać zapisane, ale ona nigdy nie ma dość samodyscypliny, by wstać i je nazwać. Myśli, mówiące, że bycie dobrym człowiekiem nie jest wystarczającym powodem, aby być razem tak naprawdę. Bycie dobrym (... więcej)
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
13 października 2024
Uczucie kosmiczne (wola kosmiczna)Belamonte/Senograsta
13 października 2024
październikowa miłośćsam53
12 października 2024
Bytowania (dżonsonek)Belamonte/Senograsta
12 października 2024
1110wiesiek
12 października 2024
Lisy wojnyMarek Gajowniczek
12 października 2024
sobotajeśli tylko
12 października 2024
Krzew płonący ogniemdobrosław77
12 października 2024
Nadziewanavioletta
11 października 2024
NieuchwytneArsis
11 października 2024
zwyczajny dzień - a mniesam53