Magdalena Malek, 22 listopada 2015
Torba dobrze mi służy. Przechowuje w pewnym sensie mnie,
znoszoną, sprzed kilku dni.
Stopa z niej prawa wystaje...ta wczorajsza.
Ściśnięta jestem głową do dołu.
Myślę, że wczorajszość mnie rozkłada się w niej powoli.
Uchodzi tam życie... woń nieprzyjemna się stamtąd wydobywa.
Serce otrzeźwiało, ciasno mu w środku.
Wyniosę torbę na białe wzgórze, tam jest więcej miejsca,
tam jest więcej życia.
Pochowam jej zawartość wkrótce, prochem posypię, zamknę wieko trumny.
Przy zmartwychwstaniu osuszy mnie z wilgoci żywioł powietrze.
Magdalena Malek, 22 listopada 2015
Zdarza się nawet najlepszym. Osierocony,
czuję twój rozpaczliwie zmęczony oddech.
Ktoś nie podłożył do pieca, myśląc,
że ogrzejesz izbę wytrzeźwień, dopiero co ze snu wybudzoną.
Stopy chowają się w popiele,
temperatura dzienna je przeraża. Niezadowolone,
coraz to głębiej zakopują się.
Zabraniam komukolwiek rozniecać ogień
w popiele! Niech taki pozostanie... z kwaśną miną
mu do twarzy.
Zakłócić sen to tak jakby ogień zgasić.
Wypluwam emocje, zsiadłe mleko...
rozwiązłość mej ręki równa sie zeru.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek