Poezja

vladys
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Poezja (62) Proza (1)


30 marca 2014

Miłość

OBRĄCZEK  BLASK
 
Życie  jak
migotanie gwiazd
błysk w oku 
MIŁOŚĆ
pojawia sie z nikąd
przychodzi nagle
niespodzianie
NIE
nie przychodzi
wnika w duszę
w sercach rządzi 
MAJ
troski  odchodzą na drugi plan
szczęście zatacza krąg
wieniec spleciony z rąk
OBRĄCZEK  BLASK
delikatnie chroniony przez życie
uważaj
nie wypuść z rąk
tonuj ciepło by
UCZUCIE
nie stopniało  jak
skrzydła IKARA
wiara miłość  nadzieja
niech  nie opuszcza
niech tkwi
na życia długie dni


Aśćka,  

i długi kawałek:) "Doszedłem do Teresy drogą dosyć długą, nie odnalazłem jej od razu. Nie pamiętam nawet, czy pierwszemu naszemu spotkaniu towarzyszyło jakieś przeczucie lub coś w tym rodzaju. I chyba nawet nie wiem, co znaczy „miłość z pierwszego wejrzenia”. Po pewnym czasie stwierdziłem, że znalazła się w polu mojej uwagi, to znaczy, że musiałem nią się interesować, i równocześnie godziłem się na to, że muszę. Mogłem wprawdzie nie postępować tak, jak czułem, że muszę, lecz sądziłem, że nie miało by to sensu. Widocznie coś było w Teresie, co odpowiadało mej osobowości. Myślałem wówczas wiele o „drugim ja”. Teresa była przecież całym światem, tak samo odległym, jak każdy inny człowiek, jak każda inna kobieta – a jednak coś pozwalało myśleć o przerzuceniu pomostu. Pozwalałem tej myśli trwać, a nawet rozwijać się we mnie. Nie było to pozwolenie nie zależne od aktu woli. Nie poddawałem się tylko wrażeniu i urokowi zmysłów, bo wiem, że wówczas naprawdę nie wyszedłbym z mego „ja” i nie dotarł do drugiej osoby – ale tu był właśnie wysiłek. Bo przecież moje zmysły karmiły się co krok wdziękiem napotykanych kobiet. Gdy kilka razy próbowałem za nimi pójść, spotykałem wyspy odludne. Pomyślałem też wówczas, że piękność dostępna dla zmysłów może być darem trudnym lub niebezpiecznym, spotykałem wszakże osoby, które ona wiodła do cudzej krzywdy – i tak powoli nauczyłem się cenić piękność dostępną dla umysłu, czyli prawdę. Postanowiłem więc szukać kobiety, która naprawdę będzie dla mego „drugim ja”, a pomost między nami rzucony nie będzie chwiejną kładką wśród nenufarów i trzcin. Spotkałem kilka dziewcząt, które zaabsorbowały mą wyobraźnię, a także moją myśl – i oto w momentach, w których najbardziej zdawałem się sobie nimi zajęty, stwierdzałem nagle, że Teresa wciąż tkwi w mej świadomości i pamięci, a każdą z tamtych z nią odruchowo porównuję. A przecież nawet pragnąłem, by ją wyparły z mej świadomości, poniekąd liczyłem na to. I gotów byłem też iść za wrażeniem, za wrażeniem natarczywym i mocnym. Miłość uważać chciałem za namiętność i za uczucie, które przewyższy wszystko – wierzyłem w absolut uczucia. I dlatego nie mogłem wprost pojąć, na czym opiera się to przedziwne trwanie Teresy we mnie, dzięki czemu jest we mnie obecna, co jej zapewnia miejsce w moim „ja”, i co stwarza wokół niej ten jakiś dziwny rezonans, to „powinieneś”. Unikałem jej przeto przezornie, omijałem wręcz z premedytacją to, co mogłoby wzbudzić bodaj cień domysłu. Czasem aż znęcałem się nad nią w moich myślach, równocześnie zaś w niej widziałem mą prześladowczynię. Wydawało mi się, że ściga mnie swoją miłością, a ja muszę odciąć się stanowczo. Tak zaś rosło me zainteresowanie dla Teresy, miłość wyrastała poniekąd ze sprzeciwu. Miłość może być bowiem zderzeniem, w którym dwie osobowości uświadamiają sobie do głębi, że powinny do siebie należeć, chociaż brak nastrojów i wrażeń. Jest to jeden z tych procesów we wszechświecie, co sprowadzają syntezę i jednoczą to, co rozdzielone, a co ciasne i ograniczone, to rozszerzają i bogacą.

zgłoś |

Aśćka,  

to cytat z "Pod sklepem jubilera" długi, ale od kilku dni mi chodzi po głowie, od kiedy przeczytałam Twój wiersz. Bo tam przecież o obrączkach:) "I wiem, że stary jubiler, który w dzisiejszy wieczór jest także starszy o te dwadzieścia siedem lat, patrzył na was tym samym wzrokiem, jakby sondował wam serca, i określał nowy poziom istnienia przez te obrączki… Czy w nich się rozmienia na drobne życie starego jubilera, napełniając się życiem ludzi, życiem tylu, tylu ludzi. Andrzej zabrał swoją obrączkę, z nią poległ, ja dotąd noszę – KRZYSZTOF Kiedy wzięliśmy obrączki, czułem, że ręka Ci drżała… Zapomnieliśmy zwrócić uwagę na twarz tego starego człowieka, o którym mówiła mi mama: oczy jego mają wiele wyrażać." :) koniec cytatu drugiego, ostatniego;)

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1