16 lipca 2012
XX lokomotywa
Tamtej nocy siedzialam w oknie. Paliłam papieros za papierosem. Czekanie upijałam czerwonym winem, żeby nie bolało. Przyszedłeś wreszcie, zmarznięty, nagi w pelerynie przeciwbluesowej z mgły, z kieszeniami wypełnionymi bluesami na każdą okazję. Naszyjnik z listków seradeli i muszelek połyskiwał na twojej szyi poranną rosą, do pasa przytroczony miałeś bukłak z octem jabłkowym. Szybko, bez słowa, przyrządziłeś napój księżycowy z dodatkiem niebieskiego (tego skradzionego z wagonu). Wychyliliśmy „przeklęty puchar” jak Tristan i Izolda , wznosząc toast za wieczną udrękę.
Ciuchcia odjechała dwudziesty już raz, bez nas.
1 listopada 2025
Weronika
1 listopada 2025
wiesiek
1 listopada 2025
sam53
1 listopada 2025
dobrosław77
31 października 2025
ais
31 października 2025
Jaga
31 października 2025
Yaro
31 października 2025
sam53
31 października 2025
smokjerzy
30 października 2025
absynt