14 kwietnia 2012
Śpiacy Rycerz (fragment)
Śpiący Rycerz
postukał końcem parasola w kamyk. Kamyk nie odezwał się, ale go ruszyło. Urażony
zacisnął kamienne usta i rzucił rycerzowi twarde spojrzenie. Nadęty blaszak, splunął
i potoczył się do wyschniętej kałuży odświeżyć rozszalałe zmysły. Śpiącemu
Rycerzowi coraz bardziej ciążyła zbroja. Rozgrzana słońcem drażniła rozległe
parchy na udach i brzuchu Śpiącego Rycerza. Nie drapał się. Złożył śluby. Nie
uczyni tego dopóty, dopóki nie zabije we śnie wściekłego głodu. Śpiący rycerz
był zagadką jak każdy. Miał swe obowiązki i cele, które niczemu nie służyły,
ale tradycja przecież rzecz święta. Gęste minuty wlokły się spiralami ku niebu.
Cisza dzwoniła w uszach, nieznośnie hałasowała i zagłuszała ciszę. Hałas
doprowadzał Śpiącego Rycerza do szału.
Oczywiście taki stan emocjonalny był mu obcy,
ale tak się mówi a mówić trzeba. Najgorzej to nic nie mówić, bo to jest oczywiście najlepsze. Śpiący Rycerz nie używał wielu słów, ponieważ miał wąskie
usta i szerokie spojrzenie. Zwłaszcza we śnie spało mu się dobrze. W oddali
falował upałem szary, sosnowy zagajnik. Młody lasek dyszał jak płachta filcu na
dusznym strychu. Małym sosenkom napuchły pnie, to już popołudnie. Słońce
nabrzmiało. Zrobiło się purpurowe i tylko siłą woli wisiało nad piaszczystą
drogą. Śpiący Rycerz zasnął po czym postukał w następny kamyk, 1576 z kolei.
Stał na wzgórzu podparty parasolem i walczył za wiarę. Był z nim wierny koń.
Koń też walczył z nudą. Śpiący koń żuł żwir nieopodal dołu z wapnem i słuchał
radia. Śpiące Radio na baterie zjeździło już kawał świata i widziało wiele
wojen. Śpiące Baterie były zupełnie wyczerpane. Śpiący Rycerz miał radio zawsze
przy sobie, bo każda wojna ma swoją melodię. Tak mawiał, gdy zdarzyło mu się
coś powiedzieć. Śpiące Radio było przemyślnie skonstruowane. Kryło w swoim
wnętrzu nieprzeliczoną ilość szufladek, korytarzy, okien i studni. Śpiący Rycerz dość sprawnie poruszał się w piątym wymiarze, ale był leniwy i korzystał tylko
z trzech szufladek. W jednej trzymał dewocjonalia, w drugiej puste weki, a w
trzeciej kolorowe pisma pornograficzne. W radiu słuchał tylko prognozy pogody i
to tylko na kanale szesnastym. Na kanale szesnastym nadawano ją w wersji dla kleryków
pogrążonych w śpiączce. Nawiasem mówiąc, prowadził z pięcioma z nich ożywioną
korespondencję na temat erotycznej strony odleżyn. Ale nie tylko. Śpiący Koń
częściej korzystał z radioodbiornika. W przepastnym wnętrzu radia znalazł
papierową studnię bez dna. Krągłym zadem przysiadał na jej krawędzi w każdy
czwartek o godzinie 17: 15, by wysłuchać na dwójce słuchowiska. Leciało w
odcinkach i było kiepskie.
„Gwiezdne błota” stawały się coraz bardziej szmirowate. Śpiący Koń czekał, kiedy dosięgną
dna. Czekał, co czwartek z miarą krawiecką w kopytach. Czas mijał. Koń budził
się coraz częściej i zaczął zauważać zmarszczki pod pachami.
Szmira szmaciła się powoli. Ale przyzwyczajenie to obowiązek. Śpiący Koń spoglądał do
wnętrza papierowej studni. Piaszczysty pejzaż upstrzony monotonią spoglądał na
Śpiącego Rycerza. Śpiące Radio spoglądało na przelatującą ciężarną muchę.
Śpiący Rycerz spoglądał na dół wypełniony wapnem.
cdn..
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
2311wiesiek
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro