13 lutego 2012
schodami wygodniej
czarne wrony dzisiaj siadły na gałęzi
jak polipy smętne w nosie wykrzywionym
przekarmiony rozum myślami mnie dręczy
czy śmierci też powiem jestem już zmęczony
szarości się mienią w poświaty przebłyskach
a kurz tumanami myśli obsypuje
uczucie żałości za gardło mnie ściska
choć nigdy nie powiem że życia żałuję
z mokrej kropli deszczu łza się nie urodzi
wyrwana z kontekstu krzykiem w ustach staje
w lustrze śmierć przywitam widzę że już wchodzi
i rękę chce podać prawej lewą daje
patrzy prosto w oczy i rozwija ciemność
od której przez ciało biegnie dreszczu mrowie
jeszcze tylko słyszę
poeto chodź ze mną
zabrakło już czasu żeby dać odpowiedź
22 października 2025
ajw
22 października 2025
ajw
22 października 2025
sam53
22 października 2025
Belamonte/Senograsta
22 października 2025
Jaga
21 października 2025
tetu
21 października 2025
Jaga
21 października 2025
wiesiek
21 października 2025
sam53
21 października 2025
smokjerzy