28 maja 2012
28 maja 2012, poniedziałek ( Było. )
Ostatnie dni, tygodnie, miesiące były takie przykre. Przykre było wstawanie, przykre było spanie. Przykre było myślenie, o przykrych rzeczach. Przykra była idea rozpoczynania kolejnego dnia.
Było dużo papierków od czekolady na podłodze, dużo opakowań od czerwonego barszczu, dużo kartek z pisemnymi marzeniami przerwania tego niechcianego kręgu. Dużo pytań, i złych wykrzykników. Dużo chowania się pod kołdrę, dużo spacerów aby przetrwać do kolejnej nocy. Dużo, za dużo bezwiary w ludzi. Dużo chodzenia na dach. Dużo przytulania i płakania w niedozwolonych miejscach. Tak bardzo dużo urwanych znajomości, zepsutych słów, przykurzonych wspomnien. Tak bardzo chciałabym umieć naprawić choć połowę wyimagowanych kontaktów z ludzmi. Ale któreś tkanki, być może nabłonkowe, bądz chrząstkowe, sprzeciwiją się temu, bo powroty bolą. Bo przywołują ludzkość w nieludzkich osobach. Bo budzą nadzieję, zapalają światełko w w tunelu. I zachęcają samobójców do wejścia na tory.
Żeby było dużo spacerów, czekolad, ciepłych rozmów, ksiażek.
Miłego dnia. ;)
M.
23 lutego 2025
sam53
23 lutego 2025
Bezka
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
wiesiek
23 lutego 2025
Eva T.
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw