28 may 2012
28 may 2012, monday ( Było. )
Ostatnie dni, tygodnie, miesiące były takie przykre. Przykre było wstawanie, przykre było spanie. Przykre było myślenie, o przykrych rzeczach. Przykra była idea rozpoczynania kolejnego dnia.
Było dużo papierków od czekolady na podłodze, dużo opakowań od czerwonego barszczu, dużo kartek z pisemnymi marzeniami przerwania tego niechcianego kręgu. Dużo pytań, i złych wykrzykników. Dużo chowania się pod kołdrę, dużo spacerów aby przetrwać do kolejnej nocy. Dużo, za dużo bezwiary w ludzi. Dużo chodzenia na dach. Dużo przytulania i płakania w niedozwolonych miejscach. Tak bardzo dużo urwanych znajomości, zepsutych słów, przykurzonych wspomnien. Tak bardzo chciałabym umieć naprawić choć połowę wyimagowanych kontaktów z ludzmi. Ale któreś tkanki, być może nabłonkowe, bądz chrząstkowe, sprzeciwiją się temu, bo powroty bolą. Bo przywołują ludzkość w nieludzkich osobach. Bo budzą nadzieję, zapalają światełko w w tunelu. I zachęcają samobójców do wejścia na tory.
Żeby było dużo spacerów, czekolad, ciepłych rozmów, ksiażek.
Miłego dnia. ;)
M.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma