18 sierpnia 2011
Bez wyjścia
rozmowy obrastały w słoje
na grubość zmierzyły lata
godzinami malowane wachlarze
napinały paliczki w odległości milisekund
słowa stawały się pełne dobrze odkarmione
zacieniały grządki
zatrzymana rosa zachłystywała owady
poruszające turbiny
wszystkie zależności nieruchomiały
pod powiekami mędrca
horyzont załamywał się regularnie
wciąż chcemy na wolność
jak uciekinierzy snujemy plany
marzenie o niezamkniętej furtce
locie trzmiela nad łąkami bez wiatru
cerowane żagle rwą osnowę
zdanie po zdaniu ginie wątek
zastyga żywica w słojach
urwane słowa grzęzną w gardłach
trzyma nas miejsce
ma wymiary umysłu i geometrię
milczymy uwięzieni
16 listopada 2024
listopadowe zakochaniesam53
16 listopada 2024
na wiekiYaro
16 listopada 2024
1611wiesiek
16 listopada 2024
Brzoskwiniowevioletta
16 listopada 2024
Katastroficzny dramat...dobrosław77
15 listopada 2024
Bez zapowiedzisam53
15 listopada 2024
1511wiesiek
15 listopada 2024
Wielki BratJaga
15 listopada 2024
Słodziakudoremi
14 listopada 2024
KaterinYaro