16 lipca 2012

dźwig

stalowe słońce w sypialni. kubatura pokoju zalana chłodem, a na jej dnie ja. dryfuję. po pustych ścianach przeraźliwie krąży zgrzyt. wpadł przez uchylone okno i nie może wylecieć. na zewnątrz majestatycznie prężą się długie szyje dźwigów; poruszają skrzypiąc niemiłosiernie w kolankach. wojna światów. rozsuwam zasłony. są. trzy. rozmnożyły się w nocy. szczerbate długie ryje zaglądające mi w balkonowe drzwi zdają się zrzędzić: "ktoś musi pracować, aby spać mógł ktoś". też coś. nowy piękny dzień bezrobotnego zaczyna się od włączenia komputera i sprawdzenia, ile ofert pracy umknęło bezpowrotnie podczas jego snu. umknęło. bo liczą się tylko pierwsi. setna odpowiedź musi liczyć na cud, by była przeczytana. a wiadomo. cuda tylko w kosmosie, choć i to nic pewnego. poranne smsy "dzien dobry. kocham cie." to też już bajka. mieszanina złomu, z którego teraz mam coś rzeźbić. nie wiem co i po co. może następnego komórkowego transformersa, którego dalej puszczę w świat. niech sobie pobiega. dzień dobry. helikopter w głowie śmiga skrzydłami w kółko. sieka na kawałki. mój nowy piękny dzień. kawa z mlekiem, shake z wczorajszego małpiego mózgu. pełnoziarnisty chleb ze zbóż, kołyszących się niegdyś jak oceany w blasku księżyca, nie przynosi ukojenia. liryka chleba dziwnie niknie wraz ze wzrostem świadomości podczas aktu spożycia. i tak wszystko zginie w mrokach tej utopijnej walki o przetrwanie. "dzień dobry" życzy tylko powodzenia na kolejnym jej etapie. zgubna galopada myśli - nie do powściągnięcia. walcząc z czasem napędzamy go jeszcze bardziej. perpetuum mobile. nakręcamy sprężynę do granic, a zegarmistrz światła zaciera łapy. spokojnie - staram się ustabilizować obraz. na ścianach stopniowo osiada dzień.

telefon nagle ożywa jak elektroniczne zwierzątko made in china, stworzone, by przynieść ulgę zmechatronizowanemu społeczeństwu. mechatronika rozprzestrzenia się bowiem systemowo sama poprzez własne urządzenia. organizm sieci zaprogramowany na progresywną ekspansję.  mój osobisty neuroprzekaźnik wyświetla numer nieznany. jakaś firma chce mnie zatrudnić do stworzenia finalnego produktu, jakim jest niewątpliwie zysk wytworzony przez konsumpcję konsumenta. domyślam się, że zysk następnie zeżre, a mnie z czasem wydali. chwila konsternacji. miga w głowie czerwone światełko: nie jedz, abyś nie został zjedzony, nie przerabiaj, abyś nie został przerobiony. dźwig za oknem ryczy ze śmiechu. czuję żelazny wzrok na plecach i sama już nie wiem, dlaczego znowu pewnie spieprzę tę okazję.

stalowe słońce roztapia się w powietrzu. kubatura pokoju zapewnia dogodne warunki przeżycia, a w jej wnętrzu ja. mała w obliczu dźwigów, jak bakteria, bateryjka pełna komórkowego ciepła. dzień dobry. kocham cię. mówiłam już "smacznego"?


16.07.2012


liczba komentarzy: 15 | punkty: 15 |  więcej 

lajana,  

Znów ból cywilizacji. ;) Przyznam się, że jak dla mnie czyta się fatalnie przy braku tradycyjnego zapisu. Wysiłek prawidłowego rozszyfrowania niweluje rozumienie przekazu. Teraz wiem, dlaczego w informatyce wszystko ma znaczenie, każdy znak, odstęp; wewnętrzny język jest zaprogramowany. Refleksję Autorki w tekście dość ciekawie wspomaga tytułowy "dźwig". ;) Pozdrawiam!

zgłoś |

laura bran,  

chodzi o zapis małymi literami? nie miałam pojęcia, że aż tak utrudnia czytanie. dziękuję, Ines. Pozdrawiam :)

zgłoś |

Lila,  

"stalowe słońce w sypialni. kubatura pokoju zalana chłodem, a na jej dnie ja. dryfuję. po pustych ścianach przeraźliwie krąży zgrzyt. wpadł przez uchylone okno i nie może wylecieć. na zewnątrz majestatycznie prężą się długie szyje dźwigów; poruszają skrzypiąc niemiłosiernie w kolankach. wojna światów. rozsuwam zasłony. są. trzy. rozmnożyły się w nocy. szczerbate długie ryje zaglądające mi w balkonowe drzwi zdają się zrzędzić" Piękny i poetycki początek. Szkoda, że do reszty potrzebny jest dźwig aby mógł udźwignąć lekturę tego czegoś ;) Nuda. Twoje wiersze podobają mi się bardziej od prozy. Pzdrawiam, Lila

zgłoś |

laura bran,  

Nuda... dzięki za szczerość, Lila, to cenne. Pozdrawiam :)

zgłoś |

Joha,  

Mnie się czyta i to całkiem dobrze, choć w prozie wolę tradycyjny zapis. Pozdrawiam :)

zgłoś |

laura bran,  

wiem, paskudna maniera. zaczęłam pisać tradycyjnie po swojemu a potem myśl o poprawie wszystkiego trochę zniechęciła. ale poprawię jak znajdę dłuższą chwilkę. dzięki. Pozdrawiam :)

zgłoś |

Ania Ostrowska,  

Moim zdaniem to dobrze napisany tekst. Krótkie urywane zdania są jak myśli posiekane przez upał, hałas, wisielczy humor bezrobotnego. Przypomina szamotanie w pułapce. W samotności., gdzie "dzien dobry. kocham cie." brzmi jak paskudny żart. Niezgodne z zasadami pisowni rozpoczynanie zdań z małych liter urasta do symbolu buntu przeciwko urządzeniu świata w taki sposób, ze "liryka chleba dziwnie niknie wraz ze wzrostem świadomości podczas aktu spożycia." Powiało mi z tego tekstu "prawdziwą prawdą". Nie zdarza się to często. Jak również nie zdarza się często, żebym była taka wylewna w chwaleniu. Sama się dziwię.

zgłoś |

laura bran,  

łał ... :) tekst samonapisany z trzewiowej prawdy. nie mam do niego jeszcze dystansu, więc trudno mi polemizować z czytelnikiem, ale przeczytać o takim odbiorze, to prawdziwa przyjemność. dzięki. hej :)

zgłoś |

Wanda Szczypiorska,  

Coś było nie tak w zapisie? Nie zauważyłam. Po prostu weszłam do tego pokoju. Autorkę zobaczyłam (dzieńdobry), jak podczas tej sekwencji, kiedy się nieco żali jakby nierychomieje w zadumie, ale potem znowu zaczyna się energicznie krzątać. Oddzwonić i to już.

zgłoś |

laura bran,  

Oddzwoniłam. dzięki :)

zgłoś |

Jerzy Woliński,  

refleksja bardzo na czasie i prawdziwa, kto nie szukał w ostatnich latach ..., trzeba wytrwałości i niekiedy szczęścia:)

zgłoś |

laura bran,  

idealny system eliminacyjny.... ;)

zgłoś |

Magdala,  

nie jesteś gorsza w prozie :) duże literki jednoznacznie określiłyby rodzaj :) ale jak Ci się nie chce zostaw. ja bym poprawiła. tekst pędzi i to pochwała. może też dzięki małym literkom, nie wiem. się czyta, Lauro. się pisze ;))

zgłoś |

laura bran,  

ach, te cisie. to dlatego nie chce mi sie ;)

zgłoś |

Jarosław Trześniewski,  

Lauro, a mnie sie taki zapis podoba. Przypomina nieco proze (poetycka sic!) Pawła Orła.

zgłoś |

laura bran,  

Jarku, :))

zgłoś |




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1