6 lipca 2011
Wszystko płynie
józio uwielbiał zlizywać świąteczne sopelki
wywieszane z choinką okazjonalne
krople okolicznościowe wydawał potem
w przydrożnym GS-ie na cukierki
lizaki koguciki i słodkie sproszkowane oranżady
kawałki nieba wśród szarości chleba z masłem
poznał wartkość potoka wraz z pierwszą komunią
z utęsknieniem czekając w naiwnej wierze na bierzmowanie
ta wiara od szesnastego roku życia porwała go
najpierw do kowala potem na działkę letników
by wreszcie rzeką spławić do dużego miasta
gdzie poznał i głębie i nurt wartki i zwolnienia w zakolach
prawdziwe morze kolega pokazał na budowie w Hiszpanii
ocean zdawał się nie mieć końca oblewał horyzont aż do słońca
józef nabrał wiatru w żagle by podążać po bezkresach
bez oddechu
Pierwszy sztorm rzucił go pod most w powiatowym mieście
kruk patrzył wyschniętym wzrokiem
troskliwie wydziobując ratę z kącików ust
24 grudnia 2025
wiesiek
24 grudnia 2025
sam53
24 grudnia 2025
ais
23 grudnia 2025
wiesiek
23 grudnia 2025
jeśli tylko
22 grudnia 2025
Eva T.
22 grudnia 2025
Marek Jastrząb
22 grudnia 2025
Yaro