4 grudnia 2011
Ezoteryczny z Wildy
droga do szatana jest banalna jak konstrukcja świra -
z placu, obok powiązanych krzyży, skręt z marihuany
i przejście, bez przejawów martwych, do królestwa.
zwykle wraca wśród siebie jak płodność po porodzie
i wpada łatwo z ulicy - poziomami, na piętro wiekowej
kamienicy, gdzie zawraca fetor rozkładu i grzmoci
natychmiast po nozdrzach. zręcznie jak szczur,
przeciska także, poprzez souveniry ostatnich stuleci,
do wejścia, na wprost lustra, w którym sień wzrasta
w oczach i występują kolory. niczym pająk włochaty
przechodzi pod łóżkiem i łagodnie infekcje. ślęczy
nad postaciami. w zaciemnieniu ożywają jak ładunek
przeszłości i nie ma ich w obwodzie. wielokrotnie
podrywa mnie do sztuki. wtenczas boski padół
przepada w marynacie detali. bez własnego położenia
coś nas jeszcze zdumiewa, konsternuje i tego się boimy.
w rozprawach o raju, opium dla ludu jarzy się wśród świec.
gaśnie i nie potrafimy odpalić. stąd wszystko jasne.
za fasadami normalności pochowane jest piekło
26 kwietnia 2024
zgarbiona wiarasam53
26 kwietnia 2024
CancerArsis
25 kwietnia 2024
nie mogę zasnąćYaro
25 kwietnia 2024
zatopiony obrazYaro
25 kwietnia 2024
***eyesOFsoul
25 kwietnia 2024
Adam Zagajewski - pamięćsam53
25 kwietnia 2024
2504wiesiek
25 kwietnia 2024
IdęKrzysztof Piątek
25 kwietnia 2024
Bajkowyvioletta
25 kwietnia 2024
Misja z paremiąsamoA