25 czerwca 2011
Umarli poeci
Umarli poeci nie gwiżdżą na taxi.
Wciąż kochają mini, a nie lubią maxi.
Na murach Starówki piją do księżyca.
a niebo nad miastem ich ciągle zachwyca.
Lubią, gdy się Zygmunt pochyla nad nimi
I w światła na moście, oczami szklanymi
Wpatrują się tępo myśląc o przeszłości
I byt minimalny ich jakoś nie złości.
Już dawno umarli, a snują się w wierszach.
Przytuli ich czasem Nike pierwsza lepsza.
Za rękę pociągnie przez całe Krakowskie
I każe udawać, że wielkim są wojskiem.
I słyszą te werble i te tarabany.
Gdy idą tak w Polskę - kłaniają się ściany.
Latarnie wysoko pochodnie unoszą.
Ruszaj na Belweder! - kamienice proszą.
I życie powraca umarłym poetom,
A Nike rozpala goraczką, podnietą
Te małe iskierki, co zawsze w nich trwały.
Warszawa się zmienia w poemat wspaniały.
I płonie im niebo ogniem wielu zniczy,
A rząd tulipanów pośrodku ulicy
Impas przypomina tamtego lotniska.
Umarłym poetom odległość jest bliska
I z mrugnięciem powiek są już w dziwnej mgle.
Warszawa i Zygmunt zostają gdzieś w tle
I tylko ta szabla i krzyż na kolumnie
Krzyczą na tle nieba, że żyć muszą dumnie
Nawet minimalni, umarli poeci.
Warszawa, Krakowskie, poemat się sklecił
i spłynął leciutko nad Wisłę na wietrze.
A serce dzwoniło na mszę już w Katedrze.
15 września 2025
Bezka
15 września 2025
wiesiek
15 września 2025
AS
15 września 2025
Atanazy Pernat
15 września 2025
Sztelak Marcin
14 września 2025
absynt
14 września 2025
wiesiek
14 września 2025
violetta
14 września 2025
smokjerzy
13 września 2025
sam53