1 kwietnia 2011
ŚMIERĆ NA SZCZAWIENKU
Umiera się w zapomnieniu. Paweł, żulik z mojego niedawnego miejsca zamieszkania, umierał długo, zapomniany. Był człowiekiem niełatwym we
współżyciu. Artysta malarz, który malował wyłącznie w stanie alkoholowego delirium. Drobny złodziejaszek i zbir. Do opieki społecznej
pisał podanie o zapomogę na kremację własnych zwłok, bo z socjalnej jałmużny - uzasadniał - stać go co najwyżej na systematyczną przemianę
swego ciała w zwłoki. Wbijała do niego hałastra podwórkowej młodzieży na imprezy. Umarł w zapomnieniu. Leżał nieprzytomny na podłodze trzy
dni. Ledwie oddychał, gdy wyłamano drzwi. Zmarł tego samego dnia. Ponoć na zapalenie płuc. Przechowuję w pamięci jego liczne opowieści, ów
wiele znaczący bagaż życiowy, który po śmierci pomoże urartować go od czegoś nie miej fatalnego w skutkach, aniżeli niebyt. Który po śmierci pomoże uratować go od zapomnienia.
14 maja 2024
1405wiesiek
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
1305wiesiek
13 maja 2024
PozostałośćArsis
12 maja 2024
Podróże bliskie i dalekieMelancthe
12 maja 2024
GniazdkoMelancthe
11 maja 2024
AntydepresantyMarek Gajowniczek