27 maja 2010
Restart
Martwa natura bez rąk, wiersze bez rąk – czym to opisać?
Pęcznieją żyły na przegubach, jakby pod skórą przekwitały
słowa. Nie ma czego złożyć, nie ma czego unieść,
bo ciężar przerasta nawet własną głowę.
Reszta jest surowcem wtórnym w kolejce na przemiał,
w końcu jakąś miazgą, próbką do pobrania.
Coś z tego powstanie, ma powstać, zaboli? Kiedy poczuje,
że wszystko odrasta, zaczyna mówić i otwiera oczy?
I tak nie może nigdzie dalej odejść. Będzie spać i czekać.
Przy otwartych drzwiach, z otwartymi oczami, zamknięta.
23 lutego 2025
Bezka
23 lutego 2025
Jaga
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
absynt
23 lutego 2025
wiesiek
23 lutego 2025
Eva T.
23 lutego 2025
wolnyduch
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
ajw
23 lutego 2025
AS