8 stycznia 2012
Zmanipulowana pogoda chwili
Pot, który zrasza moje czoło
nie jest pocałunkiem spokoju.
Z ukrwionej galaretowatej masy
wyjałowionego umysłu
usiłuje wysupłać
kolejne nieodkryte zdanie,
z jaskrawej tafli monitora
odczytuję zasłyszane prawdy
wymyślone pejzaże teraźniejszości.
Za oknem ramiona starego kasztana
okupuje gromada
czarnych jak moje myśli wron,
zdrętwiałe plecy są krzyżem
jaki dźwigam w milczeniu dnia.
Skrzydlate nieosiodłane zwierze
staje się nieokiełznaną chwilą.
Adresat słowa znika za zakrętem
pustki wieczoru.
Telefon zaplątany w ciszę milczy,
ciepła kawa staje się letnia
jak nadzieja gasnąca po zachodzie słońca.
Moja samotność nie jest
samotnością z wyboru.
Jestem rozbitkiem zagubionym
na oceanię pustej kartki papieru
przysłoniętym milczeniem.
26 października 2025
ais
26 października 2025
tetu
26 października 2025
wiesiek
26 października 2025
sam53
26 października 2025
smokjerzy
26 października 2025
Belamonte/Senograsta
25 października 2025
wiesiek
25 października 2025
dobrosław77
25 października 2025
sam53
25 października 2025
Belamonte/Senograsta