14 july 2020
Projekt Pankreator
TKJ wyciągnął rękę i wyjął Aparat ze schowka. Nowy zainicjował spotkanie. - ?Co po raz pierwszy/znowu - słowo wibrowało jeszcze chwilę zanim rozmyło się w światłach wirtualnej przestrzeni mentalnej Aparatu. - Coś nowego/niespodziewanego u odmiany małp, dziwaczna mutacja, wzrost wielkości głowy/mózgoczaszki w powiązaniu z zanikiem części atawizmów i odruchów, ERGO. słabszy instynkt, zwiększona rola zabawy, małe szanse przetrwania - To wyrzuć do Czeluści, po co nam kolejny nieudany eksperyment/próba - My Pankrator musimy być wydajni, prawda? - Jeszcze nie chcę/uznaje tego, nastąpiły ciekawe koneksje neuronowe, podejrzewam zalążki samoświadomego umysłu/myśli a to mogłoby być ciekawe - ?Mówimy nadal o ubocznym wątku nieudanej mutacji zwierząt nazywanych małpami! Po co zwierzętom myślenie, inteligencja symboliczna jest znacznie przeceniana, całe swoje krótkie, zwierzęce życie skazani byliby na kłamstwa - produkty tych kilku zmysłów przetworzonych przez ich słabe, organiczne mózgi, bardziej racjonalne jest jego unicestwienie - ?po co nam to! Błąd skazany na nieustanne błądzenie aż do marnego zwierzęcego końca w wyniku starzenia się organizmu albo nieszczęśliwego wypadku/gwałtownej śmierci.- Przestań poetyzować i się powtarzać, prowadzenie wielu spotkań jednocześnie rozprasza twoją esencje. - Wiesz przecież, że mózgi biologiczne nie nadają się w wymiarze stoków czasowych i nie poradzą sobie z nieliniowością czasoprzestrzeni, nigdy nie zrozumieją choćby zasady podróży nadświetlnych czy Prawdziwej Materii... poza tym, mamy tu niezłą jazdę z Aniołami... - TKJ już nie słuchał - Może nie będą musieli, żeby z nich korzystać - powiedział bardziej w przestrzeń niż do współObywatela Pankreatora i zatrzymał przekaz. Kolejna gwiazda wybuchła bezgłośnie pozostawiając po sobie mgławicę i gwiazdę neutronową.
Małpa siedziała pod drzewem figowca, była niemal łysa i bardzo nieestetyczna/brzydka, był to samiec . Właśnie wykonywała swoją ulubioną czynność podrzucała suchą na popiół ziemię w górę jakby te ułamki sekundy kiedy światło zatrzymywało się na opadających cząstkach kurzu bardzo je cieszyło. Samiec czasami pochylał się do ziemi aby chwycić garść ziemi i wpakować sobie do ust. Lubił ziemię, dlatego w niektórych zapisach Ten który Jest zapisał jego Imię Słowem Adam. Oczywiście była jeszcze Ewa - z dużym pędem do prokreacji i organizowania wszystkiego wokół siebie, - Matka to dobre Imie - pomyślał Ten który Jest. W obecnym ciele i tym Raju skazany był na myślenie symboliczne, którego szczerze nie cierpiał, było to dla niego jak próba tworzenia ultrasymfonii ze znajomością jedynie kilku podstawowych nut w dodatku jedynie ze skończonego ich zbioru, żadnej właściwej Prawdy, czy choćby elegancji Wszechwiedzy, nic, na co nie pozwalały stałe i zasady fizyki tego wszechświata, już tęsknił za Wiecznością zawieszoną poza tym liniowym czasem. Cierpiał przez każdą chwilę pobytu tutaj, dlatego tak rzadko tu zaglądał. Pankreator jednak to była dobra praca a dobrej pracy się nie unika. Wszystkie zwierzęta wydawały się funkcjonować prawidłowo, Dlaczego zainteresował się tymi dwiema szczególnymi istotami? Ilość wydzielanej przez ich nadnercza serotoniny i niemal nieustanna euforia jakie zapewniała specjalna atmosfera Raju dzięki sprawnie i bezbłędnie działającej Anomalii na pewno powinny gwarantować pełnię szczęścia a ten samiec wydawał się być... niemal smutny. Dla niego nie był jednak tak potwornie nudny i przewidywalny jak cała reszta fauny. Lubił patrzeć na jego wybryki. Pierwszym pomysłem TKJ na tą jego depresję była partnerka - wspólnie przeżywana rozkosz lepiej wpływała na długofalowe przeżywanie szczęścia. Nie mógł jednak pozwolić sobie na ich rozmnożenie. Ten osobnik najwidoczniej czasami wolał samotną zabawę z piaskiem od nieustannego, wspomaganego chemicznie i biologicznie seksu z zablokowanymi ośrodkami bólu. Zresztą z seksu wymyślonego przez Tego Który Jest niedługo po stworzeniu pierwszych zwierząt, był całkiem zadowolony, wydawał mu się to najprostszym rozwiązaniem problemu nietrwałości biologicznych tkanek opartych na węglu a konieczny wysiłek wynagrodził mocną stymulacją ośrodków przyjemności. Z kolei krótkie życie wszystkich istot wynagrodził im nieustanną szczęśliwością. Adam i Ewa jednak się różnili, nie mógł zadecydować o nich w tym stanie więc wobec zatrzymania ich zdolności prokreacyjnych uruchomił odczynniki odnawiające nieustannie ich zegary biologiczne - proste, może mało eleganckie, ale wciąż skuteczne rozwiązanie, skoro nie chciał, żeby się zestarzeli w ciągu tych kilku stuleci jego nieobecności w tym wszechświecie. Anomalia zapewniła im Wieczne Życie. O ile nie wpadną na pomysł pozabijania się nawzajem, co już wielokrotnie zdarzało się w wielu innych Odbiciach Raju. TKJ czasami potrzebował chwilę dla siebie, zwłaszcza, jak Adam robił coś naprawdę głupiego. Kiedy nie mógł już znieść Separacji decydował się na Podróż do Wieczności. Sama podróż na Krawędź to było jakieś trzysta lat oczywiście nie dla niego, lecz dla tego wszechświata z powodu lokalnej dylatacji czasu. Potem jeszcze wejście w Wszechbyt i już był w Wieczności, oczywiście zawsze i wszędzie mógł cofnąć lokalny czas, ale po co marnować lokalną energię, jego podróże i tak kosztowały ten wszechświat energię wielu czarnych dziur... Spojrzał z góry na Adama. Odkąd zaszczepił mu koncepcję "przedmiot" Adam zrobił duże postępy na przykład wymyślił koncepcję barwy i niektórych stanów, "zielony", "czerwony", "mokry" "suchy" coraz sprawniej symbole przetwarzał na znaki umowne, język myśli. Np. Myślał "wilgoć' a potem "nieokreślony/przedniot/rzecz" i "mokry"; "nieokreślony/przedniot/rzecz" to "ja" aż do 'Ja mokry". TKJ był naprawdę dumny, na miarę tych posiadanych kilku zmysłów Adam tworzył wycinanki z fragmentów otaczającej go rzeczywistości z dużym poświęceniem, często całkowicie błędne, ale cieszył się każdym odkrytym symbolem i nadanym mu znakiem, z lubością wyszukiwał i nazywał inne zwierzęta, zapominał stare znaki ale pojawiały się nowe, te które były najbardziej użyteczne wolniej zapominał i bardzo cieszył się odkrywając je ponownie i tak przez szczęśliwe stulecia. A potem przydarzył się ten Wypadek. TKJ był właśnie Wszędzie, kiedy Adam wykorzystał Węża aby przedostać się do zabezpieczonej przed takimi niepożądanymi gośćmi jak on Anomalii, Anomalia była konieczna do sprawnego funkcjonowania Raju, dzięki niej Adam i Ewa żyli wiecznie szczęśliwi, podobnie jak pozostałe zwierzęta, omijała także kwestię pokarmu, dlatego Adam ani Ewa nie zaznali jeszcze nigdy uczucia głodu. Anomalia skryta była pod postacią drzewa i oboje dobrze wiedzieli, że nie należy się do niej zbliżać. Niestety planowi Adama nie dało się odmówić pewnego sprytu, podpatrzył Węża i w wyniku tego oraz nadspodziewanego zbiegu okoliczności wtargnął i uszkodził Anomalię zmieniając jej idealnie zrównoważoną masę - zerwali i zjedli z piętnaście jabłek z tego drzewa a po co? TKJ mógł się tylko domyślać, że chodziło o walory smakowe. - Tak to jest z półinteligentnymi zwierzętami - pomyślał - wraz z rozumem pojawia się nuda.- Teraz to nie nuda zagrażała Rajowi ale wyginięcie. Odtworzenie Anomalii wiązałoby się z powstaniem nowego wszechświata i unicestwieniem obecnego - nie było innego rozwiązania, nie w tak ciasno skonstruowanej czasoprzestrzeni. Pomimo to TKJ zdecydował się na kontynuowanie eksperymentu - najwyżej mnie wyleją - pomyślał i zawołał pierwszą parę Ludzi. - Pewnie pochowali się gdzieś po krzakach, teraz nie tylko strach ma do nich dostęp, ale także chłód a niedługo pojawi się głód i w końcu starość - Ech - pomyślał, na co im to było... za smak kilku pseudo-jabłek a było tak miło... za to teraz może być naprawdę ciekawie... Wąż, też daje nowe możliwości....
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.