23 december 2020

Adam w delegacji cz.3

Adam zmarszczył czoło, miał w nosie wrażenie, jakie robiło zdjęcie na jego krajanach, potrzebował konkretnej pomocy i to natychmiast. - Ja z czymś takim poszedłbym prosto do lokalnej policji - Odezwał się tymczasem Marek - łagodniejszym nagle tonem - handel ludźmi jest tutaj chyba tak samo nielegalny jak w każdym w miarę cywilizowanym kraju a ci goście tutaj na pewno nie będą mieli specjalnego względu nawet zwłaszcza dla obcokrajowca. Pamiętasz Seul? - Adam wiedział do czego pije, w Seulu pewnego wieczora objawił się im "genialny" plan odwiedzenia jakiegoś "słynnego" lokalu, ponieważ byli już lekko rozmiękczeni wcześniejszymi wydarzeniami ówczesnego popołudnia i wieczoru wpadli na kolejny oczywiście również absolutnie "genialny" plan zapytania w najbliższej knajpce gdzie się takowy znajduje. Nie potrafili bowiem nawet podać jego nazwy, ale przecież barman - profesjonalista powinien kojarzyć skoro taki słynny - prawda? Wparowali więc do najbliższego lokalu zdziwieni nieco jego wielkością oraz bogatym wnętrzem czego zewnętrzna prosta, wręcz skromna fasada bynajmniej nie sugerowała, oraz faktem, że wiał pustkami - dopiero na samym końcu udało im namierzyć trzech facetów elegancko ubranych i siedzących na stołkach barowych przy pustej ladzie i ku pewnej swojej konsternacji stwierdzili absolutny brak barmana. Na szczęście okazało się, że przynajmniej jeden z Azjatów płynnie komunikował się w języku angielskim i kiedy po chwili naraz zrozumiał czego szukają zdawkowo, bez okazywania emocji wyjaśnił drogę. Ucieszeni podziękowali wylewnie starając się ignorować fakt jak dziwnie ci faceci się na nich cały czas patrzyli i wycofali do wejścia. - To była lokacja tutejszych mafiosów, prawda? - Zapytał Krzysztof w pustkę, kiedy stanęli na ulicy byli tego po prostu pewni. Z wrażenia aż trochę wytrzeźwieli, oczywiście Krzysztof jak zwykle wykorzystał całą sytuację, żeby się ulotnić z imprezy a oni zyskali nowy pretekst żeby iść się napić, nie mieli już jednak serca. żeby go mocno namawiać a i dalsze poszukiwanie tej słynnej knajpy jakoś im naraz obrzydło, uleciał gdzieś cały dotychczasowy zapał. Poszli więc do swojej sprawdzonej miejscówki - do Mystik'a, "Mistyk" był ich ulubionym klubem nocnym i tanecznym, no może poza Krzysztofem, który oficjalnie uważał go za trochę zbyt tłoczny i za głośny, jednak jakoś często siedział tam razem z nimi. Teraz Adam przypominał sobie jak opowiedział tą historię Jini najpierw śmiała się tym swoim perlistym śmiechem którego zawsze tak kochał słuchać, potem cichym, niskim, pełnym powagi głosem wytłumaczyła mu, żeby najlepiej zapomnieli o tamtym miejscu, ponieważ jak mu klarowała: "- Z jednej strony to najbezpieczniejsze miejsce w mieście, ponieważ rekiny odstraszają płotki, tam nigdy nie wyrwą ci nowej torebki spod pachy, jednak z drugiej strony ludzie giną... i rzadko się znajdują... lub to co z nich pozostało. Jeśli taki człowiek poprosiłby o twój portfel szybko dajesz mu go bez dyskusji i cieszysz, że pozwolił ci odejść. Tylko że oni nie zajmują się takimi drobiazgami..." Tamta ich rozmowa w świetle najnowszych jego odkryć nabierała dla niego zupełnie odmiennych odcieni, znaczeń, o które nigdy by ją nie podejrzewał, przyjmując wcześniej po prostu, że wiedza o tym stanowi część wiedzy ogólnej każdego dorosłego człowieka w jej kraju. Przerwał jej wypowiedź zdecydowanym ruchem przyciągając do siebie, stęskniony był już jej bliskości, ciepła jej ust, dlatego zamknął jej usta pocałunkiem co definitywnie zakończyło cały temat. Każda minuta z nią była dla niego zbyt cenna, każda chwila "zbyt krótka", aby marnować ją na podobne rozważania, historia "dziwnej treści", jak ta jej o jakiś strasznych ludzkich bestiach, brzmiała w jego uszach niczym opowieść o jakimś złym wilku w odległym ciemnym lesie a teraz nadeszła dla niego chwila konstatacji iż mogła ona znaczyć znacznie więcej, niż wówczas mu się wydawało i ta refleksja sprawiła, że zaczął żałować swojej wyrywności stwierdziwszy, że należało pozwolić Su Jin wypowiedzieć się do końca ... i dopiero wtedy ją pocałować. Teraz te informacje mogłyby okazać się bardzo użyteczne... Teraz, kiedy zaczynał powoli odkrywać, że być może jest ona kimś więcej niż mu mówiła, być może jest kimś całkiem innym, niż sądził!? Czy historia o studiowaniu na okulistyce też mogłaby być wygodną historyjką stworzoną przez nią na potrzeby chwili, jak ta historia z "bratem" dzięki której się poznali w parku? Zawstydził się własnych myśli. Poczuł się niemal tak, jakby zdradził ich uczucie. Do tej pory wierzył we wszystko co mówiła bezgranicznie, zwyczajnie nie potrafił myśleć inaczej, lecz fakt jej ... zniknięcia? Ucieczki? Porwania? nakazywał mu snuć różne ... domysły. Większość z tych podejrzeń była dla niego przykrych, także dlatego, że boleśnie odkrywały, że wszystko co o niej wiedział to to, co sama mu o sobie opowiedziała, oraz to, co sam zdołał zaobserwować podczas ich spotkań, które przeważnie sama organizowała informując go jedynie gdzie i o której godzinie ma się pojawić. Teraz kiedy to wszystko musiał pozbierać razem widział, że wcale nie było tego tak dużo, jak wcześniej mu się wydawało. Te myśli powodowały, że odczuwał wielki zamęt w głowie z którego wyrwał go dopiero poważny głos Krzysztofa - To wszystko co u niej znalazłeś? Zapytał. Adam wyciągnął z kieszeni spodni plastikową kartę podobną do karty bankomatowej z chipem, lecz ta była bez żadnych nadruków, zgrubień, czysty, biały prostokątny kawałek plastiku z chipem - Było także to - powiedział - Ale nie wiem... - - Dobrze - przerwał mu jak zwykle konkretny Krzysztof zabierając mu biały prostokąt - Wygląda mi to na kartę podobną do kluczy kodujących do przelewów, wymagają zewnętrznego urządzenia dekodującego. A może to coś zupełnie innego? Popytam zaprzyjaźnionych programistów, któryś powinien wiedzieć jak się za to zabrać, poza tym jeśli cokolwiek sensownego znajdziemy i uda nam się to jakimś cudem rozkodować to miejscowy przyda się do tłumaczenia, wbrew pozorom translator gugli nie zawsze wystarcza. - uśmiechnął się trochę jakby do własnych myśli - Jutro rano dam znać jak mi poszło - Ok? - Dzięki Krzysztof - To co będzie z tą policją? - wrócił do tematu Marek - Wiesz, zawiadomienie o zaginięciu już złożyłem a te nowe rzeczy, zabiorą mi to wszystko jak tylko to zgłoszę, chcę upewnić się, że niczego nie przeoczą, może te przedmioty pozwolą nam jakoś wyjaśnić sprawę kiedy oni wciąż będą ją prowadzić? - Zaniosę im to, wszystko dostaną, ale jutro. Muszę wiedzieć Marek. Rozumiesz? Wiem, że być może źle robię, Ale po prostu muszę coś zrobić! - Marek pokiwał głową - wyglądasz jak siedem nieszczęść, nieogolony, w pomiętej koszuli - w pierwszej chwili cię nie poznałem, choć, ewidentnie potrzebujesz czegoś mocniejszego. - Ogarnął Adama ramieniem ciągnąc go w kierunku kontuaru. - To na razie chłopaki - lekkim tonem rzucił Krzysztof kierując się w kierunku wyjścia. - Powodzenia - powiedział, patrząc na niego z nadzieją. Krzysztof nawet nie odwracając się skinął lekko głową i zszedł po schodach.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1