30 may 2012
3 october 1999, sunday ( dzień bez gardy )
pożary zaczynają się leniwie. wychodzą z brzucha małego piekła. wiją się jak węże na pustyni i jak ryby na brzegu wyrywają z siebie skrzela. aż przychodzi żądza. w kajdanach ciszy rozdarte niedopowiedzenia. tatuują ofiary zaraz po wyjściu z windy. wpadamy na siebie bezpowrotnie.
6 november 2024
VirginitySatish Verma
5 november 2024
0511wiesiek
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek