tomislaf, 19 january 2013
pokój
na ścianie
cień
krzesło
przewrócona szklanka
wieszak
stoi
w zamszowym kapeluszu
bosy pająk
drepce po podłodze
parapet
z ziemią
bez doniczki
drapie się
szyba
jednobarwna
hipnotyzuje
wychodzę
tomislaf, 1 july 2012
nałóg mnie wzywa
woła kolejny bar
wystarczy butelka
niepełna w sam raz
nagle wszyscy ożyli
obcy mnie poklepują
nie znam albo
nie rozpoznaję
tym bardziej nie lubię
mam to
głęboko
w kieliszku cytryna
pośród oparów przezroczystych
mieszają się bajkowe nuty
śliska podłoga
tłuczone szkło
mokro jeszcze
wierz mi żaden landszafcik
następny przystanek
szyldu nie pamiętam
wnętrze podobnie ponure
zadymione
kobieta
spojrzała
na mnie
tomislaf, 15 may 2012
patrzę
nie widzę
coś
słyszę
nie czuję
mylę się
miewam rację
o
liść
spadł
tomislaf, 10 april 2012
nic nieznaczące spojrzenia ukradkiem
rzucane krótkie
celne wnikliwe
dumny niezauważony
spoglądam
policzki
rzęsy
oczy
włosy włosy
obserwuję grę
sam na sam
niby-przypadkowe
uśmiech mrugnięciem
wystarczy
już
na dziś
tomislaf, 28 march 2012
zaschnięte wino
pod paznokciami
whisky na języku
oddech jak u smoka
broda zadrapana
ciało w śladach
i (otarciach)
mój nadgarstek
bez zegarka
nieświadomy
w pełni
sine plecy pół na pół
lustra nie ma
twarzy też
półsuchy
wczorajszy wstyd
przypomniane plamy
wbiegają watahą
pewnie to
zabawne
tomislaf, 27 march 2012
ona
przez siedem sekund
rzeczywista
na wyciągnięcie ręki
radosna uśmiechnięta
bardziej
kiedykolwiek
nie widzi
on
pogrążony w rozmowie
śledzi
pilnuje wzrokiem
ruch najmniejszy
słów dźwięki
falowanie włosów
ona
nieświadoma istnienia
wesoła
nie zna imienia
beztroska
on
wymusza obojętność
ostentacyjnie
na przekór
unika spotkania
udawajmy
tomislaf, 27 february 2012
rano wstałem
jedno oko rzuciłem do łazienki
drugie pomogło założyć kapcie
teleportowałem się do marmurowej oazy
stoję
z pochyloną głową
nabieram wody w usta
echo niesie echo
niesie
puszczam wodę – lepiej
myję ręce umywam
lustro bardzo liche
niewiele lustruje – wcale
osuszam twarz
podarowaną chustą
jakaś postać –
nie poznaję
wychodzę
promień światła
przeszywa mnie
na wskroś
znienacka
pstryk
teraz mogę latać...
tomislaf, 10 february 2012
wzdychasz
na słupku rtęci 35
poprawiasz fryzurę
o
gazeta
szeleszczę stronami
wodzę wzrokiem obok liter
przypadkowo dotykasz mojej ręki
pozostaję niewzruszony
otwierasz okno
powiewa
co za widok
unoszę brew
szczęką uderzam się w brzuch
wędrują dłonie
w uszach dreszcze
ała
uszczypnęłaś mnie
żółciutka kaczuszka
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
31 october 2024
3110wiesiek
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.
29 october 2024
Into DepressionSatish Verma
28 october 2024
Jarzębina czerwonaJaga
28 october 2024
2810wiesiek
28 october 2024
In HoneymoonSatish Verma