7 december 2012

zimowe dziecko 1

Kiedy Maje się rodziła, po raz pierwszy od wielu lat zimny prąd zamroził Bałtyckie morze. Co odważniejsi jeździli samochodem aż do Szewcji. Kiedy Maje się rodziła, pękały szyny i wykolejały się pociągi, bezdomni umierali w papierowych domkach, owinięci w gazety z darmową herbatą w dłoniach. Ci bardziej wykształceni znaleźli tylko kolejny argument przeciw globalnemu ociepleniu. Kiedy Maje się rodziła, karetka nie zdążyła ma czas. Rekordowa ilość śniegu uwięziła nawet pługi. Podobno kiedy wyjęli ją z łona była zimna. Maje urodziła się bez oddechu, ale lekarz przywrócił jej go jak wielu niemowlętom wcześniej. Mimo klapsów nie krzyczała jak inne noworodki, lekarz z otępieniem właściwym dla tylu lat w zawodzie, zmęczony nie zauważył tego. Lekarz podał małą matce z której cienkim strumyczkiem uciekało życie.  Pogrzebali ją wiosną , kiedy ziemia ciągle jeszcze byłą twarda i stawiała opór jakby nie chciała jej przyjąć. Prognozy starych ludzi nie sprawdziły się. Po ciężkiej zimie, przyroda nie eksplodowała obfitością. Wiosna i lato w końcu przyszły, ale w rodzinie Maje mróz zasiedział się. Pokoje miały zawsze niższą temperaturę niż reszta bloku. Trawnik pod oknami Maje nigdy nie chciał rosnąć tak zielony jak inne, źdźbła były zawsze skulone nawet w największy upał. Sama Maje nie lubiła słońca, twierdziła że dostaje od niego bólu głowy, światło powyżej pewnej jasności raziło ją bez względu na pochodzenie. Spokojna jako małe dziecko, więcej rozmawiała z drzewami niż z rówieśnikami. Nie daleko za blokami była zrujnowany dom ogrodzony popękanym murem wystarczyło przecisnąć się przez otwór i przed Maje otwierał sie przepiękny sad i to prawie w środku Warszawy. Każde drzewo miało swoje imię, charakter. Stara czereśnia opowiadał jej historie, kiedy wspinała się na nią najeść soczystych owoców. Na najwyższych gałęziach nikt nie mógł jej znaleźć, mogła bez przeszkód podglądać sąsiadów. Zdziwilibyście się jak wspaniałe były te historie! Czy dziewczynka rzeczywiście posiadła moc porozumienia z tymi wiekowymi drzewami, czy też jej umysł oszukiwał sam siebie, w treść wplecione były wojny, baśnie i przypowieści. Orzech był najmłodszy zawsze opowiadał dowcipy i uczył ją śmiesznych piosenek. Rodzina nie interesowała się tym co robi dziewczynka. Z murem na najwyższej gałęzi czereśni, słyszą odpowiedzi na pytania które zwykłym ludziom mogły wydać się dziwne. Zaopatrzona w lornetkę pytała Czereśnie " Co robi ten pan?" "Czemu tamta pani ma takie mokre oczy? To się nazywa płacz? Widziałam ciotkę jak ostatnio płakała. Czemu ludzie tak robią?"  Stara czereśnia tłumaczyła i tłumaczyła jak mogła najlepiej, dziewczynka próbowała zrozumieć. Potem próbowała jak smakuje płacz, co robią inni ludzie gdy płacze. Sprawdzała czym jest śmiech. Ciągle jednak miała wrażenie że ona, gra podczas gdy inni ludzie czują to naprawdę, ich zachowanie jest reakcją na zdarzenia, nie zastanawiają się jak ona co pasuje do danej sytuacji. Jej zachowanie jednak uspokajało rodzinę nawet niewłaściwe zachowanie było lepsze od braku jakiejkolwiek reakcji. I tak mijały dnie Maje, można by powiedzieć że szczęśliwie bo codziennie mogła schronić się wśród swoich drzew, ale ona nie rozumiała co to znaczy.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1