11 june 2014

Bez duszy

Był śliczny. Wyglądał jak czarny kłębek udekorowany błyszczącymi koralikami.
Dzieci uwielbiały puchatą maskotkę i nosiły bez przerwy na rękach.
Niestety często z nich wypadał i uciekał poza zagrodę. Gospodyni pozatykała więc wszystkie dziury w płocie, aby maluchy nie wybiegały za psiakiem na drogę.
 
- Musi być zły, bo po to jest. Trza go uwiązać – oznajmił pewnego dnia gospodarz głosem nieznoszącym sprzeciwu. Budę postawiono za domem. Niech pilnuje też opału, za darmo żreć nie dostanie – uzasadnił decyzję Pan domu.
Do krótkiego łańcucha musiał się w końcu przyzwyczaić. Wiadomo, gdyby został przykuty na długim, to mógłby się połakomić na kaczki i kurczęta.
Na takie przypadłości cierpi sporo wiejskich psów.

Mijały mroźne zimy i upalne lata. Gospodyni, troskliwa kobiecina, przypominała sobie czasem o nim i wlewała do zardzewiałego gara resztki z obiadu.
Zimą największym przysmakiem czarnego kundelka bywał śnieg.
I w ogóle dziwne miał upodobania. Koło budy rosła śliwa. Pierwszy raz widzę psa, który wcina śliwki – zatrajkotała miastowa siostrzenica gospodyni.
Mój nawet karmą z puszki często gardzi.
Adyć to grzech tak dogadzać psu – skwitowała z grymasem na twarzy, religijna i dobrotliwa z natury kobieta. Przecie on nawet duszy nie ma. Toć to tylko gadzina.

Z latami stracił na urodzie. Przez wyleniałe futro widać było żebra.
Jak to się stało, że z takiego pięknego szczeniaka wyrosło straszydło? – zapytała przybyła właśnie na ferie, dorodna córka gospodarzy.
Coraz rzadziej szczekał, a o merdaniu ogonem dawno zapomniał. Stawy bolały, łańcuch ranił wysuszoną przez słońce skórę, a i widział już niewiele.
Lecz i tak bardzo chciałby, chociaż jeszcze raz pobiegać po trawie.

Trza nam nowego psa – powiedział gospodarz głosem nieznoszącym sprzeciwu.
Ale jak to w gorące lato na wsi – czasu zawsze brakuje, więc stary pies
jeszcze przez jakiś czas „wylegiwał się na słońcu”.
Cholera jasna, nie miała kiedy ta zaraza zdechnąć, tylko w okresie żniw!


http://www.youtube.com/watch?v=eGUgzjyf3Ao


number of comments: 59 | rating: 19 |  more 

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Polską wieś poznałam późno. Los zwierząt (szczególnie psów) przeraził mnie do tego stopnia, że musiałam dać temu upust. Nie uogólniam, ale stwierdzam z całą pewnością, (chociaż tekst jest dość stary), że są miejsca, na których znęcanie się nad zwierzętami jest wciąż aktualne. Niestety. Ostatnio interweniowałam w sprawie starego psa „wylegującego się” przymusowo (łańcuch!) na słońcu”. Wokół nie było odrobiny cienia. A przecież temperatura w słońcu dochodzi w tych dniach do 40 stopni. Reakcja gospodarza na moje delikatne odwołanie się do ludzkich uczuć – nie się pani odpieprzy Tekst czytała nasza lajana na spotkaniu we Wrocławiu – Literatura w obronie zwierząt. Link poniżej tekstu

report |

supełek.z.mgnień,  

znam mnóstwo takich i podobnych historii, chociaż gdybym miała stwierdzić, że zwierzakom dzieje się źle jedynie na wsiach, to bym nie stwierdziła. miastowe mają często większe udręki (choć w innym wydaniu, ból, to ból, pragnienia, to pragnienia). skłaniasz do myślenia, to pewne. i, niewątpliwie potrzebne.

report |

issa,  

Hm. Wiesz, bosonoga, ten Twój link obudził mi pamięć o nagraniu siseya, które, wg mnie, rzecz jasna, ma sporo wspólnego z klimatem tego, o czym tutaj piszesz, chociaż bez żadnej dosłownej bliskości: http://www.youtube.com/watch?v=uVzTp0yXih8

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

issa - dzięki! zaraz zerknę :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

ewa - Tak, w mieście duży pies pozostawiony w małym mieszkanku na kilka godzin też się męczy, ale najczęściej jest traktowany jak członek rodziny: karmiony, głaskany. Pomijam bezdomne zwierzęta i te, które trafiły do fatalnych schronisk, lecz to „ inna para kaloszy” Na wsiach często patrzy się na nie jak na przedmiot, a nie żywą istotę. Największy autorytet wiejskich gospodyń – nasz kochany kościół – niechętnie zbiera głos w tej wstydliwej dla nas ludzi sprawie. Nawet ojcowie Franciszkanie. Tak, chcę skłonić do myślenia, do bacznego rozglądania się wokół… Dzięki za komentarz -

report |

supełek.z.mgnień,  

niby inna para kaloszy, a jednak bardzo podobna, bo skoro miastowy pies/kot trafia do schroniska, to znaczy, że stało się coś złego (?) a właściciel często umywa ręce i znowu ma czyste sumienie - przecież skoro nie ma problemu, nie ma też winy. i nie piszę tak dlatego, że wychowałam się na wsi. [trzy razy pisałam komentarz, który ostatecznie usuwałam, jako za bardzo osobisty - nie wiem, może napiszę o tym w odrębnym wątku, a może dołączę do prozy, którą nieumiejętnie klecę.] tak czy inaczej, przywołałaś mnóstwo wspomnień, niekoniecznie wartych zapamiętania, a jak znam życie, takie sytuacje wydarzają się codziennie.

report |

Bazyliszek,  

bosonozko jakbys mi z serca pisala. Ja poznalem bardzo wczesnie wies (stadnine), bo sie tam urodzilem i mieszkalem do 4-tej klasy, wiec kontakt ze zwierzatkami mialem od kolyski. Tez moglbym pisacac wiele takich przykladow-nawet gorszych-szczegolnie z krajow jak Portugalia, Hiszpania czy Wlochy, ale sa zbyt smutne. I swiatelko ma racje, takze w miastach, sa ludzie, ktorzy nigdy nie powinni miec jakichkolwiek zwierzakow. Czesto tutaj widze ludzikow z psami, ktorzy nie maja zielonego pojecia o psach. Dla nich to tylko status. Wrzeszcza, krzycza "do nogi" "siadaj" i inne bzdury aby zaspokoic swoje bezduszne ego. A psa widac strach, przeciez o tym krzycza oczy i mowa ciala, bedulki nie wiedza co robic, bo to co robia jest zawsze zle. Czesto musze sie hamowac, aby takiego "milosnika" nie kopnac w tylek, zalozyc smycz i podobnie traktowac:))) A teraz prawdziwa historia podobna o czym piszesz ale z happy end:)))) Przez dlugie lata uprawialem sport jezdziecki w akademickim klubie w Olsztynie. Do treningu nalezaly takze wypady do lasu. Pewnego dnia wlasne klusowalismy przez jedno gospodarstwo i widze wlasnie takiego psa na lancuchu. To byl raczej szkielet psa (bokser). Wiec zeskoczylem z konia i nie zwracajac uwagi na gospodarza, podszedlem do psa, ktory nawet ani slowa, uwolnilem z lancucha, warkalem na gospodarza, ktory zamilkl, bo wygladalismy jak kawaleria:))))) Wsiadlem na konia a pies bez slowa zaproszenia pobiegl za nami. Po powrocie do stajni stal sie automatycznie "naszym strozem" oczywiscie bez lancucha i mial wikt i opierunek w stajennym pokoiku z ogrzewaniem. Szybko doszedl do normy a jedo wdziecznosc, byla bezgraniczna (no wlasnie bez duszy). A co do koni, to bywalem na wielu konkursach, znalem polska czolowke i nie chce pisac jak oni traktowali konie, no coz bylo ich wiele, wiec po co oszczedzac:(((( Najgorsze bylo jak bylem na stazu w Sopocie Wyscigy, gdzie trenowali przed Olimpiada w Moskwie, no i musialem uspic jednego mlodego konia, przez ludzka glupote. Bosonozko pozdrawiam milutko i ciesze sie, ze jest nas wiecej:))))))

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Dziękuję Smoku! Poruszająca opowieść -:) Jesteś Wielki! Ja też się cieszę, że jest nas więcej :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

issa - "Czas nas minął" - piękny wiersz, ładny tembr głosu, wzruszająca recytacja :) O dziwo - nie znałam :) Dzięki!

report |

Hania,  

przypomniałaś chwile z dzieciństwa...

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Haniu - -:) Dziękuję -:)

report |

Hania,  

ja dziękuję :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Ewa - chyba miałam wielkie szczęście, lecz nie poznałam nigdy miastowego, który wyrzucił zwierzaka (nie podałbym mu ręki), co nie znaczy, że takich przypadków nie ma -:) Znam natomiast wypadki losowe - np. śmierć właściciela -:)

report |

deRuda,  

nigdy nie mieliśmy psa kupionego, przez całe moje życie do tej pory, większość psów (a zawsze mielismy jednego lub dwa) to były błąkające się po okolicy; w mojej wsi co roku, pojawia się około 10 psów, niektóre rasowe, wszystkie wyrzucone przez ludzi, nie ze wsi, sama mam teraz dwa psy, jeden dwa lata temu - błąkający się szczeniak w mieście, drugi w tamtym roku - mróz, śnieg i maleńka sunia, niewiele większa od kota; nie tak dawno w lesie na szczęście ktoś zauważył, wilczur przywiązany do drzewa, pozostawiony na śmierć itd. mogę mnożyć przykłady miejskich posiadaczy zwierząt

report |

Nevly,  

cholera jasna... smutne... prawdziwa polska wieś... też tego kiedyś...

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Nevly - niestety -:) Dzięki!

report |

jeśli tylko,  

Tak bywa, często. Psy traktuje się użytkowo. Okropnie. Ale nie można generalizować. Znam historię z miasta, kiedy nieduża kobieta ukradła psa. Bo nie mogła patrzeć jak sąsiad go dręczy. Wiążąc na krótko i zapominając nawet o wodzie. O kopniakach itp nie wspomnę. W środku dużego miasta. W nocy go ukradła, bo tego dręczenia nie mogła wytrzymać.. I musiała znaleźć natychmiast znaleźć miejsce, bo nie mogła tego psa wziąć do siebie. Pies zadbany i kochany żyje do tej pory. na przedmieściach, prawie na wsi, tylko kuleje, tego nie dało się wyleczyć. Nie wieś czy miasto - ludzie.

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Jeślinko - Napisałam przecież – nie uogólniam. Zwyrodnialcy są wszędzie. Niemniej – pies na łańcuchu to rzadkość w mieście. Na wsi – prawie reguła. Gospodarze często jakby nie zdawali sobie sprawy, że jeśli o nim zapomną, to skazują go na cierpienie . Nawet bezdomne mają lepiej, bo gdzieś tam się napiją z kałuży, wyciągną coś ze śmietnika i przede wszystkim są wolne. Twoje opowiadanie skłoni mnie chyba do podobnych zachowań :) Dzięki za komentarz!

report |

birczin,  

znajome mi jakoś losy tego zwierza.

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Dziękuję, że przybyłeś. Pamiętam Twój poruszający tekst o psiaku. Jakże mogłabym zapomnieć -:) Pozdrawiam serdecznie :)

report |

kamyczek (Chinita),  

Niestety, takie historie się zdarzają, znam podobne. Żal zwierzaków. Pozdrawiam serdecznie, Boseńko.

report |

An - Anna Awsiukiewicz,  

smutny jest los większości zwierząt.. i tak to smutnie "pięknie" opisałaś...

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

An - tak, smutny. Dziękuję, że wstąpiłaś :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Kamyczku- dziękuję za wizytę. A gdzie się podział Twój ostatni tekst? Pozdrawiam równie serdecznie :)

report |

Ananke,  

eh ... nie sposób przejść obojętnie obok tego tekstu

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Ananke – „nie sposób przejść obojętnie” - takie było przesłanie tego tekstu. Niemniej – jest to opowieść osnuta na faktach.. Dziękuję, rzadki gościu, i pozdrawiam serdecznie:)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

deRuda -Napisałam również tekst na temat psów błąkających się po mieście: http://truml.com/profiles/78302/poetry?page=2 Przeczytaj, proszę…

report |

deRuda,  

ja wiem, że to nie jest tak, że w mieście są źli a na wsi dobrzy, wszystko zależy od ludzi, i dobrze że o tym piszesz, pozdrowionka :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Zauważ, że nikt nie zwrócił uwagi na początek tego tekstu , a przecież takie zachowania wynosi się z domu. Z wiejskiego domu rzadziej, bo przecież ksiądz proboszcz (najwyższy autorytet) na kazaniach podkreśla naszą wyższość – wyższość istot z duszą. Nawet okrutnik i zbrodniarz ma duszę i nie ma od tego odwołania. Kiedyś (dawno temu) chodziłam do kościoła, ale nigdy nie usłyszałam słów w obronie zwierzaków. Tylko w koło macieju to samo :) Napisałam – nie uogólniam. Wiem, że są wyjątki. Poznałam dziewczynę ze wsi, która przygarnęła psa ze schroniska i nawet nieco przesadza, bo z nim śpi w jednym łóżku :). Znam Cię trochę i wiem, że w sprawie dobra naszych braci mniejszych jesteśmy po tej samej stronie. Przepraszam więc, jeśli czujesz się urażona. A przywiązanie psa do drzewa, to już czyste barbarzyństwo i powinno być surowo karane. Tylko kto znajdzie winnego?

report |

deRuda,  

no coś Ty, absolutnie nie jestem urażona :)) ja jestem trochę wsiowa, a trochę miastowa i dobrze wiem, że nie ma reguł - tu są dobrzy a tam źli :) bywa różnie, mój wpis nie miał negować Twojego, miał być dodatkiem, bo to co napisałaś zdarza się również, tak jak i to co napisałam ja, a ponieważ jestem świeżo po przygarnięciu dwóch bidoków - stąd mój komentarz :)

report |

gabrysia cabaj,  

...'pies na łańcuchu to rzadkość w mieście. Na wsi – prawie reguła.' pies na smyczy z kagańcem na mordce to wymóg w mieście, Gabrielo - gdzie ta wieś z Twojej opowieści? Te baby, które karmią raz na tydzień pomyjami? Nie podoba mi się takie pisanie tendencyjne - jak An napisała - biedne te zwierzęta domowe, a ja dodam, że szczególnie biedne te w mieście, bo wiejskie mają przestrzeń, mieszkają z domownikami, jedzą dobrą karmę, mają czipy i opiekę weterynaryjną. Trochę z tekstu wynika, że tak mogło być w drugiej połowie XX wieku, bo gdzie teraz te żniwa, że nie ma czasu?

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Droga Gabrielo, psy z domownikami, dobra karma i czipy na wsi, to chyba za zachodnią granicą widziałaś? I zapytaj rolnika ( owszem, wiecznie narzekającego), czy ma czas w czasie żniw? Zapytaj również wolontariuszy, którzy jeżdżą po wsiach i odbierają zwierzęta „dobrym gospodarzom”, dlaczego to robią -:)

report |

gabrysia cabaj,  

no tak, oczywiście masz rację - na polskiej wsi to się zboże ścina kosą, wiąże w snopy, stawia sztygi, zwozi do stodoły i młóci cepami, nie ma internetu, ba! nawet telewizji, a chłopi nie wiedzą co to jest czip:)

report |

Ananke,  

Gabrysia ma rację, dzisiejsza wieś na szczęście wygląda inaczej, tu też dociera cywilizacja a za nią postęp, idee, itd. To o czym piszesz Bosonoga, dzieje się na wsi - owszem- na szczęście jest tego coraz mniej, zresztą problem nie w tym, czy pies mieszka na wsi czy w mieście - tylko tyczy się ludzi do jakich trafia, trudno by "miastowy" robił psu budę i stawiał na tym nieszczęsnym łańcuchu, bywa, że "miastowy" znęca się nad zwierzętami w inny - mniej spektakularny i widoczny sposób -a cierpienie jest cierpieniem....

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130530/PUPILE06/130409603 http://www.ltonz.home.pl/page142.html http://www.ltonz.home.pl/page139.html https://pl-pl.facebook.com/events/118930301627268/

report |

Bogna Kurpiel,  

Okrucieństwo niestety jest często na porządku dziennym.Zal tych psiaków tak traktowanych . teraz za chwile będzie sezon urlopowy znowu ludzie będą się pozbywać zwierzą w często okrutny sposób - szkoda bo to przecież nasi bracia mniejsi. Dobrego Boseńko;))

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Bogna - Przepraszam, że wczoraj tak Cię zbyłam, ale trochę się zdenerwowałam.. .>>> Tak, w wakacje dodatkowe nieszczęścia czekają na psiaki, Jak myślisz skąd ci porzucający zaczerpnęli wzorce? Opublikowałam na Trumlu wiersz o porzucanych w mieście psach i jakoś mieszkańcy miast pod nim nie protestowali. Można snuć opowieści o blondynkach, policjantach, lecz od rolników wara. Na pewno pamiętasz podobną dyskusję z innego portalu. Ktoś opublikował (znany i tutaj poeta) żartobliwy wiersz o mieszkańcach wsi. Protestów było co niemiara. Pozdrawiam serdecznie.:)

report |

mua,  

byłem 51 ogladającym od 2010 roku link ( podobnie jak w czytani Sisey'a ). No sorki jak zwykle siem zastanawiam w takich chwilach ileż dzieci od 4 lat z głodu umarło i zinnych przyczyn. Ile bylo przez ten czas molestowanych . Ile niedostrzezonych niegodziwości sie wydażyło .( nic nie mam do piesków i kotków ).

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

mua - nie gniewaj się, lecz nie bardzo rozumiem jaki to ma związek z moim tekstem?

report |

mua,  

tys Ciem lubiem , jak i niektóre Twoje teksty ;))). A ten jak napisałem jest sprzed 3 lat z zainteresowaniem 51 osób na yutubie ( więc ważki dla nich zapewne ), a ja mam pieski i kotki w wielkim poważaniu ;)) . I napisałem, ze są ważniejsze rzeczy , choćby i to " ileż dzieci od 4 lat z głodu umarło i zinnych przyczyn. Ile bylo przez ten czas molestowanych . Ile niedostrzezonych niegodziwości sie wydażyło " . Aaaalleeee okij ;))) i mógłbym opisać kilka przypadków właśnie uwiązanych na łańcuchu psów, ale w obronie ludzi, którzy je wiążą ...tylko po co ???

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Gabrysiu - Może chłop nie młóci cepami i wie co to czip, ale pies z czipem na wsi, to chyba rzadkość :) A i rolnika narzekającego na ciężką pracę słyszałam niejednokrotnie, nie tylko w telewizji. Zresztą nie w tym rzecz… Zaręczam Ci, nie wyssałam sobie powyżej opisanego przypadku z palca. Możesz bronić swojego punktu widzenia, masz prawo, ale mnie do niego raczej nie przekonasz . Niemniej – pozdrawiam pokojowo i życzę dobrej nocy

report |

gabrysia cabaj,  

może po prostu odstręcza mnie taki sposób narracji, gdzie autor nie stoi gdzieś poza, nie ocenia, ale wali po mordzie, nie zostawiając czytelnikowi nic prócz kiwania głową, Gabi:(

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Gabrysiu – „Walenie po mordzie”? Raczej krzyk, bo inaczej nie mogę... Wolałabyś żebym oceniała? Dziwny punkt widzenia Zresztą, jeśli nawet tak moją opowieść odbierasz, to przecież uderzenie nie jest w Ciebie wymierzone. Ty masz czyste sumienie. Pozdrawiam przyjaźnie :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Ananke - tak, wygląda inaczej. Wyrosły ogromne chałupy i ogromne samochody przed nimi. Jednak specyficzna mentalność często (nie zawsze) pozostała -:) >>>Chciałbym wierzyć, że istnieje taka wieś (przyjazna zwierzętom), o której pisze Gabrysia. Jednak chyba nie w podkarpackim, śląskim, łódzkim czy świętokrzyskim  Zaprzyjaźniony weterynarz twierdzi, że na wyraźne zmiany w tym względzie poczekamy jeszcze ładnych parę lat.…. >>>Miastowy też czasem mieszka w domu z dużym placem, a jednak budę z łańcuchem stawia niezmiernie rzadko -:) Aha – „miastowy” to dla mnie taki, który mieszka w mieście przynajmniej od dwóch pokoleń :) Miłego dnia!

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

mua – dzieci mają rodziców, rodzice mają rozum (przynajmniej z założenia), ręce do pracy i ponoć wolną wolę. Pomijam patologie i wypadki losowe, ale to dłuższy temat… >>>Człowiek broni się przed zwierzęciem? Być może to zwierzę jest władcą na tej ziemi, wybacz, że nie zauważyłam :) Zresztą, jak słusznie napisałeś, nie ma sensu stwarzać nowych wątków. Pozdrawiam przyjaźnie :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

deruda – dziękuję bardzo za odzew i za głos rozsądku, i przesyłam uśmiech :)

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

To mój ostatni odzew na komentarze. Doszłam do wniosku, że to, co miałam do powiedzenia i wyjaśnienia zaistniało już pod tekstem. Dziękuję za komentarze i za cichą aprobatę - punkty i wiadomości na priv. Dobrego dnia!

report |

Ananke,  

:)) coś jednak o tej wsi wiem, bo mieszkam na wsi i przynajmniej ta moja bardzo się zmieniła, obrazków o jakich piszesz nie widziałam, choć wiem, że takie są. hehe "miastowy to ktoś co najmniej od dwóch pokoleń" :)) wiesz, miasto czy wieś - dziś się zacierają te różnice, "wieś" mieszka w człowieku i nie ważne gdzie ten człowiek mieszka.

report |

Nevly,  

świetny tekst ... ;)

report |

Wiktoria,  

Cześć Bosonóżko :) Prawda, co piszesz o zwierzakach; Prawda - dla mnie - sprzed kilku lat. W chwili obecnej przebywam w okolicach Sanoka ( zatem podkarpacke )., wiem, jak wygląda sytuacja na wsi. Padnięty w obejściu pies, zatem trup, leżący na łańcuchu przy budzie nie ma racji bytu. Po prostu. Mieszkańcy mają zbyt dużo do stracenia, żeby mogli pozwolić sobie na taki obrazek. Wspominam psy puszczane luzem - wielokrotnie pogryzły Bogu ducha winnych ludzi. Trauma z tego powodu zostaje na bardzo długo, nie wspominam już o paskudnych bliznach. Jestem za wiązaniem psów, pod nadzorem właściciela wypuszczanie ich, by pobiegały wolno, do ogrodu. Jeżeli chodzi o MIASTOWE ( ależ to dumnie brzmi) - wyprowadzanie psy na spacer na smyczy.

report |

gabrysia cabaj,  

'Wolałabyś żebym oceniała? ' - oceniłaś, Gabi - a ja nie lubię oceniania - spokojnego dnia.

report |

zuzanna809,  

To nie wieś czy miasto... tylko wrażliwość człowieka decyduje o losie zwierząt. Niektórych trudno nawet nazwać ludźmi. Niepojęte to dla mnie. Niepojęte!:(((

report |

zuzanna809,  

... jeszcze jedno. Mój Kuzyn zrezygnował z lekcji religii, kiedy ksiądz oświadczył, że psy nie mają duszy. - A ksiądz skąd o tym wie? - zapytał - był ksiądz psem?

report |

piórko,  

Podchodzę kolejny raz do napisania komentarza, ale po odczytaniu Twoich słów znowu żal ściska mnie za gardło.. Mam psa i mimo, iż ma już 14 lat nadal ją bardzo kochamy i gdy tylko coś nie tak biegamy do weterynarza. Tyle w nas z człowieka, ile z siebie damy innym, nawet tym najmniejszym. Pozdrawiam cieplutko :))

report |

Wieśniak M,  

i ja jestem już nieco wyleniały, ale merdam ogonkiem :)))

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Obiecałam sobie nie odpowiadać już na komentarze pod tym tekstem :((( Ale co tam! Taka wizyta! >nieważne - jeden włos mniej czy więcej / ważne, że ogonek ciągle się kręci :) PoZdrówka!

report |

bosonoga - Gabriela Bartnicka,  

Przy okazji - dzięki za głosy!

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1