6 november 2012
zaduma
listopad zamyśleniem się zaczyna
łzą osuszoną znieczuleniem czasu
pamięcią w zniczach płonie na mogiłach
pośród szklarniowych kwiatów
szelestem liści przypomina marność
przyziemnej szarpaniny rozwianej w bezsens
i dziecięcą niemoc wobec utraty bliskich
niczym jesienny konar
nagi przed mroźnym wiatrem zimy
ja także obnażona przed Sprawiedliwym
z moich osiągnięć niedokonań stanę
jak każdy by otrzymać wyrok inny -
bez podziału na ważnych i nieważnych
listopad przemijaniem wiedzie do nadziei
w cyklu natury uwięziona z kodem przetrwania
jak krzew budlei pod śniegiem obumarły
wraz z pierwszym ciepłem strąci ospałość
tak ja skostniała zrzucę śmierci całun
ogrzana Pańskim tchnieniem przejdę
z umarłych w bezczas do świata żywych -
jakiego ludzkie oko nie widziało
2 november 2024
0211wiesiek
2 november 2024
Uczucia to kolory duszy.Eva T.
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.