14 april 2012
Władzia
latem
o porannym brzasku
w chustce wyblakłej z przemodlenia
przegarniała biedę w jałowcowym piasku
pokłutymi dłońmi przez strąki łubinu
zbierała z kartofli korale stonki
około szóstej szła na odrobek
za koński ogon wóz i postronek
niczym sprzed wojny parobek płaciła wykarmienie
dwu wieprzków paru kur i krowiny
pod strzechą w chałupinie
z kątów izby ciekawskie tapety
spozierały wielokrotnym rozwarstwieniem
na pompony muszkatli co w oknie
płonęły czerwienią z niedostatku albo od dymu
nieznośne kawki płatały figle w kominie
przez liści witraże zimą
w wychuchanej dziurce na szybie
widziałam jej zmagania w zawieruchy i mrozy
gdy trochę ciepła z boru wlokła na barkach
gałęzie związane powrozem
do magicznej chaty uwielbiałam chodzić
przenosić się duszą do zamorskich krajów
gminna bibliotekarka sprowadzała z powiatu
dla niej książki które jak opium chorym
łagodziły długie zimowe wieczory
przypadkiem spotkana po latach
w raju starców plotła nić szczerości-
dobrze mi tutaj opierunek z wiktem dadzą
niezbędny do szczęścia
gdyby nie tęsknota nie masz pojęcia
jak mocno tęsknię za moja biedą
zrozumiałam- nie przesadza się starości
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.