Roman, 21 december 2010
w przebudzonej jaźni czuję
twoje pulsowanie
zachłannie wssysany
tkwię jak zadra w wyobraźni
bez obaw
możesz sprawdzić
odsłaniając karty
lub
na nowo rozdać
sypią się figury
przywołane pragnieniem
głos cicho
w głębie wabi
przyszywa serce
do jestem
ty oglądając
los swój kruchy
oddajesz go
w moje ręce
dziwię się i cieszę
tym
zaufaniem
Roman, 21 may 2011
powierzyłem aniołom pieczę nad jutrem
dzisiaj sam jeszcze daję radę stanąć twarzą
do źródeł wydarzeń strzelających batem
pomiędzy kruche niepewne uczucia
na nic tu rozpacz, poszukiwanie winy
stało się coś co znowu jest NOWE
ot tak przypadkiem bez wyraźnej przyczyny
w kołobiegu życia liczy się sama zmiana
kiedyś zostanie rozumoczuciem rozpoznana
i zaproszona do stołu niekoniecznie na wigilię
droga wciąż prowadzi przez las niewiadomych
i pachnie finałem nieznanym jak świeże igliwie
Roman, 2 september 2010
ćwiczę wytrwale życie jak kowala w twardym fachu
wykuwam zmęczeniem oczy losu pustelnika
nadziewam śmiejąc się nadzieję gdy na spacerach mnie unika
bo jeśli kocha czemu drwi ze mnie w zamiłowaniu do obaw
czesze pstro w głowie zamiast szukać sensu zgubionego
małymi krokami między jednym a drugim z przodu lub po tygodniu
w codziennym przeglądaniu częstując wyrytym w pamięci przykładem
wybiera ostatnie okruchy soli z działu zapomnienie by ludzkim odruchom wybaczyć
i wstąpić w błogosławione tchnienie miłości jak krzak gorejącej
Roman, 1 august 2010
czekam w czerwieni zachodu
gdy noc swe sieci rozciąga
wabi świeżą czernią chłodu
i w szyby zagląda
czekam kąpieli rytuału
wilgotnej gotowości
gdy zaróżowione ciało
wypuści szpony namiętności
powoli wspinasz się w czekaniu
sam wiszę resztką sił na skraju
ramiona spięte nogi zwarte
muzyka płynie jakby w cieniu
gesty rąk i w twarzy grymas
pytanie co wciąż wisi w woni
czy dzisiaj może mnie dogonisz
Roman, 1 august 2010
Pochłonęłaś mnie zupełnie intelektualnym rozbiorem
emocjonalną roszadą miejsc wzajemnego położenia
zmieszałaś żal z tęsknotą dla wyostrzenia widzenia
Ujrzałem samotność i opuszczenie - bez ciebie
Wiszę jak porzucona w pośpiechu marynarka
puste rękawy bezwładne w niemym zamierzeniu
Obok na krześle powiewa skrawek zgaszonej nadziei
nasłuchując znaku w dźwiękach obracanego zamka
I tylko czujność zmęczona stroi się we wrażliwość
zapamiętanych iskier palącego żarem wspomnienia
co strzeli jasno w górę czasem a potem znów przygaśnie
nienasycona ciepłem minionego miłości płomienia
Roman, 26 august 2010
w pamięci mej pozostajesz piękną
zanurzoną w myśli zawoalowane tęsknotą
i nie patrz kiedy płaczę naiwny
roniąc łzy rozbite o twoją twardość
strome stawiasz falochrony dla uczuć
by spienione spłynęły za falą
nie odbierzesz mi reszty złudzeń
jakby wciąż ich było za mało
pod osłoną skręconą w ślepy zaułek
w pogoni za resztą nadziei cienia
rozciągasz na przekór opalone ciało
do słońca i oczu moich zwodzenia
Roman, 11 june 2011
w chaosie emocji
wyłoni się spokój
wyrośnie z nasienia
minionej niepewności
osłoni
zacieni
oczyści goryczą
minionych nadziei
odpadły zwiędłe
niepokoje
porzucone życia gałęzie
do spalenia
jesienią
Roman, 21 august 2010
moherowi anarchiści wzywają aby sku*wiele i sataniści oddali granaty
a przebierańcy w sutannach niech się odpitolą od akcji
czemu wy hierarchowie (co narodowy moher strzyżecie) niemo jak owce
patrzycie gdy fanatycy zagrażają swym modleniem polskim dzieciom
słup z poprzeczką nowoczesny gadżet harcerzy stoi samotny na placu
oderwany wraz z ostatnią męką dewotów od katastrofy
kolejni celebryci przyjdą darmo uzdrowieni przez państwo
aby ład zaprowadzić - "krzyżowy"- i znakiem zawłaszczonym
fudamenty nowej rzeczywistości znaczyć
Roman, 19 august 2010
* * * *
przyjacielu ukryty za maską
śledzisz mnie
czując się wzgardzony
swoją wrogością
lękasz się
ujawnić oblicze
bólem znaczone niepotrzebnie
wybaczono by ci
gdybyś odważnie przeciął
na pół
podłości sznur
wypuścił ostatni smród
przez nozdrza
lub usta z sykiem
gasnącego skunksa
twoje myśli stęsknione
spętane przyjaźni znojem
uczeszę
w kok
Roman, 15 august 2010
przychodzisz ponętna
kształtem horyzont zasłaniasz
pobudzasz widokiem rozebrana
leżąc na brzuchu brodę podpieram
wybałuszam ślepia
w podziwie sterczą sutki nabrzmiałe
nad ciałem
resztą woli rękę
wstrzymałem przed dotknięciem
kipią żądze nierozsądnie karmią członki zbudzone
sumień pieczęci pozrywane
bronią wieże z piasku wzniesione
ocalą nas przed szaleństwem zielone
morskie fale
pianą spienionej radości w piękno ubrane
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma