27 stycznia 2014
27 stycznia 2014, poniedziałek ( w trybie recyklingu )
Nie wiem co mnie napadło. Jakaś taka wielka deprecha, czy co. Poczułam się nagle jak kura w kurniku dobrze tuczona i karmiona optymalnie przygotowaną paszą. Taśmociąg z jedzeniem może bardziej wyrafinowany w kształcie supermarketów. Już dawno zapomniałam co to jest wolny wybieg. Na oknie hoduję jedynie bazylię, a i to na dodatek nie bardzo chce rosnąć, bo kupiłam doniczkę w Carrefourze. Zaczynam myśleć, że jabłka rodzą się w skrzynkach, a ryby mnożą w puszkach. Ktoś próbował rewitalizować Detroit. Już wyobraziłam sobie jak sadzę marchewkę na Plantach. W porę przypomniałam sobie co mówiła mi siostra pracująca w stacji chemiczno-rolniczej o skażeniu gruntów w okolicy Krakowa i jak kpiła ze świeżego szczypiorku z działek pracowniczych. Owładnęło mnie przerażenie. Poczytałam o przyspieszeniu wydobycia gazu łupkowego przez nowego ministra. Jestem przeciw, nie podoba mi się ten minister z żadnej strony, ale co to da. Już nie wierzę w akcje społeczne. Bardziej wierzę, że jestem drobiem hodowlanym. Może jeszcze dam się rozebrać na części po śmierci. Recykling będzie perfekcyjny. Układam się do snu w moim blokowym kurniku, jeszcze tylko podziobię jakąś żurawinkę. Dobranoc
19 maja 2024
1905wiesiek
19 maja 2024
Świat LucaArsis
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek