8 march 2018
8 march 2018, thursday ( Z pamiętnika pijanego wierszoklety )
Nacisnąłem i włączyła się ( obiektywna ocena samego siebie ). Ło matulu, ło matulu - wrzasnęło w samym środku. Lustro zbladło, poszarzało i przezornie zemdlało. Butla z gazem czknęła wątłym bączkiem, po czym czmychnęła pod stół. Nóż stępiał - wypisz, wymaluj gęba, której tak nie lubię. Sznur splątał się w węzeł gordyjski i zapadł w stan głębokiego samadhi. Spróbowałem walnąć głową w coś, ale nawet coś wymiękło. Wgramoliłem się na najwyższą wieżę - dno polazło razem ze mną, więc nie było na co skoczyć. Jezioro, w którym chciałem się utopić zamarzło. Wskoczyłem do klatki z tygrysem - dostał zawału ( klatka też ). Połknąłem całą aptekę i, kurde, tylko rozwolnienie! No to w końcu napisałem wiersz - ale to poezja poderżnęła sobie gardło.
21 january 2021
Renato N. Mascardo
21 january 2021
Satish Verma
20 january 2021
Ustinja21
20 january 2021
wiesiek
20 january 2021
Satish Verma
19 january 2021
supełek.z.mgnień
19 january 2021
Satish Verma
19 january 2021
Renato N. Mascardo
18 january 2021
wiesiek
18 january 2021
Satish Verma