8 march 2018
8 march 2018, thursday ( Z pamiętnika pijanego wierszoklety )
Nacisnąłem i włączyła się ( obiektywna ocena samego siebie ). Ło matulu, ło matulu - wrzasnęło w samym środku. Lustro zbladło, poszarzało i przezornie zemdlało. Butla z gazem czknęła wątłym bączkiem, po czym czmychnęła pod stół. Nóż stępiał - wypisz, wymaluj gęba, której tak nie lubię. Sznur splątał się w węzeł gordyjski i zapadł w stan głębokiego samadhi. Spróbowałem walnąć głową w coś, ale nawet coś wymiękło. Wgramoliłem się na najwyższą wieżę - dno polazło razem ze mną, więc nie było na co skoczyć. Jezioro, w którym chciałem się utopić zamarzło. Wskoczyłem do klatki z tygrysem - dostał zawału ( klatka też ). Połknąłem całą aptekę i, kurde, tylko rozwolnienie! No to w końcu napisałem wiersz - ale to poezja poderżnęła sobie gardło.
8 september 2024
0809wiesiek
8 september 2024
Moon Slept In My ArmsSatish Verma
7 september 2024
0709wiesiek
6 september 2024
bądź blisko - jeszcze bliżejsam53
6 september 2024
In Cross-HairsSatish Verma
5 september 2024
0409wiesiek
5 september 2024
Out Of HoneySatish Verma
4 september 2024
04.09wiesiek
4 september 2024
KasiaTeresa Tomys
4 september 2024
Ocean SinksSatish Verma